{ family visit } Proch

648 60 14
                                    

{ 484 słów }

Wstaję i zaczynam sprzątać już koło godziny ósmej, nie chcę aby goście dostrzegli w naszym domu ślady jakiegokolwiek nieporządku.

Na szczęście, na zakupy pojechałem już wczoraj więc przynajmniej tym nie muszę się martwić. Zamierzam przygotować nadziewanego indyka, zapiekane ziemniaki, a do tego mój popisowy deser, sernik z truskawkami.

Cholernie się stresuję jak to wszystko wyjdzie. Z powodu kilku dni wolnego, po zakończeniu sezonu, Peter i ja zdecydowaliśmy się zaprosić do siebie, a ja raczej do domu mojego partnera, rodzinę Prevc na wspólne spędzenie czasu.

Rodziców Petera i jego braci, na szczęście już znam, ale po raz pierwszy spotkam się z jego babcią, dziadkiem oraz wujostwem. Nie chcę wypaść źle, a wiem, że bywam różnie odbierany przy pierwszych spotkaniach. A to, w końcu, rodzina najważniejszej dla mnie osoby.

Jakiś czas później, w kuchni, jest już wszystko w trybie przygotowań. Sernik jest już gotowy, a indyk potrzebuje kilku godzin w piekarniku. Dlatego ze spokojem mogę zabrać się za mycie okien.

- Hej, kochanie. - Peter schodzi z góry z uśmiechem na twarzy. - Co ty robisz?

Nie zaprzestaje mycia.

- A nie widać? Sprzątam na przyjazd twojej rodziny.

Peter podchodzi do mnie i obejmuje mnie od tyłu, w pasie. Ten to zawsze wie, jak skutecznie oderwać mnie od zajęć.

Całuje mnie za uchem, a po moim ciele przechodzi przyjemny dreszcz.

- Nie przeszkadzaj mi, widzisz, że mam jeszcze mnóstwo roboty.

Pero zamiast mnie posłuchać, zjeżdża ręką niżej, a do tego swoimi ustami przesuwa się na moją szyję.

- Kochanie, przecież myłeś okna wczoraj, aż lśnią. Cały dom lśni, a ty jak zwykle niepotrzebnie panikujesz. Pomogę ci się odprężyć.

Kusząca propozycją i czuję się coraz bardziej przekonany, ale nie mogę.

Kręcę głową.

- Kamil, czym ty się tak przejmujesz? Przecież moi rodzice cię uwielbiają, już nawet nie mówię braciach. A babcia, jedynie chce cię uściskać i podziękować ci za to, że tak się mną opiekujesz i jestem z tobą po prostu szczęśliwy.

Peter obraca mnie do siebie i delikatnie kładzie dłoń na moim policzku, a ja już wiem, że ulegnę, zresztą właśnie tego mi trzeba.

- Kocham cię. - mówię i czuję jak na mojej twarzy, pojawia się najszerszy uśmiech.

- Najbardziej na świecie. - Peter schyla się lekko i całuje mnie w nos.

Uśmiechamy się do siebie, jak zauroczeni, Pero ma rację, wystarczy mi już tych stresów.

- A teraz chodź, pomogę ci się odprężyć. - Peter ciągnie mnie za rękę, a ja już nie mam żadnych argumentów.

A kiedy później, leżymy razem w łóżku, nadzy ze splątanymi nogami, a ja trzymam głowę na jego piersi i czuję bicie jego serca, już niczym się nie przejmuję. Jestem po prostu szczęśliwy.

Cała rodzina Petera jest zachwycona przygotowanym przez nas posiłkiem oraz wyglądem całego domu. Spędzamy wspólnie czas, w bardzo miłej atmosferze, a kiedy wieczorem wychodzą, babcia Petera przytula mnie mocno do siebie i dziękuje mi za to, że tak mocno kocham jej wnuka. Mówi, że widać to w naszych oczach, że wierzy, że nasza miłość przetrwa.

~~~~~~~~
Taki tam, spontaniczny, lekki shocik.
Do następnego,
Nikola.

ProchloveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz