31.

369 27 9
                                    

Po rozmowie z Chanyeolem, przypomniałem sobie o rzekomym gościu. Dalej nie wiedziałem kto to mógł być, a poza tym, nie miałem czasu, żeby się nad tym zastanawiać.

Tym razem nie zostałem odprowadzony, bo mój ukochany kończył godzinę później i normalnie bym czekał, ale niestety dzisiaj nie mogłem.

Wróciłem do domu, przebrałem się w nieco wygodniejszy, ale też nie nieodpowiedni strój i czekałem. Z nudów zacząłem oglądać telewizję, w której oczywiście nie było nic ciekawego.

Czas mijał, zdążyło zrobić się już ciemno, a ja dalej czekałem.

- No kurde, przychodzi ten ktoś, czy nie... - Zacząłem mówić sam do siebie, chociaż to u mnie całkowicie normalne.

I w tym samym momencie, jakby na zawołanie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko wstałem z kanapy, aż poczułem chwilowe zawroty głowy i z wielką ciekawością poszedłem otworzyć.

Moim oczom ukazała się Suzy. Tym razem w błękitnej, nieco dłuższej sukience, białymi botkami i z niezmienną biżuterią.

- Suzy? - Zapytałem z lekkim niedowierzaniem.

- We własnej osobie. - Ukłoniła się z uroczym uśmiechem.

- Wejdź... - Zaprosiłem gestem do środka. No to nieźle mnie mamusia urządziła. W sumie mogłem się tego domyślić.

- Pewnie nie jesteś zadowolony z mojej wizyty, prawda? - Zapytała, siadając, jak dama, na miękkiej sofie.

- Nie miałem nic do gadania w związku z tym spotkaniem, ale żeby być niezadowolonym to nie powiedziałbym. - Uśmiechnąłem się, jednak trochę przeszkadzało mi, że to właśnie ona jest tym gościem, ale jak już przyszła, to zachowam te uczucia dla siebie. -  Coś do picia?

- Poproszę herbatę. - Posłała uśmiech.

- Nie przeszkadza ci tak późna godzina? - Zapytałem, stawiając dwie szklanki na blat.

- Nie, a tobie? Pewnie miałeś inne plany...

- I tak zawsze chodzę późno spać, wiec mi to wielkiej różnicy nie robi, a co do planów to na dzisiaj nic na szczęście nie miałem, bo znów musiałbym je zmieniać przez matkę... - Westchnąłem.

- Nie obwiniaj jej, to ja chciałam się spotkać i poprosiłam, żebym mogła z tobą porozmawiać. - Pojawiły się na jej policzkach delikatne rumieńce.

Byłem w lekkim szoku. Po co chciała się spotkać, nie mogła bezpośrednio do mnie napisać? Byśmy umówili się o ludzkiej godzinie.

Chwilową, niezręczną ciszę, przerwał czajnik dający znać o gotowości wody. Zalałem zawartość naczyń i zaniosłem je na stolik, siadając nieco dalej od dziewczyny.

- To... - Zacząłem. - O czym chciałaś porozmawiać? - Czułem się dość dziwnie, bo nie wiedziałem czego mam się spodziewać.

- Wiesz... - Zwróciłem uwagę, że jej policzki zaróżowiły się jeszcze bardziej. - Zakochałam się w tobie... - Spojrzała mi w oczy. - Nie musisz mi teraz odpowiadać. Poczekam... I to nie tak, że mówię to, ze względu na moją rodzinę. Naprawdę coś do ciebie czuję...

Nie wiedziałem, jakiej odpowiedzi mam udzielić, żeby jej nie zranić. Chociaż tego, w tej sytuacji, raczej nie da się przeskoczyć.

- Suzy... Przepraszam, ale ja już kogoś mam. - Niepewnie na nią spojrzałem i dostrzegłem na jej twarzy uśmiech.

- Heh, tak myślałam... - Spojrzała na sufit. - To ten uszaty?

- T-tak... - Poczułem delikatne rumieńce.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz