ROZDZIAŁ XVI: Test

18 1 2
                                    

Jonghyun gdy obudził się w swoim pokoju, po raz kolejny na ogromnym kacu, nie pamiętał właściwie wiele. Na początku nie mógł sobie nawet przypomnieć gdzie tyle wypił i co mu znów strzeliło do głowy. Dopiero sms od Minho nieco mu przypomniał. No i późniejszy telefon od Kibuma.

Kibum właściwie od tamtego wieczora odezwał się do niego tylko jeden raz i to w dodatku przez telefon właśnie. Gdy z bolącą głową usiadł na łóżku, bo niezwykle irytujący dzwonek przychodzącego połączenia rozdzierał jego biedne, obolałe uszy, na wyświetlaczu zobaczył obcy numer telefonu. Z początku rzucił go z powrotem na łóżko, bez najmniejszego zamiaru odbierania, ale gdy na wyświetlaczu wyświetliło się już 19 połączeń nieodebranych, niesamowicie wściekły odebrał za dwudziestym, gdy jego cierpliwość już całkowicie się wyczerpała.

- Czego do cholery? - warknął do telefonu.

Po drugiej stronie przez moment zapanowała cisza. Jonghyun odliczał powoli do dziesięciu i przysiągł sobie, że jeśli przez ten czas, ktoś po drugiej stronie się nie odezwie, telefon autentycznie wyląduje za oknem.

- Jakiś ty uprzejmy z samego rana. - sarknęła nagle osoba po drugiej stronie.

Jonghyun zmarszczył brwi i usiadł wygodniej na łóżku.

- Kto mówi? - spytał tym razem spuszczając nieco z tonu. Po drugiej stronie znów zapanowała cisza.

- Halo! Pytałem kto mówi?

- Kibum.

Tym razem to starszy umilkł. Z jakiegoś powodu zrobiło mu się trochę głupio i gdy już miał go przepraszać, w porę przypomniał sobie, że przecież to ta sama podstępna żmija, która ukradła mu chorągiewki, przy okazji wcześniej udając Pana Wielce Milusińskiego. Jak na zawołanie jego nastawienie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni.

- Czego chcesz?

Chłopak prychnął po drugiej stronie.

- Czego chcę? Może odświeżyć ci pamięć, bałwanie.

Jonghyun zmarszczył brwi. Nim jednak zdążył się odezwać, zawahał się. Czyżby wczoraj coś się... stało?

- Mianowicie?

Kolejne wyniosłe prychnięcie.

- Rozumiem, ze pan Kim Jong Hyun Wielki ma na tyle delikatne i szeroko sięgające ego, że jak mu się czegoś zabroni, to on robi na przekór, ale niechby chociaż trochę je okroił, bo następnym razem nie będę mu ratował życia. Nara, pieprzony kamikaze.

Nim Jonghyun w ogóle przetrawił te słowa, spotkał się tylko z rytmicznym pikaniem w słuchawce oznajmującym, że Kibum z premedytacją się rozłączył. Chłopak siedział jeszcze przez moment na łóżku, wpatrując się tępo w swój telefon. Chwilę potem włączył wiadomości, czytając smsy autorstwa Minho ft. Kai, przy okazji przypominając sobie ich późniejszą rozmowę z poprzedniego wieczora. Pamiętał, że potem poszedł do tego klubu i że zaczął pić. Potem jedynie w przebłyskach przypomniał mu się Kibum wystylizowany tak, że na samą myśl zrobiło mu się gorąco, oraz jakąś dziwną scenę na schodach przy wyjściu.

Automatycznie, gdy przywoływał przed oczy obraz Kibuma z tamtego wieczoru, zaraz potem jego umysł przedstawiał mu sceny jego siedzącego mu na kolanach oraz robienie innych nieprzyzwoitych rzeczy, które wziął jedynie za wytwór jego zboczonej wyobraźni.

Jednak co takiego się tam stało, że Kibum nazwał go per pieprzony kamikaze, nie miał pojęcia.

W ciągu następnego tygodnia, zbyt wiele również się nie dowiedział. Kibum omijał jego osobę szerokim łukiem na tyle skutecznie, że nie mijali się nawet w jednych drzwiach. Minho zaś gdy tylko zobaczył go w szkole, odetchnął z ulgą. Oczywiście nie udzielił mu żadnych przydatnych informacji, jedynie powtarzał w kółko, żeby więcej tak nie robił i ewentualnie nie dziwił, że Kibum zachowuje się jak się zachowuje i najlepiej żeby zostawił go w spokoju.

Amnezja / Jonghyun & ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz