Zastałam Olivię siedzącą na podłodze, a twarz miała obficie zalaną łzami. Przez chwilę przypatrywałam się jej z rozdziawionymi ustami. Później zaczepiłam wzrok na obrazie leżącym przed nią. Był doszczętnie zniszczony - wylała na niego czerwoną farbę i zrobiła głębokie szramy w płótnie. Zawsze kiedy coś ją trapiło malowała, a tym razem sprawa musiała być bardzo poważna skoro zdewastowała swoje dzieło. Nagle otrząsnęłam się i podbiegłam do niej.
- Co tu się stało? - pisnęłam.
Ta w odpowiedzi jedynie jęknęła. Dotknęłam jej ramienia i poczułam, że cała się trzęsie. Chwyciłam ją, żeby mogła wstać, po czym zaprowadziłam do łóżka. Wtuliła twarz w poduszkę. Usiadłam przy niej, starając się czegoś dowiedzieć.
- Livi - zaczęłam. - Powiedz mi co jest grane.
- Chyba nie uwierzysz - bąknęła, siadając po turecku. - Harry tu był.
- Co? W jakim celu?
- Szukał Nialla, a wiedział, że jest z tobą, więc od razu przyszedł tutaj. Zostawił u niego swoją bluzę, położyłam ją na twoim łóżku.
- W porządku, ale dlaczego płaczesz? - nie rozumiałam o co chodzi.
- Zaprosiłam go na chwilę na kawę - zaśmiała się nerwowo, a łzy niekontrolowanie spływały jej po policzkach. - I oczywiście musiałam palnąć jakieś głupstwo.
- Na pewno przesadzasz! Co takiego powiedziałaś?
- No jak to co? - łkała żałośnie. - Spytałam czy nie chciałby gdzieś ze mną wyjść, no wiesz, spotkać się.
Wytrzeszczyłam na nią oczy, czekając na dalszą część opowieści. Schowała twarz w dłonie, najwyraźniej czując zażenowanie. Zrobiło mi się jej szkoda, bo nie trudno domyślić się co jej odpowiedział. Pogłaskałam ją po głowie, po czym znowu przytuliła poduszkę.
- Idź już spać - poleciła. - Jutro zaczynasz pracę.
Miała rację. Westchnęłam, a już po chwili szłam do łazienki, żeby przygotować się do snu. Zanim weszłam pod kołdrę, wzięłam bluzę Nialla do ręki, żeby powiesić ją na krześle. Przy okazji poczułam jego cudowny zapach. Dotknęłam palcem swojej dolnej wargi, przypominając sobie pocałunek. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Na myśl o tym wspomnieniu, usta odruchowo wykrzywiły się w uśmiechu. Po chwili zadumy w końcu się położyłam. Po tak ekscytującym dniu zasnęłam bardzo szybko. Całe szczęście, bo rano na prawdę musiałam wcześnie wstać.
Obudziłam się, gdy na zegarku wybiła siódma. Niechętnie wyszłam z łóżka, po czym poszłam do łazienki. Chłodny prysznic nieco mnie pobudził. Zastanawiało mnie jak pójdzie mi pierwszy dzień pracy w cukierni. Nie widziałam nic trudnego w podawaniu ludziom słodkości, których sobie życzą, więc nie towarzyszyły mi żadne obawy. Zjadłam lekkie śniadanie, żeby po chwili dzielnie wyjść z domu. Nie musiałam iść zbyt daleko, bo zaledwie trzy ulice. Weszłam po schodkach do niewielkiego pomieszczenia. W gablocie poukładane były przeróżne łakocie, natomiast za ladą nikt nie stał. Nieśmiało zajrzałam na zaplecze. Siedziała tam starsza pani, popijając kawę. Gdy mnie zobaczyła natychmiast wstała, a towarzyszył jej przy tym szeroki uśmiech.
- Witaj, kochana - przywitała się, ściskając mi dłoń.
- Dzień dobry, pani Griffin - odwzajemniłam uśmiech.
Zaprowadziła mnie do miejsca, z którego przyszłam. Pokazała mi kasę i wręczyła biały fartuszek, prosząc abym go założyła. Posłusznie przewiązałam go sobie w pasie i przygładziłam ręką. Oficjalnie byłam gotowa do pracy. Moim zdaniem było stanie za ladą i bycie miłą. Szefowa oznajmiła, że musi wyjść i wróci do mnie później. Zostałam sama, cierpliwie czekając na jakiegoś klienta. Minęło dobre kilka godzin, zdążyłam obsłużyć kilku ludzi i nic poza tym. W przerwie zjadłam rogala z czekoladą, który kusił mnie swoim wyglądem odkąd tu przyszłam. Okazał się mieć wyśmienity smak. Od tamtej pory wiedziałam co mogę polecić tym niezdecydowanym konsumentom. Samej było mi trochę nudno, bo nawet nie miałam z kim porozmawiać, a kilkominutowa konwersacja z nieznajomymi zdecydowanie mi nie wystarczała. Wtedy jak na zawołanie do cukierni wszedł znajomy chłopak.
CZYTASZ
Believe in your dreams ⋆ Niall Horan [ZAKOŃCZONE]
FanfictionEmily to Directioner z pasją, która wraz z przyjaciółką, przeprowadza się do miasta, gdzie zaczynają nowe życie. Tam ich marzenia wreszcie się spełniają. Em poznaje smak szczęścia. Czy miłość do idola może przekształcić się w prawdziwe uczucie? *** ...