9

1.5K 71 15
                                    

Minho

Obudziłem się zdezorientowany. Pierwszy raz odkąd pamiętam przespałem całą noc, nie licząc biegania po Strefie. Po koszmarze także nie było śladu. Zastanawiałem się, jak to możliwe. Tamten sen nigdy nie dawał mi spokoju i przypominał o sobie tak często, jak to możliwe, przyprawiając mnie o podły nastrój.

Coś w moich ramionach zaczęło się poruszać, próbując się wydostać. Uchyliłem lekko oczy.

Ta dziewczyna. Co ona robi w moich ramionach? Nie, żebym miał coś przeciwko.

- Dzień dobry - mruknąłem. Uwolniłem ją ze swoich objęć, chodź wszystko we mnie krzyczało, abym przyciągnął ją jeszcze bliżej. Chciałem zapewnić jej bezpieczeństwo, ochronić przed resztą świata. Chciałem, aby tamta chwila, gdy ją przytulałem, trwała wiecznie. Wiedziałem jednak, że to niemożliwe, a okrutna rzeczywistość prędzej czy później nas odnajdzie. Nie rozumiałem także, skąd wzięła się ta nagła potrzeba opiekowania się dziewczyną.

- H-hej - wyjąkała dziewczyna, rumieniąc się. Miałem wrażenie, że moje serce stopniało na ten widok.

Minho, co się z tobą, do purwy, dzieję?!

Nie potrafiłem znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia. Nie mogłem kontrolować swoich uczuć i myśli, a one były skupione całkowicie na dziewczynie stojącej przede mną.

- Była już pobudka? 

- Nie. Chciałam wyjść wcześniej, żeby nikt mnie tu nie zobaczył - wytłumaczyła, przenosząc ciężar ciała z jednej nogi ns drugą.

- Wstydzisz się przyjaźni ze mną? - pytam, układając usta w podkówkę.

- Jesteśmy przyjaciółmi? - dziewczyna przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła się.

Możemy być czymś więcej.

- Chyba tak - zaśmiałem się.

Pikolony tchórz.

- Cóż, ja już wrócę do swojego pokoju. Dzięki za - zatrzymała się i dodała po chwili - przenocowanie.

Nie zatrzymałem jej. Po prostu odprowadziłem wzrokiem do drzwi.

A mój wzrok wcale nie zjechał na jej tyłek!

Powinna częściej zakładać te jeansy.

~~~

Rosaline

Śniadanie przebiegło w miłej atmosferze. Clint i Jeff pozwolili Minho iść na posiłek; do tej pory miał go przynoszonego do pokoju, w którym leżał. 

Teraz skubany wszędzie chodził podparty o Alby'ego, chodziarz jeszcze wczoraj w nocy biegał sobie w najlepsze. Idiota.

- Proponuję wrócić do świata żywych, Rose - odezwała się Chloe, szturchając mnie w ramię. Przewróciłam oczami wgryzając się w kanapkę. Faktycznie, przez ostatnie kilka minut byłam pochłonięta rozmyślaniem o Azjacie.

- Jasne - burknęłam. 

- Nieważne - rudowłosa przewróciła oczami. - Kiedy wracasz do pracy?

- Jeszcze nie wiem - mruknęłam.

Pomimo, że czułam się już dobrze, wciąż zabroniono mi kontynuowania poszukiwań mojego Opiekuna. Chyba, że jednak zostanę Zwiadowcą. Sama nie wiedziałam, czy to jest to, czego chcę. Coś mnie tam ciągnęło, chciałam dokładnie zbadać labirynt i wydostać się stąd. Jednocześnie odczuwałam paniczny strach na samą myśl o przekroczeniu wrót i możliwym ponownym spotkaniu z Buldożercą. Nie byłam pewna, które uczucie jest silniejsze.

Dziewczyna z Labiryntu | The Maze Runner, Minho FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz