Ostatecznie nie spojrzałem na niego i odszedłem w stronę chłopaków.
- I co? - Zapytał z ciekawością w oczach Luhan.
- Co... No nic, idziemy po lekcjach na naleśniki... - Odpowiedziałem.
- Czyli randka! - Ogłosił rozradowany blondyn, za co skarciłem go wzrokiem.
- Nie drzyj się tak i już mówiłem, że to nie randka... - Westchnąłem. - Chce się tylko lepiej poznać. - Wzruszyłem ramionami.
- Ty w ogóle byłeś kiedyś na randce? - Zapytał Sehun.
Już miałem się tłumaczyć, że nie mam czasu na takie głupoty, że nie interesuje mnie to itd, kiedy zadzwonił dzwonek informujący nas o końcu przerwy.
W drodze do sali Sehun coś wspomniał, że jeszcze do tego wrócimy, ale chyba zapomniał, bo do końca dnia nie zaczynał tego tematu, tylko Luhan skakał z radości, bo "Bakuś idzie na randkę".
Tak, też się cieszę... Wolałbym obejrzeć coś ciekawego, niż szwędać się z kolesiem ze szkoły. Chociaż jakby nie patrzeć, najem się za darmo, a jeśli mają coś z nutellą, to będę w siódmym niebie.
Nadszedł czas, wyczekiwanego spotkania. Umówiliśmy się, że będzie na mnie czekał przy wejściu do szkoły i tak się stało. Stał, jak zwykle z nosem w telefonie.
- Idziemy? - Spojrzałem na niego od dołu.
- Jasne. - Uśmiechnął się i schował urządzenie do kieszeni.
- Daleko to? - Zapytałem, kiedy szliśmy już z dobre 15 minut.
- Nie, tu za zakrętem. - Pokazał palcem. - No i jesteśmy. - Dodał za chwilę i przytrzymując drzwi, wpuścił mnie do środka.
Podziękowałem i zacząłem rozglądać się po niesamowicie ciekawie urządzonym wnętrzu.
- Podoba Ci się? Chodź. - Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo ten udał się w głąb lokalu, a ja ruszyłem za nim.
Doszedł do wolnego dwuosobowego stolika, umiejscowionego w jakby odgrodzonej części, gdzie mało kto nas widział.
- Pięknie... Byłeś już tu kiedyś? - Zapytałem z zachwytem.
- Kilka razy z siostrą i rodzicami. - Odpowiedział w chwili, gdy podszedł do nas kelner, który podał nam karty z menu.
- O! Mają z nutellą. - Zauważyłem, uradowany jak dziecko. - I jeszcze M&M's... Cudo. - Dodałem.
Ogarnąłem się, jak zobaczyłem śmiejącego się Chanyeola. Moja reakcja rozbawiła go do łez. No cóż, nie moja wina, że jedzenie tak na mnie działa.
- To chyba twój pierwszy raz w takim miejscu, co? - Zapytał.
- Jak widać. - Odpowiedziałem z uśmiechem. Naprawdę w tamtym momencie się cieszyłem. - Nikt nigdy mi nie zaproponował takiego wyjścia, może dlatego, że nigdy nie miałem znajomych. - Dodałem, wzruszając ramionami.
Nic nie odpowiedział, tylko wrócił wzrokiem do karty. Po wybraniu swoich dań, kelner przyjął zamówienie i została nam najgorsza część... Czekanie.
Obawiam się, że swoim wyznaniem nieco zepsułem atmosferę. - Ale spoko, nikt nigdy mi nie był potrzebny. - Uśmiechnąłem się, na co ten spojrzał, jakby nie wiedział o co chodzi, ale po chwili odpowiedział.
- Dlaczego? Nie czułeś się samotny? A ci twoi przyjaciele, z którymi się trzymasz?
- Przyzwyczaiłem się, że jestem sam. Mama ciągle pracuje w trasie, ojca nigdy nie poznałem, rodzeństwa nie mam, w szkole jakoś nie dogadywałem się z ludźmi, niby mam kota, ale on wiecznie śpi, więc go też jakby nie ma, a HunHanów poznałem w dzień, kiedy na ciebie wpadłem. - Odpowiedziałem.
CZYTASZ
Don't leave me || ChanBaek
Fanfiction'Czy to życie w ogóle ma sens?' Licealne życie młodego Byuna Baekhyuna, zmagającego się ze stanami depresyjnymi. Czy nowi przyjaciele przyczynią się do poprawy myślenia Baekhyna? Czy niefortunne, pierwsze spotkanie z wysokim, uszatym chłopakiem zmi...