3.

839 62 31
                                    

Po chwilowej konwersacji pomiędzy Luhanem, a Sehunem zdecydowali, że odpuścimy sobie tą biologię. Nie miałem nic do gadania. W sumie tylko podążałem za nimi.

Zatrzymaliśmy się przy kolorowych szafkach. Luhan wyciągnął pęczek kluczy i podszedł do tej z numerem 73. Bacznie obserwowałem jego poczynania, stojąc obok wraz z Sehunem, który nadal nie mógł uwierzyć, że założyłem coś takiego. Może i jestem trochę dziewczęcy, ale jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, a jak ma problem, to niech nie patrzy i najlepiej mnie ignoruje.

Po chwili podszedł do mnie Luhan, podając mi białą koszulkę z jelonkiem.
- Masz, mam ją na wf, ale spoko, jeszcze nieużywana. - Uśmiechnął się tak uroczo, że nie pomyślałbym, że to może być chłopak.

- D-dziękuje. - Czułem jak spaliłem solidnego buraka, ogar Baek, ale w sumie mam prawo, bo nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił, niby nic wielkiego, a jednak.

- Nie ma za co, dalej, przebieraj się, bo zaraz ktoś nas nakryje na wagarach. - Dodał, po czym zwrócił się do Sehuna. - A ty, daj sobie spokój, bo to do niego idealnie pasuje, a ty jesteś po prostu zazdrosny. - Po jego oświadczeniu Sehun jakby zgasł i już się nie wypowiadał na temat mojego wyglądu do końca lekcji.

Upiekło nam się i jakoś wytłumaczyli poprzednią nieobecność, mówiąc, że się zgubili, a ja po prostu zaspałem, no co, przecież można się zgubić w nowej szkole. Lekcje dobiegły końca i cieszyłem się, że w końcu mogę wrócić do domu, ale najwidoczniej los miał dla mnie jeszcze jedną niespodziankę.

Ten chłopak, na którego wpadłem, stał przy drzwiach i chyba na kogoś czekał. Myślałem, że już go nie spotkam, a jutro specjalnie się przefarbuję i mnie nie pozna.

Czekał na kogoś. Tak, na mnie. Kierowałem się do wyjścia ze spuszczoną głową w nadziei, że mnie nie rozpozna, jednak jak to moje szczęście, zwrócił się do mnie bez zastanowienia. - Ej ty... - Znów ten sam głos spowodował, że zastygłem w miejscu. - Może by jakieś przepraszam? Przez ciebie musiałem założyć to coś. - Pokazał na szarą bluzę z różowym króliczkiem Playboya.

Zaśmiałem się w duchu, chociaż nawet mu to pasowało. Jego wypowiedź spowodowała, że nieco się rozluźniłem.
- Przeprosiłem. - Oznajmiłem stanowczo, na co ten tylko parsknął, podszedł bliżej i chwycił mnie za brodę.

- Kochanie, takie przeprosiny to możesz swojemu kotu wciskać. - Spojrzał mi prosto w oczy, na co wyraźnie się zaczerwieniłem. W ogóle skąd on wie o moim kocie.

- Mnie przeprasza się tylko tak... - Nie dał mi dojść do słowa, bo złączył nasze usta w pocałunek. Zrobiło mi się bardzo gorąco i w chwili trzeźwego myślenia, odepchnąłem go, uciekając z miejsca zdarzenia, które będę pamiętać bardzo długo.

Spokojne Baek, to tylko jakiś idiota, zbok i sadysta. Wrócisz do domu, obejrzysz serial, zjesz swoje ulubione lody czekoladowe i zapomnisz o wszystkim. Tak, bardzo dobry pomysł.

Don't leave me || ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz