Stałam w Kryształowej Sali. Wzrok wszystkich był skierowany na mnie. Na twarzach zebranych malowała się mieszanina smutku, zaskoczenia, rozczarowania i złości. Opowiedziałam im wszystko, co wiedziałam o Ashkorze. Nie było tego wiele, ale zawsze coś.
- Elenija. Rozczarowałaś mnie. Dlaczego Nam tego wcześniej nie powiedziałaś? - spytała zawiedziona Mikko.
- Jak, skoro zrobiliście mi to co zrobiliście. On obiecał mi pomoc w powrocie do domu. Teraz kiedy wiem, że to nie możliwe i po tym, co powiedziała o mnie Naytilli musiałam wam o wszystkim opowiedzieć – powiedziałam.
- Czasu nie cofniemy. Mimo wszystko dobrze, że postanowiłaś nam wszystko wyjawić. Dzięki temu będzie nam lepiej Cię chronić — odpowiedziała rzeczowo Mikko.
- Chronić? - spytałam zaskoczona.
- Chyba nie myślisz, że będziesz sobie teraz chodzić wszędzie, gdzie Ci się podoba, kiedy poluje na Ciebie Ashkore — powiedział zdenerwowany Nevra.
Martwił się o mnie, widziałam jego zatroskany wzrok, gdy to mówił.
- Zamierzacie mnie zamknąć? - spytałam zirytowana.
- Nie — powiedziała Mikko — chronić. Elenija, od teraz masz zakaz opuszczania Kwatery Głównej. Nie dostaniesz żadnej misji. Dodatkowo wprowadzam godzinę policyjną. Chłopcy — zwróciła się teraz do szefów straży — zwiększcie ochronę w kwaterze i straż w więzieniu. Nikt nie może wejść ani wyjść bez wyraźnego pozwolenia.
Byłam zaskoczona reakcją Mikko na mnie.
- Dobrze, na razie tyle, możecie się rozejść — zakończyła kitsune.
Natychmiast wyszłam z Kryształowej Sali. Od razu udałam się do przychodni.
- Witaj Ewelein, co się dzieje? - zapytałam, kiedy weszłam do pomieszczenia.
Nie chciałam myśleć o zakazie Mikko. Zamknęła mnie w Kwaterze. Teraz chciała rzucić się w wir pracy.
- Dobrze, że już jesteś. Muszę zanieść parę dokumentów do Ykhar. Na biurku leżą papiery, które trzeba poukładać alfabetycznie. Proszę, zajmij się tym. Wrócę najszybciej, jak się da.
- Dobrze, nie ma sprawy – powiedziałam, podchodząc do biurka.
- Powodzenia – powiedziała elfka, wychodząc z naręczem teczek i dokumentów.
Spojrzałam na blat biurka. Sporo tych papierów. Zabrałam się do pracy.
Po jakiś dziesięciu minutach drzwi przychodni się otwarły i do środka wszedł Laiftan.
- Cześć – przywitał się.
- Hej, Ewe nie ma. Wyszła – odpowiedziałam.
- Wiem, ale to Ciebie szukam – powiedział.
- O co chodzi? - spytałam.
- Chciałem porozmawiać.
- Wybacz Leiftan, ale nie mam teraz czasu – powiedziałam, przekładając dokumenty.
- To może jak skończysz? – zaproponował.
- Potem mam trening z Camerią – odpowiedziałam.
- To po treningu? - nie odpuszczał.
- Może być – zgodziłam się.
- To super – uśmiechnął się – w takim razie spotkajmy się na stołówce.
- Dobrze – też się uśmiechnęłam.
- To do zobaczenia – pożegnał się i wyszedł.
Ciekawe o czym chciał ze mną porozmawiać? Przekonam się, jak się z nim spotkam.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔
Fiksi PenggemarJestem Elenija i jestem ziemianką. Pewnego dnia postanowiłam pójść na spacer i nie wiadomo czemu, podkusiło mnie, żeby wejść w grzybowy krąg. Tak właśnie znalazłam się w Eldaryi, magicznej krainie, gdzie postacie rodem z legend i bajek są prawdziwe...