{ brothers } Proch

560 50 18
                                    


{ 50 shot, który stworzyłam, wow, jestem dumna }

{ 537 słów }

Dla Rosa_Clemente , to twój pomysł i twoja wizja.

Czy wiesz jak to jest, kiedy twoje serce dzieli się na trzy części?
Kiedy wszystko zlewa się w jedną całość i nie potrafisz odróżnić dobra od zła, prawdy od fałszu?

Dla mnie oni stali się wyznacznikiem wszystkiego, powoli, zagarnęli moją duszę, część po części, aż nie zostało nic dla mnie.
A każdy z nich, nauczył mnie czegoś innego, sprawił, że nabrałem nowych wartości i wyciągnąłem nauczkę ze wszystkich błędów.

Peter, Cene i Domen.
Trójka braci.
A każdy z nich tak różny, jedynie miłość ich łączyła, miłość silniejsza od wszystkiego innego.

Peter.
Duma. Siła. Dojrzałość. Pierwsza miłość.
To on, sprawił, że zdałem sobie sprawę z tego kim jestem, homoseksualistą.
Kiedy spędzaliśmy razem czas po skokach, a ja tonąłem w jego wzburzonych oczach, kiedy tylko przy mnie się uśmiechał, tym specjalnym, zarezerwowanym uśmiechem.
Peter był poważny, dumny i zamknięty na ludzi. Tylko przy mnie ściągał wszystkie maski.

Cene.
Łagodność. Opiekuńczość. Kochanie.
Cene, był zupełnie inny od swojego starszego brata, pokazał mi inną formę miłości. Całował mnie na dzień dobry i na dobranoc, czekał na mnie za każdym razem, nawet gdy konferencja przedłużała się, a on spędzał samotnie pół nocy, czekając aby mi pogratulować. Cene w każdym swoim działaniu wykazywał się altruizmem, chłopak o złotym sercu, a tak niedoceniany. Pomijany wśród braci, braci, którzy tylko w sferze skoków osiągnęli znacznie więcej. Zasługiwał na znacznie więcej, wciąż zasługuje.

Domen.
Odwaga. Energia. Zakochanie.
Z Domenem wszystko było takie nowe. Pokazał mi inny świat, nasze rzeczywistości zderzyły się ze sobą i połączyły w jedną całość. Najmłodszy, a wyróżniający się niesamowitą dojrzałością, innym spojrzeniem. Domen nie bał się niczego, wyciągał z życia tyle ile chciał. Chciałem przejąć zaledwie jedną cząstkę jego energii.

Trójka braci i nasza relacja. Zupełnie inna z każdym, a jednak łączyło je jedno - miłość. Miłość, która wyrywała się z mojej piersi i sprawiała, że czasem nie miałem siły oddychać.

Nieważne w jakim stanie emocjonalnym bym nie był, w jakiej rozterce, uwielbiałem stać na skoczni i obserwować ich skoki. Ich styl był zupełnie unikatowy, Peter nieruchomiał w locie jak posąg, Cene frunął jak ptak w przestworzach, a Domen swoją agresją wystawiał wyzwanie każdej skoczni.

Nie wiem jak jedno uczucie przerodziło się w kolejne, jak pomimo mojej wielkiej miłości do Petera, zacząłem zauważać Cene, doceniać go bardziej z każdym dniem, a gdy później do Pucharu Świata dołączył Domen, dodał nam świeżości, która zmieniła wszystko.

A my, ukrywaliśmy się przed światem, nikt nie byłby w stanie tego zaakceptować. Raniliśmy siebie nawzajem, a każdy z nas, wracając do swojego pokoju, cierpiał, wylewał litry łez w poduszkę, pod osłoną ciemnej nocy, w samotności i ciszy.

I choć, kochałem każdego z nich, musiałem odejść. Musiałem odejść, aby uratować ich braterstwo.
Rodziny się nie rozdziela, ich miłość jest potężniejsza, trwalsza, od wszystkich innych uczuć na tym chorym świecie.

I choć, kraja mi się serce, wiem, że już nie wrócę. Bo nawet widząc ich smutne spojrzenia, przepełnione wielką tęsknotą, nie mam już poczucia winy.

Swoją miłością, niszczyłem ich miłość, braterską miłość.

~~~~~
Coś zupełnie innego, ale jakby nie patrzeć wciąż Proch.
To już pięćdziesiąty, wow, serio jestem dumna, że aż tyle. Mam nadzieję, że doceniacie ten maraton.
Opinie o shocie, pozostawiam wam.
Do następnego,
Nikola.

ProchloveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz