Rozdział 4

1.1K 50 0
                                    

- Strasznie ci wspułczuje ja mam jeszcze tate ale nie dogadujemy się za dobrze- powedział Czkawka też spuszczając wrok na ocean
- Czkawka czy mogę cie o coś poprosić?- zapytałam podnosząc wzrok
- Tak pewnie- powedział spokojnie Czkawka
- Czy możecie ze mnom lecieć na moją wyspę?- zapytałam trochę nieśmiale
- Tak tylko dlaczego chcesz namią lecieć?- spytał leko zdziwiony Czkawka
- Ponieważ muszę coś sprawdzić... Muszę sprawdzić czy moja siostra przypłyneła- powedziałam a dokładniej kłamiąc
- Dobrze to wtedy polecimy jutro z samego rana dobrze- powedział Czkawka a ja tylko pokiwałam głową że się zdadzam i polecieliśmy na koniec świata. Następnego dnia rano wszyscy już byli gotowi do drogi i po kilku sekundach byliśmy wszyscy w powietrzu ja siedziała razem z Czkawką na Szczerbatku, Astrid na Wichurze, Śledzik na Stukamięs, Sonczysmark na Hakokle, bliźniaki Mieczyk i Spadka na Wynie i Jocie na moją wyspe dotarliśmy w 30 minut gdy wylondowaliśmy zauważyliśmy tyle nieżyjących ludzi, że nie mogli nic z siebie wykstusić ani jednego słowa zato ja zaczęłam iść powoli przez rużne ciała ledwo trzymając się na nogach, Czkawka i reszta szli za nią gdy wkońcu weszliśmy do lasu
- Poczekajcie tu na mie ja muszę dalej iść sama jak zauważycie lub usłyszycie coś co waz zaniepokoji wtedy możecie iść dobrze- powedziałam strasznie poważna a wszyscy tylko pokiwali głowami, że się zgadzają i wtedy weszłam w głąb lasu a w środku lasu zatrzymałam się przy jednym z drzew i weszłam do domku który był mój i mojej siostry z tamtąd zabrałam swoje książki które gdyby ktoś znalazł i je przeczytał to mugby być koniec wszyskich smoków więc schowałam te wszyskie książki do torby i zeszłam z drzewa ale zamiast wrzucić do jeśców zaczełam szukać mojej smoczycy
- Błyskawica... Hej to ja Karai... Chodz..- muwiłam leko ściszonym głosem gdy miałam wracać usłyszałam głośny ryk a zaniom pojawił się biała smoczyca ja szybko się odwróciłam i ją przytuliłam.
PERSPEKTYWA. CZKAWKI
Siedziałem na Szczerbatku znudzony patrząc przed siebie gdy nagle uszłyszałem ten ryk
- Co to było?- spytał Soczysmark
- Jakiś dziki smok- powedział Śledzik
- Dziki smok... O nie! Karai szybko musimy sprawdzić czy wszystko wpożądku- powedziałem wystraszony zaczynając biec dalej w las
〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️
Elo mordki wy moje kolejny rozdział przybył, wiem, że zadko wstawiam rozdziały ale szkoła odbiera mi wene i czas ale na majówkę rozdziały będom 3. O zapraszam was do mojej kolejnej książki o nazwie" Zodiak TMNT "
Do zobaczenia za tydzień

Niespodziewana sojuszniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz