Minho
- Nie poznajesz mnie? - jej głos zadrżał. Poczułem jej dłoń, obejmującą mój policzek. - To ja, Scar... Rosaline.
- Ona nie żyje.
- Przepraszam, to moja wina. Nie myślę teraz racjonalnie. Po prostu... nigdy nie sądziłam, że cię jeszcze zobaczę. Nawet nie wiesz, jak jestem szczęśliwa. Na górze jest więcej światła, chodź - prosiła, splatając razem nasze palce.
Nie powinienem się zgadzać, ale jej głos brzmiał tak podobnie... To nie mogły być halucynacje, mój umysł już dawno zapomniał brzmienia jej głosu, a postać traciła szczegóły. Nie potrafiłbym tego sobie uroić.
- Dobrze.
Pociągnęła mnie za sobą, a ja wolną ręką próbowałem wymacać ściany, aby na żadną nie wpaść. Światło z latarki dawało niewiele światła, a bateria była na wyczerpaniu.
- Uważaj, tu zaczynają się schody. Są dość strome.
Wspięliśmy się w górę i moja przewodniczka otworzyła kluczem drzwi. Weszliśmy do długiego korytarza. Było tam słabe światło, które przebiło się przez dziury między deskami, którymi zabite były wszystkie okna.
- To ze względów bezpieczeństwa - powiedziała, zauważając, na co patrzyłem. - Jesteśmy tu od niedawna. Ktoś, kto mieszkał tu wcześniej, był bardzo ostrożny.
- Co się z nim stało?
- Oszalał. Jak wszyscy.
Odwróciłem się w jej stronę. Stała oparta o ścianę, wlepiając we mnie przenikliwe spojrzenie. Jej ruchy także były znajome.
Wtedy jednym ruchem zdjęła chustę, a burza jasnych włosów spłynęła jej na ramiona.
- Teraz mnie poznajesz? - spytała, przechylając głowę w prawą stronę z szerokim uśmiechem.
- Rosie... Ale jak? - wyszeptałem, zamykając ją w ciasnym uścisku.
- Opowiem ci wszystko potem, okej? Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie.
- Jak może być coś ważniejszego od tego, że żyjesz? Byłem pewien, że umarłaś! Wszyscy tak myśleliśmy - zaprotestowałem łamiącym się głosem, wtulając twarz w jej włosy. Miałem nadzieję, że się nie rozpłaczę.
- Scarlett? Wróciłaś? - rozbrzmiał męski głos. Odsunąłem się od dziewczyny, która posłała mi lekki uśmiech.
- Tak, to ja. Spójrz tylko kogo znalazłam na zewnątrz - zaśmiała się. Po chwili na końcu korytarza pojawił się wysoki mężczyzna, idący w naszą stronę. Zatrzymał się tuż przed nami. Był w podeszłym wieku i miał trochę brudne ubrania, ale wyglądał na zadbanego.
- Czy to jest Michael?
- Tak.
- Co? - wymamrotałem.
- Mówiłem ci, że ten chłopak da sobie rade! Nie wierzę, że do nas wróciłeś, młody! - krzyknął, klepiąc mnie po plecach.
- Nie mam na imię Michael - zaprotestowałem.
- Wymazali ci pamięć, chłopcze. Tak naprawdę masz na imię Michael.
- Och - wyrwało mi się.
Spojrzałem na blondynkę stojącą przy moim boku. Uśmiechała się wesoło. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę tutaj jest.
- Scarlett, co się z tobą dzieję? - zaśmiał się mężczyzna. - Rozumiem, że jesteś zakochana, ale mogłabyś zachowywać się jeszcze przez chwilę jak żołnierz? Tak jakby też tutaj dowodzisz, a my musimy znaleźć resztę dzieciaków i nasz oddział.
CZYTASZ
Dziewczyna z Labiryntu | The Maze Runner, Minho Fanfiction
FanfictionRosaline budzi się w ciemnym pudle, nie pamiętając nic oprócz swojego imienia. Trafia do Strefy, miejsca otoczonego potężnymi murami labiryntu, po którym chodzą krwiożercze maszyny, zaprogramowane, aby zabijać. Strefę zamieszkują sami chłopcy do cza...