Rozdział II

724 29 5
                                    

Obudziłam się o świcie, ale nie koniecznie chciało mi się wstać. Leżałam i rozmyślałam o wczorajszym wieczorze. Jak Leiftan śmiał mnie pocałować? Jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że w ogóle coś do mnie czuje? Chociaż jak teraz o tym wszystkim myślę. Zawsze miał dla mnie czas, zawsze był koło mnie, rozmawiał ze mną, chciał się ze mną spotykać. Nie zauważyłam tego wcześniej, ale chyba faktycznie coś do mnie czuje. A ja? Nie wiem. W mojej głowie ciągle jest Nevra, ale w sercu ciągle mam żal. Nie potrafię mu znowu zaufać. Leiftanowi ufam, ale czy to wystarczy, żeby się z kimś wiązać? Nie wiem, co czuję do blondyna. Muszę z nim o tym porozmawiać i to jak najszybciej.

Z rozmyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.

- Elenija, śpisz? Możemy porozmawiać? - zwołał Nevra z korytarza.

Właśnie, z Nevrą też muszę porozmawiać. Skoro mam nie oglądać się za siebie to muszę oczyścić sytuację tu i teraz.

- Nie śpię, daj mi chwilę – odkrzyknęłam.

Wyskoczyłam z łóżka, podeszłam do szafy i szybko się ubrałam.

Eh, teraz albo nigdy.

Otworzyłam drzwi od pokoju.

- Wejdź – odpowiedziałam wampirowi.

Nevra bez słowa wszedł do środka.

- Wiesz, chciałbym z tobą porozmawiać – powiedział.

- Już to słyszałam – prychnęłam.

Elenija uspokój się, musisz oczyścić grunt.

- Przepraszam. Usiądź – wskazałam na sofę.

Tak zrobił, ale zaraz wstał.

- Kurcze, Elenija. Tak mi cholernie przykro, że cię skrzywdziłem. Tak bardzo chcę, żebyś mi wybaczyła – powiedział.

W jego głosie było słychać skruchę, a w oczach widziałam żal.

Mówił prawdę.

- Nevra, spokojnie. Też chciałam o tym z tobą porozmawiać – odpowiedziałam, siadając na kanapie.

- Serio? - spojrzał na mnie z nadzieją.

- Tak.

- W takim razie słucham — usiadł obok mnie na kanapie.

- O tuż. Nevra, nie jestem ci jeszcze w stanie wybaczyć – natychmiast posmutniał, słysząc ode mnie te słowa – ale postaram się spróbować. Nie umiem z dnia na dzień zapomnieć, jak bardzo mnie zraniliście i oszukaliście, ale chcę żyć dalej. Nie mogę ciągle oglądać się w przeszłość. Ruszam do przodu. Na przebaczenie przyjdzie czas, ale jeszcze nie teraz.

- Och, no dobrze. Mam nadzieję, że nie będę musiał długo czekać – uśmiechnął się blado.

Brakuje mi jego humoru i wesołego nastawienia.

- Nic nie obiecuję – odpowiedziałam.

Nevra wstał i skierował się w stronę drzwi.

- Do zobaczenia później – pożegnał się.

- Do zobaczenia.

- Ach Elenija, jeszcze coś... - zaczął.

-Tak? - spytałam zaciekawiona.

- Mówiłem prawdę. Nie tak powinien wyglądać nasz pierwszy pocałunek – stwierdził z żalem.

Zobaczyłam szczerość w jego oczach. Zresztą, myślę tak samo, nie tak to powinno być.

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz