Rozdział XXV

589 27 9
                                    

***

Nevra

***

- Nie, nie zgadzam się! - zaprotestowałem.

Cała Lśniąca Straż zebrała się w Kryształowej sali. Kryształ był wielki, wszystkie jego kawałki wróciły, za sprawą Eleniji, która dokończyła Niebieską Ofiarę. To właśnie z jej powodu zebraliśmy się tutaj.

- Nevra, minął miesiąc, a jej stan się nie poprawił – powiedziała Miiko.

- Ale żyje, obudzi się – odpowiedziałem.

- Nevra, z dnia na dzień prawdopodobieństwo jest coraz mniejsze – zaczął Ezarel.

- Ty się nie odzywaj – zagroziłem mu.

- Ez ma rację – zawtórowała Miiko.

- Nie ma! Odebraliśmy jej wszystko. El poświęciła się dla nas, a teraz zamierzacie ją zabić – byłem wściekły.

- Nevra... - zaczęła Miiko.

- Nie! Ustaliliśmy, że podejmiemy decyzję razem, a ja się nie zgadzam – powiedziałem i udałem się w stronę wyjścia z sali.

- Nevra! - zawołała kitsune, ale byłem już na korytarzu.

Od razu poszedłem do przychodni.

Przy łóżku Eleniji siedziała Karenn.

- I co? - spytała mnie siostra.

Nie wiedziała, z jakiego powodu odbyło się zebranie w Kryształowej Sali. Ja też nie wiedziałem, dopóki tam nie poszedłem.

- Rozważają odebranie jej życia – powiedziałem szeptem.

Nie umiałem wypowiedzieć tych słów głośniej.

- Co?! - zapytała zupełnie zaskoczona Karenn.

- Niestety dokładnie tak. Nie zgodziłem się – odpowiedziałem.

- I bardzo dobrze – wampirzyca się ze mną zgodziła.

Popatrzyłem na Eleniję. Leżała tak spokojnie. Oddychała miarowo. Po prostu spała. Ewelein powiedziała, że moja ukochana utknęła w mentalnej klatce. Straciła prawie całą energię, oddając ją Kryształowi, przez co jej umysł zamknął się, żeby się zregenerować, ale to już bardzo długo trwa. Z tygodnia na tydzień inni tracili nadzieję, aż w końcu Miiko zwołała naradę w tej sprawie. Rzecz w tym, że ja ciągle wierzyłem, że się obudzi. Musi się obudzić. Bez niej moje życie nie ma sensu.

- Ty się nie zgodziłeś, ale inni... - zaczęła myśl Karenn.

- Na to muszą wszyscy zagłosować, jeden sprzeciw uniemożliwia im działanie – powiedziałem jej.

- To dobrze. El się obudzi – powtórzyła po raz kolejny.

Przez ostatni miesiąc powtarzała to na okrągło, ale z czasem jej słowa traciły moc, jakby ona sama straciła nadzieję. Wiem na pewno, że nikomu nie pozwoli jej zabić. W tej sprawie jej ufałem.

- Karenn, możesz mnie zostawić? - poprosiłem.

Wampirzyca tylko pokiwała głową, po czym wstała i wyszła.

Usiadłem na krześle i złapałem dłoń Eleniji, przyłożyłem ją sobie do ust i złożyłem delikatny pocałunek na jej kłykciach.

- Proszę El, obudź się. Nie wiem, jak długo ich powstrzymam – błagałem po raz kolejny w tym miesiącu.

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz