21

1.2K 54 4
                                    

Rosaline

Dzisiaj rano, przed pobudką, do naszego pokoju wpadł Newt. Powiedział, że znaleźli coś w sprawie "mojego" grobu.

Szliśmy ciemnyn korytarzem Bazy do jednego z pokoi, który należał do Alby'ego. Zatrzymaliśmy się i blondyn zapukał dwa razy w jasne drewno. Usłyszeliśmy ciche "proszę" i weszliśmy do środka. Rozejrzałam się zaciekawiona po pomieszczeniu. Nie wyróżniało się niczym, było identyczne jak moje czy Minho. Czarnoskóry siedział na białym materacu, trzymając coś w rękach. Wpatrywał się w nie takim wzrokiem, jakby mogły udzielić odpowiedzi na wszystkie jego pytania.

Moje noże.

- Gdzie je znalazłeś? - zabrałam głos, zanim zdążyłam się zastanowić. Chłopak podniósł na mnie wzrok i odłożył znaleziska na podłogę przed sobą.

- Ta sprawa nie dawała mi spokoju, więc zarządziłem przeszukanie wszystkich sztamaków. Twoje noże znaleziono przy Gally'm.

- Wiedziałem, że to on - burknął Minho, splatając razem nasze palce. Dzięki temu gestowi poczułam się zdecydowanie lepiej.

- W każdym razie sztamak do niczego nie chcę się przyznać. Ale nie jest to ważne, mamy dowody. Dzisiaj wieczorem wygnamy go ze Strefy.

Nie wiedziałam czemu, ale coś mi tu nie grało. Chodziarz Gally faktycznie nie pałał do mnie sympatią, co wiedział każdy, łącznie ze mną. Nie znałam go, ale jeśli mógł mnie popchnąć, to pewnie będzie mógł także chcieć mnie zabić.

- A co z Hansem? - spytał Minho, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Jak to, co z nim?

- Minho, cholera. Szanuję cię i tak dalej, ale nie możemy zbanitować chłopaka, ponieważ pocałował twoją dziewczynę. Wybacz, stary - odpowiedział Newt. Azjata spojrzał na niego wściekły i wyrwał dłoń z mojego uścisku. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Jak to nie możecie?! Mógł jej zrobić krzywdę! - krzyknął, wskazując na mnie palcem.

Nie wiedziałam, czy nie powinnam się odezwać. Nie potrafiłam ubrać moich myśli w słowa, w mojej głowie panował chaos. Chciałam uspokoić Minho, powiedzieć, aby się nie denerwował. Po tym wydarzeniu będę bardziej ostrożna w towarzystwie Hansa.

Z moich ust jednak nic się nie wydobyło.

Brunet podszedł do Newta, po czym popchnął go na ścianę. Jego ręce wylądowały na koszulce blondyna, za którą podniósł go do góry.

- A co byś zrobił, jakby ktoś potraktował w taki sposób Chloe? - spytał Minho, a jego głos był niepokojąco spokojny. - Co byś zrobił? - powtórzył, a jego głos pod koniec zdania się załamał.

Nie sądziłam, że chłopak tak przeżywa tę sytuację. Ja już dawno o tym zapomniałam, wolałam skupić się na chwili obecnej. Widocznie z nim było inaczej.

Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Chciałam, aby wiedział, że ma moje wsparcie. Zawsze przy nim będę. Teraz, gdy moje uczucie do niego jest tak głębokie, nie potrafiłabym go opuścić.

- Minho, wszystko jest w porzadku. Na prawdę - powiedziałam, głaszcząc jego ramię. Azjata puścił Newta na ziemię, po czym zamknął mnie w szczelnym uścisku.

- Przepraszam, Minho. Serio, nic nie możemy zrobić - tym razem odezwał się Alby. Nikt z nas nie zareagował. Jeszcze chwilę przytulałam się z brunetem. Potem oddaliłam się, kiwnęłam tej dwójce głową na pożegnanie i wyszliśmy wspólnie z pokoju.

Chwyciłam dłoń Azjaty. Jego oczy były zaczerwienione, a po policzku spłynęła łza, której udałam, że nie zauważyłam. W tamtej chwili żałowałam, że jestem zbyt tchórzliwa, aby powiedzieć mu, co do niego czuję. A wystarczyłyby tylko dwa słowa.

Dziewczyna z Labiryntu | The Maze Runner, Minho FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz