ROZDZIAŁ IX: Lure

34 1 0
                                    

Jonghyun właściwie nie był do końca pewny, czy faktycznie zdecydował się iść na to spotkanie ze względu no to, że był faktycznie ciekawy, czy też dlatego, że automatycznie chciał zrobić na złość ojcu. To drugie było bardzo uzasadnione, chociaż właściwie nie do końca wiedział dlaczego, skoro zwykle wracał do domu zanim ktokolwiek (no, może z wyjątkiem Sodam) dowiadywał się o jego wypadzie. A może po prostu obie te rzeczy?

Nie mniej jednak, gdy doszedł na miejsce, na ich parking, wszyscy już tutaj byli. W tym momencie Jonghyun zaczął poważnie zastanawiać się nad tym, kim ci ludzie właściwie są. Zna ich? Bardzo prawdopodobne, a przynajmniej zapewne kojarzy ich z widzenia. Pytanie  j a k   w i e l u  rzeczy nadal nie wie.

Gdy przyszedł, kiwnął jedynie głową dla Minho i bez słowa założył kask, wsiadając na swoją czarno-białą maszynę. Tradycyjnie motor z fioletową szramą prowadził. Dzisiaj, Jonghyun baczniej przyjrzał się pozostałym. Motor Minho był czarno-czarny, dosłownie. Nie licząc świateł i świecącego się licznika, nie było ani jednej rzeczy, która miałaby inny kolor. Drugim motorem z pewnością jeździła dziewczyna. Dzisiaj nie widział jej warkocza, ale po sylwetce był niemalże pewny, że to ta sama osoba. Jej motor również był cały czarny tyle, że ten miał metalowe części w swoim normalnym, srebrnym kolorze. Był jednak bardziej smukły niż inne, Jonghyun obstawiał, że był też prawdopodobnie najszybszy.

Tuż przed nim najczęściej jeździła osoba, która miała na tyle białego tygrysa trzymającego w zębach jakiś czerwony kwiatek, jakby różę. Rysunek nie był duży, ale wyraźnie się odróżniał. Pozostałym dwóm motorom miał najmniej okazji do przyglądnięcia się, ale jeden z nich na pewno miał naklejonego psa, a drugi miał sunącą jak iskra błyskawicę wzdłuż obu boków. A więc pomimo, że każdy z tych motorów był czarny, w rzeczywistości czymś się różnił. Niestety Jonghyun nie miał aż tak ogromnych zapasów pamięci, by móc cokolwiek przypasować do kogokolwiek kogo znał.

Dzisiejszego dnia pędzili przez samo centrum miasta. Nie było ono jakieś duże, jednak wystarczająco tętniące życiem, by o tak późnej godzinie wciąż jeździło sporo samochodów. Cała ekipa rozjeżdżała się zgodnie wymijając bez trudu kolejne samochody i przyspieszając na każdym świetle, które lada moment miało zmienić się na czerwone.

Jonghyun już jakiś czas temu załapał, że jeżeli jadą do jakiegoś wyznaczonego celu, to zawsze kręcili się, zamiast jechać prosto do niego. Dlaczego? Coś mu podpowiadało, że po to, by czerpać dłuższą przyjemność z jazdy, ale jego zaufanie zostało ostatnio na tyle nadszarpnięte przez otoczenie, że jakoś nie chciało mu się już wierzyć w zupełnie nic, ani tym bardziej w taką zmyślną bajeczkę.

W końcu jednak dotarli do celu. Znaleźli się w jakiejś ciemnej uliczce, przed wjazdem na jakiś tajny parking podziemny. Osoba na pierwszym motorze pokazała coś dla osoby stojącej na wejściu (prawdopodobnie ochroniarza) i wjechali do środka. Nie było tutaj wprawdzie zbyt wiele pojazdów, ale przynajmniej była pewność, że nikt im niczego nie ukradnie. W końcu te pojazdy były trochę warte, a okolica raczej niepewna.  

Cała siódemka zeszła ze sowich wierzchowców i stanęła w kole. Nikt oprócz Jonghyuna i Minho nie zdjął kasków.

Jonghyun miał chyba dzisiaj jakiś bojowy nastrój i czuł jakby gdzieś w nim zaczęła odzywać się jakaś buntownicza osobowość, ale jak na razie starał się to tłumić w sobie.

- Właściwie to mam do was dwa pytania. - rzucił Jong.

Oczywiście spotkało się to z ciszą, jednak wszystkie głowy były skierowane w jego stronę, a niektóre sylwetki jakby napięte.

- Po pierwsze i bardziej oczywiste. Gdzie jesteśmy i po co?

Na to pytanie jakby wszyscy się nieco rozluźnili. Minho zaśmiał się i oparł bokiem o swój motor.

Amnezja / Jonghyun & ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz