Rozdział XVI

383 19 0
                                    

Ucieszyłam się na wieść, że bibliotekarze zgodzili się nas przyjąć, byśmy poszukali informacji na temat eliksiru zapomnienia, którego użyli Ashkore i Leiftan przeciwko Nevrze. Oczywiście postawili pewne warunki, na które i tak byśmy przystali. Jednym z nich był fakt, że musiałam jechać ja i jeszcze jedna osoba, więc nieważne jakby się wszyscy sprzeciwiali i tak ta misja należałaby do mnie. Na partnera do misji wybrałam sobie Ykhar. Jej znajomość różnych języków i biegłość w literaturze bardzo mi pomoże. A poza tym chciałam spełnić jedno z jej marzeń.

Kolejnym warunkiem był termin. Musieliśmy wyruszyć tam jak najszybciej i spędzić tam miesiąc i nie ważne, czy coś byśmy znaleźli, czy nie. Chciałam jak najszybciej uzyskć odpowiedzi i wrócić, ale z drugiej strony może znalazłabym legendę, o której mówił Chrome.

Siedziałam u siebie w pokoju i pakowałam plecak. Miesiąc poza kwaterą wymagał ode mnie dość sporego bagażu: duży plecak, namiot, śpiwór. W stołówce czekał prowiant przygotowany przez Karuto.

Gdy zamykałam klamry plecaka, ktoś zapukał do moich drzwi.

- Proszę – odpowiedziałam.

Do sypialni weszła Karenn.

- Chciałam się pożegnać – powiedziała, podchodząc do mnie.

- Przecież wrócę – uśmiechnęłam się do niej.

- Tak, ale miesiąc to kawał czasu. Będzie mi nudno bez ciebie – przysiadła na brzegu łóżka.

- Zleci, masz jeszcze Alajea i Colaia – powiedziałam, siadając obok niej.

- Tak, ale one to nie ty – spoważniała.

Spojrzałam na nią pytająco.

- Wiesz, one są moimi przyjaciółkami i to najlepszymi – spojrzała mi głęboko w oczy – ciebie też tak z początku traktowałam. Kiedy zaczęłaś spotykać się z moim bratem i widziałam, jak przy tobie jest szczęśliwy i jak ja się z tym czuję. El chodzi o to, że jesteś dla mnie jak siostra. Alajea i Colaia są mi bliskie, ale ty jesteś ważniejsza.

Trochę mnie zamurowało, nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć, więc powiedziałam:

- El?

- Tak – zaśmiała się – twoje imię jest trochę przydługie i fajny skrót się przyda.

- Moje imię nie jest wcale dłuższe od twojego – zauważyłam, również się śmiejąc.

- Ale jest bardziej skomplikowane w wymowie, a El fajnie brzmi.

- Hmm... podoba mi się – udałam, że się nad tym zastanawiam.

- Ale wracając do tego, co mówiłam, to będę bardzo za tobą tęsknić – na twarzy Karenn znowu pojawiła się powaga.

- Zobaczysz, zleci, nim się obejrzysz – odpowiedziałam, przytulając ją.

- Nie martw się Nevrą, obiecuję, że go przypilnuję – powiedziała, kiedy się ode mnie odsunęła.

- Nie musisz go pilnować. Obiecał, że się z żadną nie zwiąże – przypomniałam.

- Bardziej chodzi mi o Caprinę niż o niego. Ta dziewczyna nie odpuści. Ma zawziętość w oczach – stwierdziła wampirzyca.

- Czyli nie tylko ja to zauważyłam – odpowiedziałam, wstając z łóżka.

Wzięłam plecak, a Karenn wzięła namiot i śpiwór.

- Odprowadzę cię pod bramę – odpowiedziała na nieme pytanie.

- Dzięki.

Wyszłyśmy z mojego pokoju, który zamknęłam na klucz. Idąc na miejsce zbiórki, zahaczyłyśmy jeszcze o kuchnię, gdzie Karuto miał przygotowany prowiant na drogę. Zabrałam paczkę i szybko poszłyśmy pod wielką bramę.

Moja opowieść z Eldaryi: Wybrana (I) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz