25.

415 29 10
                                    

Podszedłem do niego i mocno go przytuliłem.

- Naprawdę przepraszam, nie miałem nic złego na myśli.

- Spokojnie. - Pogłaskał mnie po plecach. - Wiesz, powinieneś docenić to co masz, bo kiedyś możesz to stracić... Chociaż ludzie najczęściej doceniają coś po stracie. - Westchnął.

- Przepraszam... - Poczułem się strasznie głupio. Miał racje, ale ja już nie potrafiłem inaczej z nią rozmawiać.

- Już nie przepraszaj. - Zaśmiał się. - No, to co jemy? Twoją słynną jajecznice?

- Jajecznica, to jedyne co umiem zrobić. - Nadymałem policzki.

- To może ja wam coś zrobię. - Wtrąciła się moja rodzicielka, wychodząc z pokoju.

Nie zdołałem nic powiedzieć, bo Chanyeol z wielką radością przyjął jej propozycję. Nie zostało mi nic innego, jak spędzić wspaniały poranek z moim chłopakiem i mamusią.

Siedzieliśmy i patrzyliśmy, jak przynosi coraz to więcej rzeczy na stół. Ostatecznie skończyliśmy z idealnie pokrojonym serem, pomidorem, ogórkiem, rzodkiewką, papryką, sałatą, jajkami na miękko, twardo i kilka innymi rzeczami, po prostu od wyboru do koloru.

Zastanawialiśmy się, kto to wszystko zje. W tamtym momencie pomyślałem, że sam nigdy bym sobie takiego śniadania nie zrobił. Chyba pierwszy raz zrobiła to dla mnie moja własna matka.

- No, jedzcie, na co czekacie. - Uśmiechnęła się, siadając do stołu.

- Dziękuję, smacznego. - Zaczął Chanyeol.

- Smacznego... - Niechętnie odpowiedziałem. Naprawdę dziwnie się czułem.

- Tak w ogóle, jak się poznaliście?

Spodziewałem się takiego pytania, dlatego teoretycznie wiedziałem co odpowiedzieć.

- W szkole, wpadłem na niego, jak niósł kawę i tak jakoś wyszło. - Wzruszyłem ramionami.

- Rozumiem, a opowiesz mi coś o sobie? - Zwróciła się do Chanyeola.

- Jasne, Park Chanyeol, jestem o rok starszy od Baekhyuna, mieszkam niedaleko i jak pani wie, chodzę z nim do szkoły. - Uśmiechnął się.

- Oo, ciekawie. Podoba ci się mój syn? - Zapytała, aż momentalnie zacząłem dławić się rzodkiewką.

- Mamo, przestań. - Wydusiłem z siebie ledwo zrozumiale.

- No co, chce wiedzieć czy nie ma żadnych ukrytych celów.

Chanyeol spojrzał na mnie i widać było jego lekkie zakłopotanie, ale ostatecznie, na szczęście nie musiał odpowiadać, bo znów zadzwonił mamie telefon.

Przeprosiła i wyszła do swojego pokoju.

- Nie mów jej, że jesteśmy razem. - Powiedziałem, gdy tylko zamknęła drzwi.

- Czemu? Jest nietolerancyjna?

- Nie, nie wiem... Nigdy z nią o tym nie rozmawiałem, ale z tego co wiem, to preferuje ,,normalny" model rodziny, więc na razie jej o tym nie mówmy.

- No dobrze... - Westchnął.

- Dziękuję. - Cmoknąłem go w policzek.

Za chwilę znów do nas dołączyła i najwyraźniej nie pamiętała o co zapytała, bo zaczęła temat swojej pracy.

- A no właśnie, co do tego nowego kontraktu, to współpracuję z taką miłą panią, która ma córkę w twoim wieku. Pomyślałam, że skoro nie masz nikogo, to mógłbyś się wokół niej zakręcić. To taka miła i ładna dziewczyna.

Zatkało mnie. Spojrzałem na Chanyeola, a ten nie okazywał żadnych emocji, z których wynikałoby, że mu się tonie podoba.

- Po pierwsze, skąd wiesz, że nikogo nie mam, po drugie, nie układaj mi życia. Nie ma cię w nim. Jedyne co cię interesuje to te pieprzone pieniądze, zapomniałaś, że masz syna. - Poczułem zbierające się łzy w oczach, więc wstałem i wyszedłem do łazienki.

Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi. - Baekhyun... Przepraszam, masz rację. Porozmawiamy jak wrócę, dobrze? Muszę już jechać do pracy. Uważaj na siebie.

Po tych słowach zwyczajnie odeszła, pożegnała się również z Chanyeolem i wyszła.

Rozpłakałem się i poszedłem do Chanyeola. Siedział lekko zdezorientowany zaistniałą sytuacją, ale za chwilę pozwolił wejść mi na swoje kolana i momentalnie się do niego wtuliłem, mocząc go łzami.

- Chyba nie powinienem tu być. Gdyby nie to, pewnie by do tego nie doszło. Przepraszam. - Powiedział zmartwionym głosem.

- Nie... To nie twoja wina, w końcu i tak bym to kiedyś powiedział...

Nie odpowiedział nic, tylko przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej.

Miałem mieszane uczucia, ale wiedziałem, że jedyną osobą, której mogę zaufać jest on.

- Muszę iść się wykąpać... - Stwierdził, nagle zmieniając temat.

Komicznie powąchałem swoją koszulkę - Ja też... - Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Co ty na wspólną kąpiel?

- N-No dobrze. - Nieco się zawahałem, bo pierwszy raz będę się z kimś kąpać.

Wzięliśmy nowe ubrania i poszliśmy do łazienki. Chanyeol bez krępacji rozebrał się i wszedł do wanny zapełnionej wodą z bąbelkami.

- Coś się stało? - Uśmiechnął się. - Nie mów, że się mnie wstydzisz, przecież już cię widziałem nago.

- No wiem, ale jednak tu jest światło i w ogóle, tak jakoś inaczej. - Odpowiedziałem niepewnie.

- Dobra, to odwrócę się i w tym czasie ty wejdziesz do wanny. Są bąbelki, to nic nie będzie widać.

Przytaknąłem na jego propozycję i jak powiedział, tak zrobiliśmy.

Siedziałem naprzeciwko niego i uważnie obserwowałem jego odsłonięte części ciała, czując delikatne rumieńce.

- Wiesz co mi się przypomniało? - Wyrwał mnie z rozmyśleń.

- Hm?

- Że dalej nie otrzymałem rekompensaty za noc pod drzwiami. - Skrzyżował ręce na piersi.

No tak, dzisiejszej nocy było trochę trudno, więc chyba nie zostaje mi nic innego, jak spełnienie obietnicy.

Obrócił się do mnie plecami, na których położyłem ręce. Poczułem te mięśnie i przyglądałem się jego idealnym kształtom.

Delikatnie, a zarazem namiętnie masowałem plecy uszatego, co sprawiło, że również się rozluźniłem.

- Masz idealne łapki. - Rzucił czule.

Poczułem większe rumieńce, podziękowałem i kontynuowałem, aż nie odwrócił się i nie spojrzał mi w oczy.

- Dziękuję.

- Za co? Przecież spełniłem tylko obietnicę. - Uśmiechnąłem się.

- Za to, że jesteś. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię mam. - Zbliżył się i mnie przytulił.

- Ja też się cieszę, ale czemu tak nagle? - Zdziwiłem się, niby to nic takiego, ale jednak.

- Po prostu chce, żebyś to wiedział.

Przytaknąłem i zacząłem głaskać go po plecach. Było wręcz cudownie.

- Kocham cię. - Dodał.

- Mhm... - Zarumieniłem się. Mimo, że to nie pierwszy raz, kiedy to mówi, dalej było to dla mnie nieco nowe.

Już nic więcej mu nie odpowiedziałem, ale wydaje mi się, że rozumiał.

Zrobiła się nieco napięta atmosfera, która za chwilę odeszła w zapomnienie, jak złączył nasze usta.

Była to nasza pierwsza wspólna kąpiel, w której nie zabrakło czułości i delikatności.

W tym samym czasie czułem, że moje poprzednie życie, jest tylko zamglonym wspomnieniem i zacząłem wierzyć w lepsze jutro.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz