15.

539 42 10
                                    

Do końca dnia nie mogłem się skupić. Tu sprawa z Chanyeolem, tu z chłopakami, tu szkoła, brakuje jeszcze problemów z rodzicami. Chociaż o to nie mam się co martwić.

Zastałem go tam gdzie zawsze. Tylko tym razem, nie miał nosa w komórce. Patrzył się na mnie i ciepło uśmiechał. Aż nie wiedziałem, czy to ten sam człowiek.

- Ee... Gdzie idziemy? - Zapytałem, jak ruszyliśmy.

- Tajemnica. - Puścił mi oczko. - Dlatego... - Zatrzymał się. - Muszę zawiązać ci oczy. - Wyciągnął chustę z plecaka i zaczął składać tak, żeby dokładnie zakryła moje pole widzenia.

- A co, jeśli nie chce? - Cofnąłem się.

- A nie chcesz? Ufasz mi? - Spojrzał mi w oczy. Znów zesztywniałem i coś mi mówiło, żebym się zgodził.

Tak też zrobiłem. Nie umiem powiedzieć czy mu ufam, ale skoro się zgodziłem, to jednak coś musi być na rzeczy.

Zawiązał mi materiał na oczach, nie za mocno, ale też nie za lekko i chwycił za rękę. Poczułem rumieńce na twarzy, dlatego skierowałem głowę w dół.

Jego dłoń była duża, ciepła i delikatna. Tak jak jego uścisk.

Po drodze zastanawiałem się, gdzie mnie zabiera i po co to robi. Myśli tak mnie wciągnęły, że nie zwróciłem uwagi, kiedy znaleźliśmy się już na miejscu.

Poczułem, jak puszcza moją dłoń, ale nie pozwala jeszcze zdjąć chusty.

Usłyszałem dźwięk sztućców i po chwili poczułem, jak odwiązuje materiał.

- Już możesz. Ta da~ - Wskazał dłonią na małą altankę, na środku jakiegoś pięknego krajobrazu. Dookoła drzewa, łąka i kilka lampek.

Nie wiedziałem, że takie miejsca można tu znaleźć.

- Wow. - To jedyne, na co mnie było stać w tamtym momencie.

- Podoba ci się? - Uśmiechnął się. - Zapraszam. - Nakierował mnie, żebym usiadł.

Było tak mięciusio. Sama altanka była ozdobiona w uroczy sposób. Pudrowe kolory, poduszki i lampki, a na środku stolika ciasto z truskawkami i dwa kieliszki.

- Chyba nie zamierzasz mnie upić? - Wskazałem na szkło.

- Spokojnie, tym winem się nie upijesz. - Zaśmiał się.

- A w ogóle skąd wiesz, że lubię wino? Że w ogóle pije? - Skrzyżowałem ręce na piersi.

- Nie wiem... Jeśli nie piłeś, to kiedyś musi być ten pierwszy raz, a jeśli piłeś, to no. Nie jesteśmy już dziećmi. - Zaśmiał się.

Ostatecznie przyznałem mu racje. Umiejscowił się naprzeciwko mnie i nalał nieco bąbelków do kieliszków.

- Częstuj się. - Wskazał na ciasto. - Mam nadzieję, że lubisz truskawki.

- Lubię wszystko co słodkie. - Zaśmiałem się i w odpowiedzi otrzymałem jego uśmiech.

Było niesamowicie. Czułem się, jakbym był w jakimś fanfiku, scena jak z bajki.

- Nie wiedziałem, że takie miejsca tu są.

- Lubiłem tu przychodzić z moją mamą. - Niemrawo się uśmiechnął.

- Już tu nie przychodzicie? - Wyczułem, że nie powinienem pytać, ale zaciekawiło mnie to.

- Niestety nie... - Przerwał. - Zmarła 3 lata temu.

Mogłem nie pytać. Jak zawsze, najpierw mówię, potem myślę...

- Przepraszam, nie wiedziałem. - Spuściłem głowę. Naprawdę było mi przykro i strasznie głupio.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz