Wraz z Luhanem i Sehunem, spędziliśmy z nią resztę czasu w szkole, pokazaliśmy wszystkie sale i nieco mogliśmy powiedzieć już o nauczycielach.
Po lekcjach tak się stało, że zostałem z nią sam, bo jakoś bardzo nam się nie śpieszyło, a chłopacy, gdzieś tam byli umówieni i wyszli wcześniej.
Przyjemnie mi się z nią rozmawiało, sprawiała wrażenie takiej niewinnej i słodkiej. Nie mówiła za dużo, ale nie pasowałoby do niej, gdyby nawijała bez końca. To dodawało jej uroku.
- Dziękuję wam za dzisiaj. - Posłała uśmiech, gdy zmierzaliśmy w kierunku szatni.
- Nie ma za co, to była sama przyjemność móc komuś pomóc. - Oczywiście sam bym nie wpadł na taki pomysł, bo jakoś nie miałem na to ochoty, ale jak Sehun zaproponował pomoc w ogarnięciu szkoły, to nie potrafiłem odmówić, a dla niej to też pewnie lepszy początek.
- Masz może czas dzisiaj? Poszlibyśmy gdzieś na ciasto czy coś?
W tym samym czasie, zauważyłem stojącego przy wyjściu Chanyeola, który jak zauważył, że się patrzę, nagle zaczął coś sprawdzać w telefonie.
- No, niezbyt. - Spojrzałem na uszatego, a ona podążyła za moim wzrokiem.
- Aaaa... Już ktoś mnie wyprzedził? - Zaśmiała się. - To nic, może innym razem. Bawcie się dobrze. Jeszcze raz dziękuję. - Pocałowała mnie w policzek i uśmiechając się do Chanyeola, wyszła.
Stałem nieco zszokowany. No dobra, podziękowała, ale żeby od razu w taki sposób? Chyba nie rozumiem dziewczyn.
- Kto to? - Zapytał Chanyeol, od razu jak do niego podszedłem.
- Suzy, dopiero się tu przeniosła. - Wzruszyłem ramionami.
- Mhm, już jesteście przyjaciółmi? Świetnie się dogadujecie.
- Nie, z chłopakami oprowadziliśmy ją po szkole, nic więcej. Możemy już iść?
- Jasne. - Wyszedł z budynku. - Podoba ci się?
- No, urocza jest, ale żeby mi się tak podobać podobać, to raczej nie. Przecież nawet jej nie znam. - Trochę zdziwiło mnie jego pytanie.
- Jesteś świadom tego, że wpadłeś jej w oko?
- Proszę cię... Ja? - Zaśmiałem się. - Ale zaraz... Czy ty jesteś zazdrosny? - Spojrzałem na niego.
- A mam być? - Uśmiechnął się.
- Nie masz o co. - Cmoknąłem go szybko w policzek i chwyciłem za rękę. - A tak zmieniając temat, to dzwoniłeś do dziadków?
- Tak, zgodzili się, a nawet ucieszyli, gdy powiedziałem, że będę z kimś.
- Nie powiedziałeś, że jestem chłopakiem? Może oczekują twojej wybranki życiowej, a tu tak niespodzianka i mnie znienawidzą? I co wtedy? - Zmartwiłem się, bo jednak nie chciałem, żeby przeze mnie ich relacje się popsuły.
W tym samym momencie zatrzymaliśmy się i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Po pierwsze, tą "wybranką życiową" jesteś ty, po drugie, wiedzą, że jestem bi i nie mają nic przeciwko. Poza tym, ciebie nie da się nienawidzić, więc nie masz się o co martwić. - Uśmiechnął się i mocno mnie do siebie przytulił. - A nawet jeśli, to w tym momencie, jesteś dla mnie najważniejszy i muszą to zaakceptować.
Wtuliłem się i ucieszyłem, jak usłyszałem to co powiedział. To było tak cholernie kochane, aż poczułem przysłowiowe motylki w brzuchu.
Spojrzałem na niego i miałem ochotę powiedzieć prosto z mostu "kocham cię", ale nie wiem czemu, zawahałem się.
- Hm, co się stało? - Zapytał, widząc moją nieco dziwną minę.
- Co? Nie, nic... - Uśmiechnąłem się. - Idziemy?
Znów zostałem odprowadzony i w sumie, już się do tego zacząłem przyzwyczajać, pożegnałem go i wchodząc do domu, zdziwiłem się, że tym razem nie przywitał mnie Puszek.
Zdjąłem buty, kurtkę i poszedłem go szukać, bo to do niego niepodobne.
Zacząłem się denerwować.
Przeszukałem miejsca, w których najczęściej bywał, ale nie było go tam. Wołałem i nawet karmą hałasowałem, ale to nie poskutkowało.
Naszło mnie wiele myśli, może ktoś go porwał, może uciekł, może gdzieś leży umierający, a ja nie mogę go znaleźć, może się obraził i schował...
Zacząłem wymyślać przeróżne scenariusze, ale najgorsze było to, że dalej go nie znalazłem.
Usiadłem na podłodze i się rozpłakałem. Wyciągnąłem telefon i wcisnąłem pierwszy kontakt z ostatnich, którym był Chanyeol.
- Channie... - Wyszlochałem.
- Baekhyun? Co się stało? Ty płaczesz? - Zapytał zmartwionym głosem.
- Przyjdziesz? Proszę...
- Kto to? - Usłyszałem jakiś żeński głos i się przeraziłem. Kobieta. Przecież mieszka sam. Kto to i co robi u niego o tej porze.
- Chyba jesteś zajęty, przepraszam, że ci przeszkadzam, zapomnij, że o coś prosiłem, poradzę sobie... - Mówiąc to, zacząłem jeszcze bardziej płakać.
- Czekaj, Baekh- - Rozłączyłem się i poczułem lekkie ukłucie w sercu. Nie wiedziałem już co mam myśleć.
Położyłem się na ziemi, zwinąłem w kulkę i trzymając telefon w dłoni, usnąłem.
W którymś momencie usłyszałem pukanie do drzwi, ale byłem zbyt zmęczony, żeby jakkolwiek zareagować, tym bardziej, że domyślałem się kto to.
W tamtym momencie miałem ochotę zasnąć i się nie obudzić.
CZYTASZ
Don't leave me || ChanBaek
Fanfic'Czy to życie w ogóle ma sens?' Licealne życie młodego Byuna Baekhyuna, zmagającego się ze stanami depresyjnymi. Czy nowi przyjaciele przyczynią się do poprawy myślenia Baekhyna? Czy niefortunne, pierwsze spotkanie z wysokim, uszatym chłopakiem zmi...