ROZDZIAŁ V: Senna desperacja

47 2 0
                                    

Czuł jak jego silne dłonie trzymały jego nadgarstki. Jak usta powoli krążą po całym rozpalonym ciele, przyprawiając go o silne dreszcze. Chciał go złapać, ale on był poza jego zasięgiem. Był nieuchwytny, pomimo, że był tak blisko i przez cały czas rozpalał ogień w każdym zakamarku jego ciała.

    Jego usta mocno przycisnęły się do drugich. Mimowolnie uniósł się wyżej chcąc być jeszcze bliżej. Chciał mocno opleść go nogami w pasie oraz złączyć ich języki razem, ale to znów było nieuchwytne. Znów nie mógł tego zrobić, pomimo, że miał wrażenie, że za moment oszaleje, jeśli tego nie zrobi.

    Potrzebował go. Był dla niego jak powietrze, niezbędny do oddychania, nawet jeśli w rzeczywistości ten proces raczej zatrzymywał. Chciał znów go poczuć i nie myślał o niczym innym, jak za chorą tęsknotą do tego uczucia. Za tęsknotą za nim.  

    Miał wrażenie, że im dłużej to trwało, tym bardziej odchodził od zmysłów. Jego ciało potrzebowała go tu i teraz. Natychmiast, a on w tym czasie znów stawał się nieuchwytny, z daleka od niego naigrawając się z niego i jego beznadziejnej bezsilności.

    Gdy jednak znów poczuł chłodne, duże dłonie na swoich bokach, podniósł się do siadu, chcąc zarzucić mu ramiona na szyję. Głowę cały czas miał odchyloną do tyłu, a jęk cierpienia i rozkoszy, zmienił się głośny dźwięk frustracji, gdy zamiast swojego kochanka usłyszał dźwięk telefonu, zamiast szerokich ramion i gorących ust zastał tylko pustkę pośród ciemności otaczającej pokój.

    Fuknął zły, bardziej już na jawie niż we śnie, wciąż jednak oddychając ciężko. Miał wrażenie, że wciąż czuje jeszcze jego dotyk, pomimo, że fizycznie wcale go nie było. I to nie tylko dzisiaj.

    Gdy usłyszał po raz kolejny wibrowanie telefonu, westchnął cierpiętniczo i gwałtownie usiadł na swoim łóżku. Zerknął na zegarek, którego wyświetlacz informował, że jest już ładnie po drugiej w nocy. Wstał równie szybko, zupełnie nie przejmując się silnymi zawrotami głowy. Cieszył się wewnętrznie, gdy czuł jak robi mu się gorąco, a serce przyspiesza swój rytm. Nie zwracał kompletnie uwagi na to, że wszystko wirowało. Jakoś doszedł do biurka praktycznie na nie wpadając i wziął (wcześniej trzy razy nie trafiając) telefon do ręki. Zdenerwował się dopiero gdy jasne światło wyświetlacza mocno uderzyło w jego gałki oczne, przez co miał ochotę owym telefonem cisnąć przed siebie. W ostatnim momencie jednak zrezygnował, czekając aż jasność wyświetlacza zmniejszy się do minimum. Przez chwilę wpatrywał się w telefon trawiąc treści dwóch SMSów.

Od: 879 989 321
Chyba mamy problem.

Od: 879 989 321
Mówię serio, lepiej rusz dupę i zerknij przez okno.

    Chłopak zmarszczył brwi gapiąc się jeszcze przez moment w telefon, po czym jak oparzony zwyczajnie wypuścił komórkę z dłoni nie zważając zupełnie gdzie upadnie. Podbiegł na palcach  do okna, dyskretnie odsuwając roletę. Z początku nie zauważył nic niepokojącego, ale gdy tylko wychylił się bardziej, zauważył dwie osoby, dokładniej mężczyzn. Jeden z nich stał z rękoma w kieszeni na środku uliczki, drugi zaś szedł z naprzeciwka rozglądając się nieprzytomnie i zataczając się jakby był pijany. W mgnieniu oka rozpoznał ich obu, przez co krew znów ze zdwojoną siłą uderzyła mu do głowy. Mężczyzna stojący spokojnie wyciągnął w pewnym momencie telefon, a gdy go schował, jego komórka leżąca teraz na podłodze wydała z siebie dźwięk przychodzącego SMSa.

    Chłopak odskoczył od okna i upadł na podłogę w nagłym przypływie przerażenia. Czuł się nieco jak obłąkany, ale olewał to zupełnie. Gdy tylko pierwsza fala przerażenia przeszła przez jego ciało jak prąd, to chwilę potem jakiś dziwny uśmiech zaczął powoli wpływać na jego usta, a ręce zaczęły niezdrowo trząść się z podniecenia, gdy tylko faktycznie doszło do niego, co się właśnie dzieje. Na czworaka doszedł do telefonu leżącego gdzieś pod biurkiem.

Amnezja / Jonghyun & ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz