Newt
Wyszedłem z Bazy i skierowałem się w kierunku wschodnich wrót. Zwykle Minho wracał z Njubi po paru godzinach, najczęściej jeszcze przed południem. Większość z nich miała słabą kondycję i dostawała zadyszki po piętnastu minutach biegu. Szczerze powiedziawaszy, spodziewałem się, że z dziewczynami będzie tak samo. Planowałem nawet przydzielić je do kuchni, gdzie powinny czuć się najlepiej. Przynajmniej tak mi się wydaję. Są pierwszymi kobietami, które poznałem, a przynajmniej pierwszymi, które pamiętam.
Za godzinę wrota miały zamknąć się na noc, a po nich nie było ani śladu. Czułem, jak ogarnia mnie niepokój. Nie chciałem, aby jedynym dziewczynom w Strefie stała się krzywda. Może jednak wysłanie ich do labiryntu nie było dobrym pomysłem. Robiliśmy to, aby nauczyć nowych sztamaków dyscypliny i pokazać jak trudne jest życie biegacza, ale w sumie Rose ani Chloe nie wyglądały, jakby miały sprawiać nam kłopoty. Pierwsza z nich była wręcz niepokojąco spokojna, nie przejmując się specjalnie zaistniałą sytuacją. Wszystko przyjmowała bez histerii, wciąż zadając nowe pytania. Mogłem wręcz zobaczyć jak trybiki przesuwają się w jej głowie, gdy dopasowywała do siebie pasujące elementy.
Natomiast rudowłosa dziewczyna stanowiła jej całkowite przeciwieństwo. Była zdezorientowana i przerażona, co łatwo można zauważyć. Nie potrafiła ukrywać swoich emocji, pomimo że dusiła je w sobie. Odkąd tu była nie usłyszałem, by wypowiedziała choć jedno słowo.
- Newt, a co jeśli coś im się stało?
Spojrzałem w lewo, skąd dochodził głos i ujrzałem Chucka. Był z niego całkiem fajny dzieciak, tylko trochę za dużo gadał. No, i był jednym z najmłodszych Streferów. Na moje oko wyglądał jakby miał dwanaście lat.
- Nie przejmuj się, wrócą - zapewniłem, chcąc go uspokoić. Czułem, że był to mój obowiązek jako drugiego przywódcy w Strefie.
- A jeśli nie? - dopytywał dalej.
- Wrócą, Chuck.
Razem udaliśmy się w stronę szczeliny w murze. Przysiedliśmy na ziemi, a ja co chwilę zerkałem na cyfrowy zegarek na nadgarstku. Liczby w przerażającym tempie rosły, zbliżając się do godziny, gdy wrota zostaną zamknięte. Każdy wiedział, co to oznacza. Nikt nie przeżył nocy w labiryncie. Nigdy.
- Ktoś idzie! - wrzasnął po paru minutach Chuck. Ogarnęła mnie nadzieja. Od razu podniosłem głowę i wychliłem się, by widzieć korytarz labiryntu. W oczy rzuciła mi się niską postać, która pędziła w naszą stronę.
- Hej, Chloe! Wszystko w porządku? - spytałem, gdy rozpoznałem dziewczynę. Nie odpowiedziała na moje pytanie, zbyt przestraszona. Rudowłosa upadła na kolana po przekroczeniu wrót, a jej twarz była zalana łzami.
- Ja nie chciałam! Przepraszam! Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam... - powtarzała w kółko.
Ukucnąłem przed nią i chwyciłem za podbródek, aby na mnie spojrzała. Jej oczy były pełne przerażenia.
- Uspokój się, Chloe. Co się tam stało?
- Wyglądał na martwego! To moja wina! Powinnam była od razu odejść!
- Już dobrze - powiedziałem, głaszcząc ją po włosach. Powinienem zachować spokój i wydobyć z niej jakieś informacje. I to jak najszybciej. Spojrzałem na zegarek. Zostało dwadzieścia minut. - Chodź, pójdziemy do Bazy i tam mi wszystko opowiesz, ogay?
Dziewczyna lekko kiwnęła głową w odpowiedzi. Otoczyłem ją ramieniem i razem ruszyliśmy w stronę drewnianego domu. Chuck postanowił zostać na swoim miejscu i dalej wpatrywał się w korytarz labiryntu, czekając na pozostałą dwójkę. Nie chciałem mu tego mówić, ale zaczynałem wątpić, czy wrócą. Chole była w fatalnym stanie emocjonalnym i z jej wywodu wywnioskowałem, że spotkali Buldożerce. Niestety, tylko niektórzy przeżywają spotaknia z tymi stworami i zawsze kończą ukąszeni. Jeśli ich spotkał taki sam los, nie będą w stanie wrócić do Strefy o własnych siłach. Wysłanie kogoś, aby im pomógł też nie miałoby sensu. Nie znalazłby ich w tych zawiłych korytarzach, prędzej sam by się zgubił. Jeśli jednak by na nich natrafił, nie było szans, aby zdążyli przekroczyć wrota przed ich zamknięciem. Zginęło już zbyt wielu. Nie potrzebujemy kolejnych ofiar.
CZYTASZ
Dziewczyna z Labiryntu | The Maze Runner, Minho Fanfiction
FanfictionRosaline budzi się w ciemnym pudle, nie pamiętając nic oprócz swojego imienia. Trafia do Strefy, miejsca otoczonego potężnymi murami labiryntu, po którym chodzą krwiożercze maszyny, zaprogramowane, aby zabijać. Strefę zamieszkują sami chłopcy do cza...