26.

432 29 22
                                    

W końcu nadszedł ten czas, abyśmy poszli do szkoły. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile mam zaległości, jednak jak myślę dlaczego, to i tak nie żałuję.

Z Chanyeolem zaczynamy w prawie każdy dzień tak samo, dzięki czemu możemy chodzić razem.

Odkąd jesteśmy parą i kiedy nie jesteśmy obok siebie, to większość czasu piszemy. Nie jest to natrętne kontrolowanie, tylko w sumie pisanie o wszystkim i o niczym.

Czułem się w końcu szczęśliwy i zmieniłem tok myślenia. Zdumiewające, jak ludzie potrafią mieć wpływ na twoje życie.

- No w końcu przyszedłeś do szkoły. - Zaśmiał się Sehun, gdy po odłożeniu kurtki podszedłem do nich.

- Kiedyś trzeba. - Wzruszyłem ramionami. - Coś się jeszcze zmieniło odkąd mnie nie było? - Spojrzałem na Luhana.

- W sumie to nic, ale dyrek będzie cię wzywać do siebie, więc bądź na to przygotowany. - Oznajmił blondyn.

W tej samej chwili, niespodziewanie kichnąłem, co zaskoczyło obydwóch.

- Oho, nie mów, że jeszcze chory jesteś. - Powiedział Sehun, przytulając, siedzącego obok Luhana. Czasem się zastanawiam czy ktoś im coś kiedyś powiedział, za te publiczne czułości.

- Proszę cię? Ja? - Zaśmiałem się i znów poczułem chęć kichnięcia, robiąc komiczną minę.

- Tak, ty. - Zaśmiał się Luhan.

Od początku lekcji zdarzyło się, że kichnąłem jeszcze kilka razy i czułem lekkie zmęczenie, ale zbytnio się tym nie przejmowałem, zapewne zwykłe przeziębienie i zaraz mi przejdzie.

Ostatni był wf, z czego nie byłem zbytnio zadowolony, ponieważ nie należę do grona najlepszych i nie udzielał mi się entuzjazm rówieśników.

Na dodatek niby lekkie przeziębienie, ale było trochę uciążliwe, bo jednak biegać z zatkanym nosem to porażka.

Chanyeol i HunHany radzili, abym sobie odpoczął i się zwolnił, ale nie byłbym w stanie pójść do nauczyciela i tego powiedzieć. Wiecie jaka to presja? Jeszcze na mnie nakrzyczy, a wtedy to już masakra.

Długo nie ćwiczyłem i moja kondycja płacze, a trochę ruchu mi nie zaszkodzi, chociaż jakby nie patrzeć, aktywnie spędziłem dni w domu.

Koniec końców przebrałem się i jak pilny uczeń poszedłem na lekcje. Już na wejściu wielkie zdziwienie, że księżniczka przyszła na lekcje wychowania fizycznego.

Już się przyzwyczaiłem do głupich docinek, dlatego jednym uchem mi to wleciało, a drugim wyleciało.

Już podczas rozgrzewki czułem lekkie zawroty głowy, ale zignorowałem to, bo to chyba normalne, po takiej przerwie.

Kosz. Super, mój ulubiony sport... Nie mógł być jakiś ping-pong czy badminton?

Sehun i Luhan poszli jako jedni z pierwszych, a ja oczywiście zostałem wybrany jako ostatni i już widziałem ten ból w ich oczach, że należę do tej drużyny. Cudny widok.

Na domiar złego, nie jestem ani z Sehunem, ani z Luhanem.

Kto by się spodziewał, że będę jako pierwszy siedzieć, ale kiedyś ta dobra passa musiała się skończyć i wszedłem na boisko.

Próbowałem pokazać, że też umiem się ruszać i zacząłem biegać. Tak, ja, kaleka życia zaczęła biegać po boisku za pomarańczową piłką, tego to chyba nawet w filmach nie grali.

W pewnym momencie, zrobiło mi się ciemno przed oczami i poczułem, jak uderzam o coś głową.

Słyszałem czasem jakieś słowa, ale nie pamiętam dokładnie co i nie miałem siły, żeby odpowiedzieć.

Przez lekko uchylone powieki, widziałem HunHanów i chyba zaraz pojawił się Chanyeol albo mi się to śniło... Sam już nie wiem.

Obudziłem się i poczułem cholerny ból głowy. Nie wiedziałem gdzie jestem, ale przypomniałem sobie ostatnią rzecz, którą była lekcja wf'u i domyśliłem się, że mogę być w szpitalu.

Moje przekonania utwierdził Chanyeol, wchodząc do sali.

- Jezu, jak dobrze, że już się obudziłeś... - Odłożył kubek parującej kawy, na szafkę obok łóżka. - Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem, kiedy usłyszałem, że zemdlałeś. - Mocno mnie przytulił.

- Przecież nic mi nie jest. - Zaśmiałem się i pogłaskałem go po plecach. - To tylko lekkie przeziębienie, nie rozumiem po co mnie tu wzięli.

Podniósł się do siadu. - Co ty w ogóle pamiętasz?

- No, był wf, zrobiło mi się ciemno przed oczami, o coś uderzyłem no i później jak przez mgłę, że chyba ktoś coś do mnie mówił. - Pod wpływem myślenia, zacząłem charakterystycznie trzymać się za brodę.

- To mniej więcej wiesz co się działo, ale ci resztę podpowiem. Zasłabłeś, prawdopodobnie przez wysoką temperaturę i podczas upadku uderzyłeś głową o ławkę, dobrze, że nie stało się nic poważniejszego, ale jeszcze jedno... - Przerwał. - Byłeś odwodniony, jadłeś coś w ogóle?

- Eee... Nie zdążyłem. - Nerwowo się zaśmiałem.

- Baekhyun, nie możesz się doprowadzać do takiego stanu. Osłabienie organizmu przez chorobę, przez to, że nic nie jesz i co jeszcze? - Powiedział nieco podniesionym tonem.

- P-przepraszam... - Spojrzałem w dół, żeby nie patrzeć mu w oczy.

- Eh... - Przetarł twarz dłońmi. - To ja przepraszam, jesteś chory, a ja tak na ciebie naskakuje. - Znów mnie przytulił, tylko tym razem mocno odwzajemniłem uścisk. - Tak się martwiłem... Jesteś dla mnie najważniejszy i gdybym znowu kogoś stracił... - Poczułem jego łzy na ramieniu, co sprawiło, że również się rozpłakałem.

- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. - Jeszcze bardziej się do niego wtuliłem, a ból głowy odszedł w zapomnienie.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz