ROZDZIAŁ XI: Wszyscy jesteśmy kłamcami

31 1 0
                                    

Było już po dwudziestej, gdy Jonghyun faktycznie zaczął zbierać się do wyjścia z domu Minho. Jego ubrania były już suche, więc teraz jeszcze przed wyjściem, pomagał opróżniać rodzinną lodówkę Minho, zdając sobie nagle sprawę, że jest niesamowicie głodny.

Minho był bardzo zadowolony z obecnego obrotu spraw. Jonghyun przynajmniej nie pluł już w jego stronę jadem za każdym razem, gdy wypowiadał jakiekolwiek zdanie. Co więcej, traktowali się w taki sposób, który zadowalał ich obu tak samo.

Niespodziewanie trzasnęły drzwi wejściowe. Oboje spojrzeli zaskoczeni w tamtą stronę. Rodzice Minho mieli wrócić za jakąś godzinę. Z jakiegoś powodu dla Jonghyuna nie widziało się teraz spotkanie z rodzicami Minho po tym, co przez cały dzień robili oraz gdzie robili. Malinki idealnie widoczne na całej jego szyi również wcale nie ułatwiały niechybnej konfrontacji z dorosłymi.

Jednak do kuchni nie weszli wcale rodzice chłopaka. Do środka, jak do siebie, wparował nagle nie kto inny jak Kibum, mamrocząc przy okazji coś do siebie niezrozumiale.

- Boże, Minho, nauczyłbyś się w końcu zamykać drzwi. W końcu cię ukradną, mó-

Gdy chłopak podniósł głowę wszyscy zamarli. Minho miał teraz zrezygnowaną minę, jakby zaraz miał zacząć matkować mu ze słynnym "wiedziałem, że to się w końcu tak skończy". Jonghyun zaś wpatrywał się w niego zaskoczonymi oczyma, z resztą z wzajemnością. Kibum miał wrażenie, że autentycznie wmurowało go w podłogę.

- Minho, nie uprzedzałeś, że masz gościa. - powiedział dziwnie słabym i zduszonym głosem gość.

- Nie pytałeś. - powiedział patrząc na niego tym samym wzrokiem.

Cisza wypełniła kuchnię. Jonghyun w tym momencie czuł, że napadła na niego kolejna fala wiadomości o których znów nie miał pojęcia. Cholera, czy Minho faktycznie znał się ze  w s z y s t k i m i  z tej szkoły? W tym momencie był w stanie coraz bardziej mu uwierzyć, że faktycznie musieli być jakąś elitą szkolną.

Napięcie z każdą sekundą było coraz większe. Minho westchnął głośno w duchu, przy okazji przeklinając tego gagatka milion razy i rzucając mu mordercze spojrzenia raz po raz. Kibum jednak zeskanował  b a r d z o  dokładnie ich obu i tym samym spojrzeniem odwdzięczył się dla Minho.

- Może usiądziesz Kibum.

- Chętnie. - wycedził nagle wściekły, nie spuszczając ani na moment morderczego wzroku z Minho.

Jonghyun uniósł jedną brew patrząc na tę dwójkę. Ich relacja od początku wydawała mu się jakaś dziwna, teraz jednak tylko utwierdził się w tym przekonaniu jeszcze bardziej.

- To co cię do mnie sprowadza, Kibum? - spytał tonem biznesmena Minho.

Kibum w tym czasie uważnie skanował całe pomieszczenie, o pół sekundy dłużej zatrzymując się na czerwonych znakach zarówno na szyi Minho jak i Jonghyuna, oraz na mocno roztrzepanych włosach, które sterczały na wszystkie możliwe strony i z daleka dawały wyraźny przekaz statusu minionego dnia. Starszy jakby wyczuł to uważne spojrzenie i mimowolnie zerknął gdzieś w bok, ręką masując się po karku, przy okazji ostentacyjnie starając się jakoś zakryć, wręcz palące teraz, znaki.

Minho zaś cały czas wpatrywał się w gościa, teraz jednak wrednie się uśmiechając.

- Właściwie to już nic. - mruknął Kibum machając przy tym lekceważąco ręką. Jego ekspresja zmieniała się tak szybko, że Jonghyun czuł się nieco zdezorientowany. - Właściwie to nie będę przeszkadzał. Bo chyba przeszkadzam. - powiedział nachylając się nad Minho.

Amnezja / Jonghyun & ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz