4.

811 52 8
                                    

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Problem w tym, że przez tego idiotę, którego imienia nawet nie znam, nie mogłem się skupić, wiec poszedłem po prostu spać.

Jakby tego było mało, nie mogłem usnąć, mając przed sobą jego ohydny wyraz twarzy.

Ugh, aż mnie skręca na samą myśl. Przecież oboje jesteśmy chłopakami, to jak? Przecież to nienormalne.

Przez całą noc tylko o tym myślałem. Nie zmrużyłem oka, a do szkoły musiałem iść.

Wygrzebałem się z łóżka pół godziny przed budzikiem, bo wiedziałem, że dalsze leżenie nic nowego nie przyniesie. Wziąłem szybki prysznic, zjadłem śniadanie i zrobiłem makijaż na tyle, żeby nie wyróżniać się zbytnio w społeczeństwie jako żywy trup.

Idąc do szkoły, modliłem się, żeby nie spotkać tego uszatego idioty. Na szczęście obyło się bez niepotrzebnych ludzi o zacnym poranku.

Wchodząc do budynku, przywitali mnie Sehun i Luhan. Jakoś już przywykłem do ich towarzystwa, chociaż i tak planowałem zbytnio się z nimi nie spoufalać.

- Wyspany? - Zapytał Lu, na co jedynie wysłałem mu spojrzenie, które mówiło samo za siebie. - Em, chyba nie. - Dodał, śmiejąc się głupio.

- A co się w nocy robiło, co? - Odezwał się Sehun, który już od początku zaczął mnie irytować.

- Nie twój interes. - Grzecznie odpowiedziałem i udałem się do szatni.

Kiedy wróciłem, Luhan chyba wyczuł napiętą atmosferę i szybko zaczął jakiś temat o osobach z naszej klasy, co kompletnie mnie nie interesowało, jedyne o czym myślałem, to żeby unikać... wiadomo kogo.

Na moje nieszczęście, idąc do sali lekcyjnej, zauważyłem tego idiotę. Schowałem się za chłopakami, licząc, że nie będą pytać o nic, co tak właściwie ich nie dotyczy, ale ich ciekawość sięgnęła zenitu przez moje dziwne zachowanie.

- A tobie co odbiło? - Sehun zapytał, wchodząc do sali.
- Co? N-nic. - Odpowiedziałem, podążając za nim. Siedzę w drugiej ławce za nimi, bo niestety tylko ta była wolna. Gdyby była możliwość znajdowałbym się teraz na końcu sali pod oknem, jak zawsze.

- Boisz się Chanyeola? - Zapytał Luhan, niemal klęcząc na krześle w moim kierunku.

-Kogo?

- No Chanyeola, tego wysokiego, uszatego kolesia. To nie przed nim się chowałeś?

Zamurowało mnie. Po pierwsze, skąd on go zna, po drugie przed nikim się nie chowałem, tylko nie chciałem zbędnych konwersacji z rana.

- Nie chowałem się przed nim. Nawet go nie znam.

Luhan chyba zrezygnował z dalszych pytań, bo tylko westchnął i odwrócił się w stronę tablicy. Niezłe wyczucie czasu, bo w tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje i nauczycielka weszła do sali.

Do końca dnia udało mi się unikać tego całego Chanyeola, a przynajmniej tak mi się zdawało. Po ostatniej lekcji poszedłem do toalety, poprawić włosy. Wf nie jest dla mnie.

Tym razem dokładnie sprawdziłem czy jestem sam. Nikogo nie było. Poprawiłem fryzurę i ruszyłem do wyjścia, wyciągając uprzednio numerek do szatni.

Odebrałem kurtkę, założyłem słuchawki i wyszedłem. Kocham wychodzić jako ostatni. Taka cisza i spokój. Oczywiście ten dzień nie mógł być tak idealny, jak tego chciałem.

Na szkolnym parkingu stał ten uszaty idiota. Przyśpieszyłem i udawałem, że go nie widzę, jednak on ruszył za mną i nawet jeśli coś mówił, to go zwyczajnie nie słyszałem. No co, wiem, że nie powinienem głośno słuchać muzyki, ale tylko tak mogę odciąć się od rzeczywistości.

Moja słaba kondycja plus męcząca lekcja wf'u dała się we znaki. Zmęczyłem się zwyczajnym szybszym chodem, Baek, co z tobą nie tak. Wiedziałem, że zaraz mnie dopadnie i znów będę musiał go oglądać.

Poczułem dużą dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłem się i wyjąłem jedną słuchawkę z ucha. Chyba biegł, bo lekko dyszał. W sumie co mnie to, brawo ty, że dogoniłeś taką fajtłapę jak ja.

- Unikałeś mnie cały dzień. - Odezwał się jakby z urazem.

- Wydaje ci się.

- Słuchaj, głupi, a tym bardziej ślepy nie jestem, więc nie rób ze mnie idioty.

- Ph, ja mam nie robić z ciebie idioty? To ty wczoraj potraktowałeś mnie jak nie wiadomo kogo, przecież to nienormalne, że chłopak całuje się z chłopakiem. - W chwili, gdy to mówiłem, zauważyłem, że dalej trzyma mi dłoń na ramieniu. Strąciłem ją, dodając. - Nie dotykaj mnie, to obleśne.

Nie czekając na jego odpowiedź, odwróciłem się i szybkim krokiem opuściłem miejsce spotkania.

Wchodząc do domu, dopadły mnie wyrzuty sumienia. Brawo Baek, zabłysłeś.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz