{ 795 słów }
Jest druga w nocy, a ja nie mogę spać. Teoretycznie powinienem być wykończony po dzisiejszym konkursie, po udzieleniu wielu wywiadów. Problem w tym, że nie potrafię pozbyć się jego z mojej głowy. Peter.
Minęły właśnie trzy miesiące od kiedy wszystko między nami się skończyło. Zawsze wierzyłem, że byliśmy zgraną parą, a potem wszystko zaczęło się kumulować. Ja nie chciałem już się dłużej ukrywać, a tymczasem Peter bał się opinii publicznej. Za każdym razem gdy wychodziłem gdzieś z Andreasem czy Danielem, Słoweniec robił mi wielkie sceny zazdrości. W całej swojej złości zacząłem poświęcać mu co raz mniej uwagi. Aż oboje nie mogliśmy wytrzymać tej napiętej atmosfery między nami. Podczas naszej ostatniej kłótni nie byłem w stanie powstrzymać się od łez, zabrałem swoje rzeczy z jego pokoju i już nie wróciłem.
Naprawdę nie wiem kiedy nasz związek przerodził się w tak niezdrową relację, staliśmy się toksyczni, nie potrafiliśmy słuchać siebie nawzajem. Potrzebowaliśmy przerwy. Problem w tym, że niestety ale nawet po zerwaniu nie mieliśmy szans aby przestać się widywać. Jako zawodnicy czołówki pucharu świata sypiamy w tych samych hotelach, bierzemy udział we wspólnych konferencjach, a przede wszystkim skaczemy na zawodach.
Minęły trzy miesiące, a ja mam wrażenie, że każdym dniem tęsknie co raz bardziej. Tęsknie za naszymi rozmowami, tęsknie za jego pocałunkami, jego dotykiem. Chcę znów usłyszeć jego śmiech, zobaczyć jego uśmiech przeznaczony tylko dla mnie.
Wiem, że Słoweniec ma pokój na tym samym piętrze. Wystarczyłoby przejść się korytarzem. Niby tak blisko, a jednak mentalnie tak daleko.
Kiedy oglądałem na youtubie nagranie z ostatniego konkursu zauważyłem coś czego nie potrafiłem wyrzucić z głowy. Skakałem jako ostatni, prowadząc po pierwszej serii. Adam i Piotrek czekali na dole i mocno trzymali za mnie kciuki. Kiedy kamera ich wychwyciła zobaczyłem jego, Peter stał za nimi i wpatrywał się w górę. W skupieniu czekał aż sięgnę po zwycięstwo. Zawsze tak robił.. ale wtedy byliśmy jeszcze parą. A teraz? Sam nie wiedziałem co o tym myśleć. Czy on też tęskni?
Wiem, że to zły pomysł bo jest druga w nocy i powinienem spać ale sięgam po mojego laptopa. To jest jeszcze gorszy pomysł żeby przeglądać nasze wspólne zdjęcia ale nie mogę się powstrzymać. Planica, dwa lata temu. To jedno z moich ulubionych zdjęć. Obejmujemy się na nim, a przy tym z wielkimi uśmiechami patrzymy sobie w oczy jakby cała reszta świata nie istniała. Czuję jak do moich oczu napływają łzy. Szybko zamykam laptop.
Potrzebuję świeżego powietrza. Naprawdę już mnie nie obchodzi, że jest środek nocy. Narzucam na siebie bluzę, po czym kieruję się w stronę schodów ewakuacyjnych. Są na zewnątrz, a do tego rozciąga się z nich piękny widok na całe miasto. Kiedy otwieram drzwi widzę, że ktoś stoi opierając się o barierkę. Przez moment chcę się wycofać ale przypominam sobie, że jedynie skoczkowie tu nocują. Zakapturzona postać się odwraca, a ja głośno wypuszczam powietrze z ust. To on. Cholerny Prevc.
- Peter - Słoweniec zmierza mnie wzrokiem.
- Kamil. Co ty tu robisz? - jak dawno nie słyszałem mojego imienia w jego ustach.
Prze chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią.
- Nie mogę spać więc stwierdziłem, że wyjście na świeże powietrze to dobry pomysł. A co z tobą?
- Dlaczego nie możesz spać? - Peter unika odpowiedzi na moje pytanie, sam nie chce się pochwalić tym co robi na schodach hotelu o drugiej w nocy.
Nie wiem jak mam odpowiedzieć, mógłbym powiedzieć, że to nie jego sprawa ale to go zaboli. Mogę skłamać... ale nie chcę.
- Nie mogę przestać o nas myśleć - Peter energicznie unosi głowę, nasze spojrzenia się spotykają. Wiem, że takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Dlatego chcę kontynuować.
- Nie mogę wyrzucić cię z mojej głowy... z każdym dniem tęsknie co raz bardziej - jestem szczery, mówię mu co myślę. Tak jak kiedyś, zanim wszystko zaczęło się walić.
Peter głośno przełyka ślinę i wiem, że chce coś powiedzieć. Cierpliwie czekam aż odpowiednio ułoży swoje słowa.
- Kamil...ja... nigdy sobie nie wybaczę, że do tego doprowadziliśmy. Że zniszczyliśmy nasz związek.
Zbieram się na odwagę bo może to jest nasza ostatnia szansa.
- Pero... co jeśli nie wszystko jeszcze stracone? Ja... chciałbym żebyśmy odbudowali naszą relację - Słoweniec patrzy na mnie z szokiem wypisanym na twarzy.
- Ja... naprawdę tego chcesz, Kamil?
- Peter... gdzieś się w tym wszystkim pogubiliśmy. Myślę, że te kilka miesięcy przerwy były nam naprawdę potrzebne, mieliśmy czas wszystko przemyśleć. Cały czas mam mętlik w głowie ale jednego jestem pewien. Chcę być z tobą - Pero delikatnie łapie mnie za rękę i splata nasze palce.
Wpatrujemy się przez chwile w nasze złączone dłonie.
- Wiesz, że to nie będzie takie proste? - Peter mówi cicho.
- Wiem... najważniejsze żebyśmy znów nauczyli się nawzajem słuchać, szczerze rozmawiać. Małymi kroczkami do celu - delikatnie się uśmiecham.
- Chyba już pierwszy kroczek wykonaliśmy, prawda? Nie pamiętam kiedy ostatnio tak szczerze z kimś rozmawiałem.
Peter mocno mnie obejmuje, a ja składam delikatny pocałunek na jego policzku.
- Tęskniłem, Peter.
- Ja też, kochanie.
~~~~~~~
Koniec końców, Proch walczy o swoją miłość.
Jak zobaczyłam jak Peter czekał aż Kamil odda ostatni skok w sobotę, a później zaczął bić brawa...
Do następnego,
Nikola