Obudziłam się o świcie z olbrzymim bólem głowy. Ostrożnie usiadłam na łóżku. Spojrzałam w dół. Miałam na sobie wczorajsze ubranie. Mrużąc oczy, rozejrzałam się po pokoju. Moją uwagę przykuła szafka nocna. Stała na niej fiolka z jakimś fioletowym płynem. Obok niej leżała złożona karteczka. Sięgnęłam po liścik i otworzyłam go:
„Wypij do dna. Zniweluje skutki kaca. Ezarel".
Odłożyłam karteczkę na łóżko i wzięłam fiolkę. A może to był jego kolejny żart? Nie wiem. Nie miałam siły się nad tym zastanawiać. Za bardzo bolała mnie głowa.
Odkorkowałam butelkę i wypiłam całą jej zawartość. W smaku eliksir był okropny, ale pomógł. Głowa przestała mnie boleć, a światło słońca już mi nie przeszkadzało. Nagle zaczęła zalewać mnie fala wspomnień poprzedniego wieczoru: libacja alkoholowa z najbardziej irytującym elfem na świecie, próba odebrania mi drinka czego skutkiem był poca...łunek.
Jak mogłam pocałować tego niebieskowłosego kretyna?!
Zakryłam twarz dłońmi.
Czułam się okropnie, tym bardziej że wciąż całym sercem kochałam Nevrę. Nevra...
No tak, jeszcze moralizująca przemowa Eza na sam koniec tego jakże „uroczego" wieczoru. A najgorsze było to, że ten arogancki elf miał całkowitą rację. Musiałam się wziąć w garść i zawalczyć i swoje uczucia. Tylko jak?
Postanowiłam wziąć prysznic. Musiałam spłukać z siebie poprzedni dzień. Wyjęłam z szafy czyste rzeczy i przybory kąpielowe i poszłam do łazienki. Było tak wcześnie, że pewnie wszyscy jeszcze spali. Dla mnie lepiej. Przynajmniej w spokoju mogłam się zastanowić.
Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurek i z deszczownicy poleciała gorąca woda, która była zbawieniem dla moich sztywnych od snu mięśni. Od razu poczułam się lepiej.
Wracając do Nevry. Strasznie za nim tęskniłam, za jego ciałem, za jego pocałunkami, za jego miłością do mnie. Teraz jej po prostu nie było. Zapomniał, jak dużo dla niego znaczyłam. Musiałam, więc przypomnieć mu kim jestem, a tym samym muszę znaleźć antidotum na to, co podali mu Ashkore i Leiftan. Czyli muszę pogadać z Ezarelem. Jest specem od eliksirów. No i muszę go przeprosić za wczoraj. Może i był kretynem, ale jest wierny straży i lojalny przyjaciołom i za to go cenię. Cholera, duże tego „muszę".
Wyszłam spod prysznica, wytarłam się i ubrałam. Odniosłam rzeczy do swojego pokoju i skierowałam się w stronę stołówki. Nie wiem, czy Karuto już wstał, ale nie zamierzałam na niego czekać, jeśli nie. Weszłam do jadalni, która świeciła pustkami. Podeszłam do baru i wychyliłam się za niego, żeby zajrzeć do kuchni. Oczywiście Karuto tam był i gotował coś w najlepsze. Odchrząknęłam, żeby przykuć jego uwagę. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Cały jego nastrój ulotnił się w mgnieniu oka.
- Nie możesz dospać? - spytał obojętnym tonem.
- Powiedzmy. Obudziłam się i pomyślałam, że nie mogę spać spokojnie bez twojej wyśmienitej kuchni. Wczoraj nie zjadłam kolacji i taki jest teraz tego skutek – odpowiedziałam, uśmiechając się przy tym, najpiękniej jak umiałam.
- No dobra – powiedział, mięknąc – wierzę ci.
Odwrócił się i nałożył mi do miski jakieś paciajki, o dziwo nie wyglądała źle.
- Masz tu owsiankę z owocami – podał mi miskę.
Z wdzięcznością w oczach wzięłam naczynie i poszłam do stolika.
Jak na szarą paćkę, smakowało całkiem dobrze, a owoce były soczyste. Pochodziły z mojego świata. Obracając żurawinę, zastanawiałam się nad tym, co odkryliśmy razem z Nevrą w Bibliotece Aleksandryjskiej. To, co powiedział Leiftan miało sens. Mogłam naprawić kryształ. Dać Eldaryi moc rodzenia własnych plonów. Nie musieliby już nikogo posyłać po zapasy na Ziemię. Mieszkańcy mogliby żyć w spokoju, nie cierpiąc głodu. Ryzyko było ogromne. Leiftan usiłował za pomocą mnie zniszczyć kryształ, czego skutkiem byłaby również moja śmierć. Nie wiem, czy potrafię się poświęcić dla tego świata. Wiem tylko, że teraz jestem ciągle za słaba, żeby uleczyć kryształ. Jak tylko uporam się z klątwą Nevry, poszukam informacji o zaklęciu, które zastosował Leiftan. Od czegoś trzeba będzie jakoś zacząć, ale to nie w tej chwili.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔
FanfictionJestem Elenija i jestem ziemianką. Pewnego dnia postanowiłam pójść na spacer i nie wiadomo czemu, podkusiło mnie, żeby wejść w grzybowy krąg. Tak właśnie znalazłam się w Eldaryi, magicznej krainie, gdzie postacie rodem z legend i bajek są prawdziwe...