Jonghyun siedział w swoim pokoju pukając ołówkiem w zeszyt, wpatrując się przy tym bezwiednie w ścianę przed sobą. Było już po 21. Cały czas zastanawiał się, czy na pewno powinien iść z Minho na to osobliwe spotkanie w nocy. Chłopak nie zdradził mu z kim się spotka, ani gdzie na dobrą sprawę (Jonghyun miał iść do jego domu, a dalej pójdą we dwójkę). Warto było zauważyć, że jego umysł nadal podchodził z nieufnością do wszystkiego i do wszystkich, nawet jeśli to byli jego przyjaciele. Miał już nawet w związku z tym wizytę ze swoją ukochaną panią psycholog.
Siedział w pokoju patrząc się w okno, nie rozumiejąc kompletnie dlaczego tak się czuje. Postanowił jednak tradycyjnie to olać i po prostu starać się odrzucić to gdzieś na sam tył głowy.
Sam, jakby teraz nieco uspokojony, zamknął zeszyty, pakując książki do plecaka. Otworzył swoją szafę i wyciągnął z niej czarną, skórzaną kurtkę (wciąż zachodził w głowę skąd u niego upodobanie do takiego stylu, zwłaszcza, że tego typu ubrań było więcej). Zgasił światło w swoim pokoju i najciszej jak tylko potrafił przeszedł przez korytarz w stronę schodów na dół. Jego oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności, więc nie miał raczej problemu z dostaniem się do drzwi wyjściowych nie wpadając przy tym na przypadkowe meble. Poruszał się cicho i zgrabnie jak kot, a przynajmniej miał takie wrażenie, dopóki nie oślepiło go światło, gdy stał już z ręką na zasuwie od drzwi.
Klnąc siarczyście pod nosem, odwrócił się na pięcie, by zobaczyć kto go przyłapał. O dziwo, najmniej spodziewał się zobaczyć swoją siostrę, która stała teraz z założonymi rękoma przy włączniku.
- A ty gdzie się wybierasz, co? Minho kazał ci iść?
- Skąd ty...
Dziewczyna prychnęła przerywając mu w pół zdania. Patrzyła się na niego wkurzona, a Jonghyun gotów był już posłusznie wrócić do swojego pokoju układając już w głowie wymówkę dla Minho, dlaczego nie przyszedł (przecież nie zbłaźni się, mówiąc mu, że siostra mu zakazała).
- A idź sobie do nich. - powiedziała machając ręką. - I tak cię nie zatrzymam. Jak ja zamknę drzwi, to ty wyjdziesz oknem.
Jonghyun zmarszczył brwi.
- Dlaczego niby miałbym?
Sodam popatrzyła na niego i chwilę potem jej oczy błysły zrozumieniem. Ona wiedziała, gdzie się wybiera, ale sam Jonghyun jeszcze nie wiedział, co w tej sytuacji było nieco niedorzeczne. Zaraz jednak z powrotem zmrużyła oczy.
- Jak sam nie pójdziesz, to oni przyjdą po ciebie. Jak zawsze. - sarknęła.
Niewiele z tego zrozumiał, ale sądząc po jej minie, chyba nie było sensu też o to pytać.
- A idź ty sobie w cholerę. Tylko nie licz, że jak rodzice zobaczą, że cię nie ma, to będę cię kryła.
Nic więcej nie mówiąc, zgasiła światło i wróciła na górę. Jonghyun walcząc z chwilową ślepotą powoli rozważał to wszystko w głowie. Kto niby miał po niego przyjść i dlaczego tak bardzo im na tym zależało?
Jonghyun czuł się coraz bardziej zdezorientowany, ale przez to jeszcze bardziej ciekawy, dlatego, gdy tylko odzyskał w miarę możliwość rozpoznawania kształtów w ciemności, otworzył drzwi i wyszedł na chłodne powietrze. Noc była dosyć ciepła, jedynie lodowaty wiatr, przeszywał go od czasu do czasu zaglądając pod jego cienką koszulkę.
Skręcił prosto do dobrze znanego mu już domu Minho. Przez całą drogę zachodził w głowę, kogo mógł chcieć mu przedstawić starszy. Jak sam nie pójdziesz, to oni przyjdą po ciebie. Ale kim dla niego są ci oni, skoro jeszcze do tej pory ich nie poznał? Czy byli w związku z tym ze sobą blisko? To jedna osoba, dwie, trzy? Chłopak, dziewczyna? O niczym nie miał pojęcia. Jak zawsze.
CZYTASZ
Amnezja / Jonghyun & ?
FanfictionWitajcie w Amnezji! Świecie pełnym pozorów i słodkich złudzeń. Tutaj każdy będąc sobą jest kimś innym, każda mara senna obraca się w rzeczywistość. Ty sam jesteś kimś innym. Komu zaufasz? Staremu przyjacielowi, którego (ponoć) znasz od lat, intryg...