Rozdział XVII

383 24 0
                                    

Następnego dnia o świcie, wyruszyłyśmy w dalszą drogę. Przed nami zostało jeszcze kilka godzin drogi. Przyznałam się Ykhar, że opowiadanie o domu sprawia mi przykrość, więc już mnie nie wypytywała i resztę drogi spędziłyśmy w milczeniu.

Parę godzin później zobaczyłyśmy zarys budynku biblioteki.

- Wow – zawołała Ykhar.

Jej reakcja była taka sama jak moja, kiedy po raz pierwszy tu byłam. Widziałam podziw i radość w jej oczach.

- Nigdy nie wdziałaś Biblioteki Aleksandryjskiej? - spytałam zaskoczona.

Wiedziałam, że nigdy w niej nie była, ale myślałam, że może przejeżdżała obok niej.

- Na żywo nie. Tylko na ilustracjach w książkach, ale to nie to samo, co zobaczyć ją na własne oczy – odpowiedziała brownie.

Kiwnęłam jej i pospieszyłyśmy chowańce.

- Nie przejeżdżałaś nigdy obok niej? - zapytałam.

- Nie widać jej. Biblioteka jest otoczona zaklęciami zabezpieczającymi, pokazuje się tylko zaproszonym. Bibliotekarze tego bardzo pilnują. Księgozbiory są bezcenne – odpowiedziała Ykhar.

Tego to nie wiedziałam. Szczerze powiedziawszy, nawet nie przypuszczałam, że biblioteka ma aż takie zabezpieczenia. W sumie to trudno się dziwić. Mieściła się tam cała historia Eldaryi, którą udało się spisać.

Ostatnie chwile podróży spędziłyśmy na luźnej rozmowie, którą przerwałyśmy tuż pod bramą. Tak jak ostatnio, wrota same się otworzyły. Zeszłyśmy z chowańców i weszłyśmy na dziedziniec. Na przywitanie zgromadzili się bibliotekarze. Tak jak poprzednio też mieli kaptury. Jeden z nich do nas podszedł, odsłaniając twarz.

- Witajcie strażnicy Eel – powiedział Philippe.

- Dzień dobry Philippe – przywitałam się.

- Miło cię znowu widzieć Elenijo – pół-smoku, pół-deamonie – odrzekł bibliotekarz.

Nie słyszałam w jego głosie pogardy, raczej zaznaczył, kim faktycznie jestem.

- Ciebie również – kiwnęłam głową – to jest Ykhar – wskazałam na brownie – pracuje w archiwum kwatery głównej. Należy do Lśniącej Straży – powiedziałam.

Ykhar nieśmiało się uśmiechnęła i tylko pomachała. Chyba była za bardzo podekscytowana, żeby powiedzieć cokolwiek.

- Witam. Wiem, że Elenija już to powiedziała, ale się przedstawię. Jestem Philippe – kiwnął głową na Ykhar.

Ykhar dalej nic nie mówiła.

Hmm... To u niej jakaś nowość.

- Zaprowadzę was najpierw do pokoju, żebyście się odświeżyły po podróży. Za godzinę podamy obiad. Pośle po was kogoś, a teraz chodźmy – kontynuował.

- Dobrze – zgodziłam się, sięgając po bagaż.

Ykhar zrobiła to samo. Philippe poprowadził nas do części sypialnianej biblioteki. Weszliśmy do budynku, a następnie po krętych schodach, aż stanęliśmy przed drzwiami. Weszłyśmy do środka. Pokój był taki sam jak wtedy, kiedy byliśmy tu z Nevrą. Dwa pojedyncze łóżka, obok stały szafki nocne z lampkami.

- Odpocznijcie. Po obiedzie zaprowadzę was do głównej biblioteki – powiedział Philippe, po czym wyszedł, zostawiając nas same.

- To ja wezmę prysznic, a ty wybierz sobie łóżko – zaproponowałam Ykhar.

- Dobrze – odpowiedziała, patrząc na posłania.

Wzięłam plecak i poszłam do łazienki. Małe pomieszczenie, w którym mieściły się prysznic, umywalka i toaleta. Odkręciłam wodę i ustawiłam temperaturę. Wyciągnęłam przybory kąpielowe, rozebrałam się i weszłam pod gorący strumień wody.

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz