Rozdział 47

311 15 31
                                    

Spojrzałam na jego twarz to był Czkawka i szczerze to cieszyłam się na jego widok ale do czasu. Wylądowaliśmy na jakieś wysepce a potem zaczoł się ochszan
- Jak mogłaś tak zniknąć?!! Jeszcze próbowałaś oswoić Krzykozgona szkoda że się za Wander smoka nie zabrałaś!!!!* Powiedział Czkawka a potem mnie przytulił* cieszę się że żyjesz.... Ale więcej tak nie rób!!!
- Spokojnie. Nie zrobię- powiedziałam uspakajająco
- Wracajmy już lepiej- powiedziała Astrid i wróciliśmy do domu. Ja pobiegłam do lasu i założyłam maskę i pobiegłam do smoczyc by je przebadać. Po kilku godzinach okazało się że straciły smoczęcia co mnie zasmuciło tak samo jak resztę. Poszłam nad klif przemyśleć kilka rzeczy ale nie było mi to dane bo przyszła Astrid
- Czego szukasz?- zapytałam
- Masz się odczepić od Czkawki!- powiedziała stanowczo Astrid
- A jak nie to co?- zapytałam drwiąco wstając
- To zrobię ci krzywdę- odparła bląd włosa
- To choć. Zapraszam- zachęciła ją do ataku.
Zaczęłyśmy walkę i oczywiście wygrywałam ale Astrid jakimś cudem ściągnęła mi maskę odsłaniając moją twarz
- Karai?- powiedziała zdziwiona blondyna- taka oferma jest smoczą wojowniczką
- A co?!- wyrwałam jej maskę- A co zdziwiona, że jestem od ciebie mądrzejsza, lepsza w walce!!!!
Astrid nie wytrzymała i zepchnęła mnie z klifu ale zdonzyłam się złapać jakieś gałęzi
- Pa pa- powiedziała Astrid i poszła a ja tak widziałam i wołałam o pomoc ale gałąź się wkoncu zerwała a ja wpadłam do oceanu. Zaczęłam tracić przytomność, czułam się pierwszy raz od dawna tak bez silna. Zamknęłam oczy i czekałam aż dotknę dna jednak to nie nadeszło. Zamiast piasku poczułam szpony które wyciągnęły mnie na powieszchnie a tego kogo zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie

Niespodziewana sojuszniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz