{ share your love } Proch

510 43 5
                                    


{ 632 słów }

Kiedy odbieram telefon, nie jestem przygotowany na słowa, które usłyszę.

- Peter miał wypadek samochodowy. Karetka zabrała go do szpitala. - szloch Cene uniemożliwia mu na chwilę dalszą wypowiedź.

- Proszę przyjedź do niego, tylko ty możesz mu pomóc.

Kilka następnych godzin pamiętam jak przez mgłę. Będąc w szoku, robiłem wszystko jako mechaniczne czynności, byłem zbyt przerażony żeby myśleć sensownie.

Pakowanie. Zakup biletu. Kilka telefonów. Lot samolotem. Taksówka. Szpital.

Kiedy stoję przed szpitalem, boję się przekroczyć próg, boję się tego co tam na mnie czeka.

Cene mocno mnie przytula, a chwilę później, Domen dołącza do naszego uścisku.

Widzę mamę Petera, która siedzi na jednym z tych niewygodnych, plastikowych krzesełek i chociaż jest cała zapłakana, uśmiecha się na mój widok.

Za to pan Prevc, został z dziewczynkami w domu, nie ma sensu narażać je na przeżywanie takich emocji w szpitalu.

Chłopcy krótko mówią jak wygląda sytuacja, co zmieniło się od tamtego pierwszego telefonu.

Stan Petera jest krytyczny ale udało się go ustabilizować. Pierwsza doba jest najbardziej decydująca.

Kiedy siedzę na szpitalnym korytarzu, myślę o tym, jakie życie jest niesprawiedliwe. Dlaczego to przydarzyło się Peterowi? Dlaczego leży teraz nieprzytomny i musi walczyć o życie?

Chciałbym wejść do sali i z całych sił go przytulić. Chciałbym żeby otworzył oczy, żebym mógł po raz kolejny powiedzieć mu ile dla mnie znaczy.

Zamiast tego muszę siedzieć na zimnym korytarzu, czekać aż coś się zmieni.

Ciężko pogodzić się z myślą, że nic już nie mogę zrobić. Że muszę oddać jego życie w ręce lekarzy, zaufać im, że zrobią wszystko co w ich mocy żeby pomóc.

Bo w takich momentach widać, że wszystko co przyziemne, nie ma już znaczenia. Żadne pieniądze, sława czy medal olimpijski nie są w stanie utrzymać ludzkiego życia.

Czy moja miłość i nadzieja nie pozwolą jego sercu przestać bić?

Wyniki, badania, rozmowy z lekarzami, spojrzenia pielęgniarek, tak mijają następne godziny, a może dni?

Nie wiem, tracę poczucie czasu, trzymam się kurczowo nadziei, tylko ona pozwala mi przetrwać.

Kiedy pierwszy raz widzę Petera po wypadku, mam ochotę  zamknąć oczy i uciec z tego koszmaru.

Jego ciało całe w obrażeniach i siniakach...sprawia, że łzy zbierają się w moich oczach.

Łapię go za rękę i przykładam ją sobie do ust, obiecuję, że będę czekał tyle ile będzie trzeba.

Następne dni mijają, a ja całkowicie odpuszczam jakiekolwiek myślenie o skokach. To nie ma teraz żadnego znaczenia, nawet jeśli nigdy nie miałabym wrócić na skocznię, zdecydowałabym się na to, gdyby Peter wyzdrowiał.

Kiedy Peter wybudza się ze śpiączki, jestem przy nim. Dzwonię po pielęgniarkę i próbuję go uspokoić. Kiedy dusi się, powtarzam, że go kocham.

A później? Później następuje leczenie, terapia, rehabilitacja.

Peter powtarza, że beze mnie by tego nie przetrwał, ja wiem, że to ja, nie przetrwałbym tego życia na ziemi bez niego.

A kiedy, w końcu wracamy razem do domu Prevców, całuje go i wręczam mu do ręki klucz, mały prezent.

- Kamil, co to jest? - nie jestem w stanie powstrzymać się od uśmiechu.

- Klucz, Pero, do naszego...nowego domu, jeżeli tylko się zgodzisz. - wpatruję się w niego intensywnie, czekając.

Łzy w jego oczach i uścisk, którym mnie obdarowuje to wystarczająca odpowiedź.

- Nie chcę już dłużej marnować czasu, kiedy mogę wykorzystać każdą chwilę na spędzenie czasu z osobą, którą kocham.

Peter wtula się we mnie, a ja delikatnie ocieram łzy spływające po jego policzkach.

Nie wiem, co będzie dalej. Czy Peter kiedykolwiek będzie mógł wrócić do aktywności fizycznej, czy już nigdy nic takiego nas nie spotka, czy życie przygotowało dla nas jeszcze długie lata, czy krótką chwilę?

Jedno czego się nauczyłem? Walczyć, czekać, z pokorą i cierpliwością.

Nie wiemy kiedy, ani jak, odejdziemy.

Może czas, korzystać z każdego dnia? Cieszyć się z małych rzeczy?

Dzielić się swoją miłością?

~~~~~~

Taki shocik, napisany w pociągu.
Już oficjalnie zaczęłam weekend, a jeszcze do tego, we wtorek bawiłam się na koncercie Dawida Podsiadło.
Czekam na opinie o shocie.
Do następnego,
Nikola

ProchloveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz