Rozdział IV

664 34 0
                                    

Wracałam właśnie do budynku kwatery po drodze rozmyślając o całej tej sytuacji z Leiftanem.

Czuje coś do mnie? Najwyraźniej, skoro mi to powiedział. Problem w tym, że sama nie wiem co do niego czuję. Lubię z nim przebywać. Mogę z nim porozmawiać o wszystkim. Ma w sobie coś takiego, co sprawia, że się niczym nie martwię. Czy to wystarczy, żeby z kimś być?

Z drugiej strony jest Nevra. Rozpala we mnie coś, o czym miałam pojęcia, że w sobie mam. Pociąga mnie fizycznie, ale ma też wspaniałą osobowość. Jest miły, czarujący, troskliwy, aż chce się z nim przebywać. Fakt, lecą na niego prawie wszystkie dziewczyny w kwaterze, ale do tej pory nie zauważyłam, żeby którąś się zainteresował.

Nie wiem, czy w którymś się zakochałam. Nie potrafię się określić. Wiem tylko tyle, że coś czuję.

Weszłam do budynku kwatery i skierowałam się do stołówki, żeby odnieść naczynia po obiedzie. Weszłam, ale nikogo nie było. Odłożyłam tacę i poszłam do swojego pokoju. Od razu rzuciłam się na łóżko. Zamknęłam oczy.

Co mam robić?

Zastanawiałam się.

Poczułam jak Kiko się do mnie przytula. Zaczęłam go głaskać. Od razu usnęłam.

Obudziło mnie walenie w drzwi.

- Elenija, otwórz. Miałyśmy pogadać - krzyczała za drzwiami Karenn.

Spojrzałam na zegarek. Było już dawno po kolacji.

Wampirzyca nie dawała za wygraną.

- Elenija, wiem że tam jesteś - wołała dalej Karenn.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam jej.

- Bo zrobisz dziurę - skomentowałam jej głośne pukanie.

Kilo tylko spojrzał na gościa i poszedł dalej spać.

Karen weszła do pokoju. W rękach miała tacę z jedzeniem, którą odstawiła na stolik.

Spojrzałam na nią pytająco.

- Karuto usłyszał, że idę do Ciebie i prosił, żebym Ci zaniosła – powiedziała.

- Prosił? - spytałam zdziwiona.

- No dobra, kazał - poprawiła się Karenn.

- Dzięki - powiedziałam i zabrałam się za kolację.

Bardzo zgłodniałam przez sen.

- No więc, o co chodzi z Leiftanem? - wampirzyca przeszła od razu do rzeczy.

- O nic, pocałował mnie - odpowiedziałam jej.

- A ty co zrobiłaś? - drążyła.

- Nic nie zrobiłam, bo od razu wyszedł.

- A mój brat?

- A co Ci powiedział? - odpowiedziałam pytaniem.

- Żebym się nie wtrącała - zrobiła nadąsaną minę.

- Dobrze Ci powiedział - skomentowałam przełykając porcję czegoś, co smakowało jak kurczak.

- Elenija. Krzywdzisz go, a ja tego nie mogę znieść - powiedziała z mocą Karenn.

Nie było szans, żeby ją zbyć, więc wszystko jej opowiedziałam.

- Naprawdę, tak Ci powiedział? - spytała, kiedy skończyłam jej opowiadać o tym, co się wydarzyło parę godzin temu w ogrodzie.

- Poważnie.

- I co postanowiłaś?

- A skąd wiesz, że coś postanowiłam?

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz