{ 736 słów }
Stałem nieruchomo opierając się o barierkę, wdychając chłodne powietrze i przyglądając się światłom miasta. Przez dłuższy czas nie mogłem zasnąć więc w końcu zrezygnowany, wywinąłem się z ramion mojego ukochanego i wyszedłem na balkon. Nie mogłem uwierzyć we własne szczęście, tyle problemów, przeszkód na drodze aż w końcu jesteśmy tutaj. Tylko ja i Peter, w mieście pełnym życia, znanym jako dusza Hiszpanii. Zamyśliłem się na tyle, że nawet nie usłyszałem kroków za sobą, poczułem jedynie jak Słoweniec obejmuje mnie swoimi ramionami i cicho mamrocze.
- To czas który mogę określić jako chwila przemyśleń słynnego Kamila Stocha. - jedynie prychnąłem w odpowiedzi.
- To czas doceniania tego, że jesteśmy w pięknym mieście, na romantycznym wypadzie, tylko ty i ja. - chociaż Peter stał za mną to byłem pewny, że w tej chwili delikatnie się uśmiechnął.
- Mhm, pomyśl Kamil, o ile będzie przyjemniej jak teraz położymy się razem w łóżku żeby rano zacząć kolejną przygodę. - Pero nachylił się żeby musnąć ustami mój policzek.
Chwyciłem go za rękę i wróciliśmy do łożka, zamknąłem oczy i tym razem odpłynąłem od razu.
Cholerny upał. I znów byłem świadomy dlaczego tak bardzo kocham zimę. Wakacje są cudowne, a już tym bardziej z moim ukochanym, w pięknej Barcelonie ale jedno się nie zmienia, wciąż jesteśmy skoczkami narciarskimi, a na dobrą formę należy pracować cały rok. Związek z Peterem pod tym względem jest zdecydowanie wygodniejszy niż byłoby w przypadku umawiania się z jakąkolwiek dziewczyną, oboje mamy swoje obowiązki, dwie godziny na trening dziennie są dla nas normą, chociaż przyznam szczerze, że dzisiaj mam już dosyć.
Nawet Peter wygląda już na pokonanego chociaż dalej wytrwale podnosi sztangę robiąc przerwę jedynie co kilka minut.
Już w pokoju byłem rozdarty między myślami o tym jak pot spływa po mnie ciurkiem, a widokiem ciała mojego chłopaka, który stał przede mną już jedynie w obcisłych bokserkach. Peter widząc mój wzrok uśmiechnął się zadziornie i głową wykonał ruch w stronę łazienki.
- Zmęczony bardzo?
- Myślę, że mam jeszcze wystarczającą dawkę energii.
Słoweniec jedynie złapał mnie za ręke i pociągnął do pomieszczenia.
Następne dni spędziliśmy na zwiedzaniu miasta, plażowaniu i treningach. Niestety jak wiadomo, wakacje zawsze się kończą i trzeba wrócić do szarej rzeczywistości. Już za kilka godzin czekał nas samolot powrotny do Słowenii.
- Kamil, wiem, że jesteśmy jeszcze na wakacjach ale chyba czas porozmawiać o tym co robimy po powrocie. - Peter spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Wiem, chociaż tak bardzo nie chcę o tym wszystkim myśleć. - przymknąłem oczy.
- Poradzimy sobie z tym wszystkim, obiecuję kochanie. Wiesz, że będe cię wspierał, będę przy tobie na każdej rozprawie w sądzie.
Do Ewy kiedyś w końcu dotrze, że nasze uczucia były zbyt silne żeby je ignorować, że każdy w tej sytuacji ucierpiał.- A prasa? Reporterzy? Wiesz, jaki wywołaliśmy szum w mediach.. już widziałem kilka artykuł jak to jestem bez serca, zostawiłem żonę bo wolę eksperymentować z facetami. To kurwa boli Peter, ja.. nie chcę tego całego zainteresowania. Cudownie było uciec choć na chwilę. - poczułem, że to wszystko mnie przerasta, dlatego właśnie nie chciałem zaczynać tej rozmowy
- Ej Kamil, słońce proszę spójrz na mnie. Kamil prasa, media to wszystko gówno znaczy. Wiesz co się liczy? Tylko ty i ja, nasze szczęście. Może zabrzmi to troche ckliwie ale nasza miłość jest od tego silniejsza. A ludzie? Ludzie zawsze gadają i dalej będa to robić. Ale czy to ma jakieś znaczenie? My znamy prawdę, nasi przyjaciele też, opinia buraków cebulaków nikomu nie jest potrzebna. Kamil ja wiem, że jeszcze dużo przed nami ale jedno jest pewne. Kocham cię i to się już nie zmieni. - po usłyszeniu tych słów wtuliłem się w tors Słoweńca i jedynie wyszeptałem w odpowiedzi te dwa piękne słowa.
Na lotnisku czekała na nas masa dziennikarzy, miałem wrażenie, że flesze oślepiają mnie z każdej strony, a jednak szedłem pewnie przed siebie bo mocno trzymałem za ręke jedyną osobę, która miała jakiekolwiek znaczenie.
Ustaliliśmy z Peterem, ż sensowniej będzie jeśli teraz wrócę sam do Polski, chcę wszystko załatwić tak jak należy, wyjaśnić wszystko Ewie, odwiedzić rodziców i zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby rozwód i sprzedaż domu zakończyła się prawidłowo. A co potem?
Jeszcze nie wiem, ale tak długo jak będe mieć Petera ze sobą to niczego się nie boję.{ hej, jest to pierwszy shot, który napisałam w środku nocy pod wpływem chwili i weny :) wiem, że jeszcze dużo muszę opanować w kwestii odpowiedniej formy pisania itd dlatego zamierzam ćwiczyć. Na krytykę też jestem przygotowana.
Zostaw gwiazdkę jeżeli przeczytałeś :) wiadomo, że komentarze zawsze mile widziane ❤️
Do następnego,
Nikola