Leżałam w swoim pokoju i zastanawiałam się, jak zacząć rozmowę z Leiftanem. Bardzo mnie to wszystko przerażało. Zastanawiałam się nad tym, co powiedziała mi Karenn. Może ma racje, może nie można przyjaźnić się z kimś kto cię kocha. Wiem jedno, muszę z nim porozmawiać. Jak nie będzie chciał się przyjaźnić to odpuszczę.
Wstałam z łóżka i powolnym krokiem wyszłam ze swojego pokoju.
Może już wrócił.
Postanowiłam go poszukać.
Zaczęłam od pokoju Leiftana, ale nikogo nie było. Zaglądałam w każde pomieszczenie: Kryształowa Sala, spiżarnia, stołówka, biblioteka, laboratorium, nawet do przychodni, ale Ewe go nie widziała.
Już miałam wyjść na zewnątrz, gdy wpadłam na niego w drzwiach głównych.
- O Leiftan, dobrze, że cię widzę – zwróciłam się do niego.
- Spieszę się, muszę zdać raport z misji – odpowiedział oschle.
- Chciałam tylko z Tobą porozmawiać – powiedziałam zawiedziona.
- O czym? - spytał.
- O naszej przyjaźni – odpowiedziałam.
- Eh, no dobrze. Spotkajmy się za piętnaście minut pod Stuletnią Wiśnią – powiedział.
- No dobrze, będę czekać.
- Wiem – i poszedł do biblioteki.
Ja nie zwlekając udałam się od razu na miejsce spotkania. Czekałam więcej niż piętnaście minut. Mimowolnie zaczęłam się zastanawiać co tam słychać u Nevry. Czy tęskni za mną? Czy nic im nie jest? Przestań.
Skarciłam się w myślach.
Na pewno nic im nie jest. Z tego co się dowiedziałam ta biblioteka jest dwa dni drogi stąd, więc za nim tam dotrą to potrwa. Tak bardzo chciałam tam teraz z nimi być.
Popatrzyłam w górę.
Z zamyślenia wyrwały mnie czyjeś kroki. To był Leiftan.
- Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale Ykhar, postanowiła poprawić mój raport i trochę to zajęło – wytłumaczył się blondyn.
- Nic nie szkodzi. Napawałam się widokiem gwiazd – powiedziałam patrząc w niebo.
- Bardzo ich dużo – skomentował Leiftan.
- Na Ziemi tyle gwiazd widziałam tylko raz – powiedziałam zamyślona.
- Nie ma Cię tam gwiazd? - spytał zaskoczony.
- Mamy – zaśmiałam się – tylko w dużych miastach ich nie widać, bo światło latarni przeszkadza w ich dostrzeżeniu – wyjaśniłam.
Uśmiechnęłam się do własnych wspomnień. Pamiętam, że biegłam wtedy do domu bardzo spóźniona. Było już ciemno, a rodzice byli wściekli. Biegłam i w pewnym momencie w całym mieście z powodu awarii zgasł prąd. Spojrzałam w górę i stanęłam jak wryta. Nigdy nie wiedziałam tylu gwiazd na niebie. Z wrażenia aż pociekły mi łzy.
- Tęsknisz? - z zamyślenia wyrwał mnie zaniepokojony głos Leiftana.
Na policzku poczułam łzę, natychmiast ją starłam.
- Oczywiście, że tak, ale staram się o tym nie myśleć – powiedziałam – ale nie o tym chciałam z Tobą porozmawiać – zmieniłam temat.
- Więc słucham.
- Leiftan, przykro mi, że nic do Ciebie nie czuję, ale nie chcę Cię stracić – zaczęłam niepewnie.
- Stracić? - spytał zaintrygowany.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔
FanfictionJestem Elenija i jestem ziemianką. Pewnego dnia postanowiłam pójść na spacer i nie wiadomo czemu, podkusiło mnie, żeby wejść w grzybowy krąg. Tak właśnie znalazłam się w Eldaryi, magicznej krainie, gdzie postacie rodem z legend i bajek są prawdziwe...