Siedziałam na plaży, słuchając szumu fal. Przyjemnie ciepły wiatr rozwiewał mi włosy. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Nevrą, ale jakoś nie umiałam. Nie potrafiłam pokazać mu, że się poddałam.
Głupia – skarciłam się – już mu to powiedziałaś przecież parę godzin temu.
No tak. Stwierdziłam, że nie warto szukać lekarstwa, a teraz musiałam mu powiedzieć, żeby zaczął normalnie żyć. Beze mnie. To było bardzo trudne.
- Nie przejmuj się, zrobiłaś, co mogłaś – powiedział tak dobrze znany mi głos. Głos, który tak bardzo kochałam.
Nie odwróciłam wzroku, tylko ciągle patrzyłam przed siebie.
- Wiem – przyznałam.
- Może z czasem ta klątwa zacznie słabnąć – odezwał się Nevra z nadzieją w głosie.
Musiałam to zrobić, teraz albo nigdy.
Wampir usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego.
Jak miałam się z nim ostatecznie rozstać, to musiałam patrzeć mu w oczy. Właściwie to w oko.
- Nie osłabnie. To bardzo stara magia. Nevra, nie ma sensu dalej tego ciągnąć – powiedziałam.
Wampir spojrzał na mnie pytająco.
- Nigdy mnie nie pokochasz. Nie jesteś mi już nic winien. Żyj własnym życiem – wyrzuciłam z siebie.
Jego pytające spojrzenie zmieniło się w niedowierzanie, a potem w smutek i żal.
- Przepraszam Elenija – powiedział smutno.
- To ja przepraszam. To moja wina – przyznałam.
Bo tak było.
- Nie... - chciał powiedzieć.
- To mnie ścigali – wyznałam.
Nic nie powiedział.
Westchnęłam.
- Kocham cię Nevra i dlatego zwracam ci wolność – mówiąc to, poczułam łzy napływające do oczu.
Tylko nie płacz, nie teraz. Poczekaj, aż pójdzie – upomniałam się w myślach.
Wampir chciał coś powiedzieć, ale chyba nie wiedział co.
- Idź już, proszę – głos mi się łamał.
Nevra podniósł się z ziemi, ale za nim poszedł, spojrzał mi jeszcze głęboko w oczy.
- Ale będziemy się przyjaźnić, prawda? - spytał.
Słyszałam ból w jego głosie. Nie chciał sprawić mi przykrości ani tym bardziej cierpienia.
Nie byłam w stanie odpowiedzieć, więc tylko pokiwałam głową.
- To dobrze – powiedział, po czym odszedł.
Kiedy miałam pewność, że już jest daleko, po prostu wybuchłam płaczem.
Zrobiłam to, co musiałam zrobić, uwolniłam Nevrę od siebie. Teraz może ułożyć sobie życia.
Gdy tylko o tym pomyślałam, poczułam przeszywający ból w sercu. Po prostu pękło na miliard malutkich kawałków.
Siedziałam tak i płakałam, aż brakło mi łez. Kiedy już nie miałam co wylewać, położyłam się po prostu na piasku i patrzyłam w niebo. Chmury płynęły tak spokojnie, zupełnie odmiennie od mojego stanu. Tak bardzo pragnęłam spokoju. Nie. Pragnęłam Nevry, żeby wziął mnie w ramiona i powiedział, że wszystko będzie dobrze, ale wiedziałam, że tak się nie stanie.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔
FanfictionJestem Elenija i jestem ziemianką. Pewnego dnia postanowiłam pójść na spacer i nie wiadomo czemu, podkusiło mnie, żeby wejść w grzybowy krąg. Tak właśnie znalazłam się w Eldaryi, magicznej krainie, gdzie postacie rodem z legend i bajek są prawdziwe...