Rozdział 14

630 29 0
                                    

- Ta...skoro to taka mała ranka to pewnie pozwolisz mi ją zobaczyć- powedzałem podejszliwie
- Ale po co to nie jest potrzebne- zaczeła wykręcać się Burza
- Dobre niech będzie nie pokazuj ale i tak będziesz musiała ją opatrzeć- powedzałem patrząc prosto w jej oczy wkturych widać było błysk- To co idziemy?
- Tak choćmy- powedzała wstając ale po chwili upadła lecz zanim zdonżyła spaść zdonżyłem ją złapać
- Może zaniose panią będzie szybciej i nie będzie bardziej rana krwawić?- zapytałem stawiając ją do pionu a ona leko uniosła prawą nogę do gury ponieważ dzięki temu mniej krwi leciało z uda
- Nie nie trzeba...poradzę sobie sama- powedzała Burza i już chciała iść ale ja zdonżyłem ją zatrzymać i wziołem na ręce - Co... Czkawka co ty wyprawiasz? Postaw mnie na ziemie- Burza najpierw pyta a potem karze ale ja i tak jej nie puszczę zaprowadzę ją do jej domu i się nią zaopiekuje po krutkiej chwili byliśmy pod jej chatką, drzwi otworzyłem łokcjem i posadziłem Burze na sofie
- Dobra a teraz mogła byś powedzieć mi gdzie masz bandaże?- zapytałem przeszukując szafki
- Gurna pułka po lewej- powedzała i przy okazi wskazała. Ja otworzyłem szafke i ujrzałem pełno bandaży
- Łoł sporo tych bandaży... Aż tak często się ranisz?- zapytałem chicocząc natomiast ona spiorunowała mnie wzrokiem przez co odrazu przestałem chichotać
- Nie ja się często nie ranie ale smoczki lubią zabawy po których są poranione więc muszę mieć dużo bandaży na takie wypatki- powedzała spokojnie. Jak dla mnie za spokojnie i z uśmiechem. W końcu wziołem trochę bandażu i podeszłem do Burzy, podałem jej bandaż a ona owineła go mocno wokół rany i zawiązała- Dobra jest dobrze- powedzała sprawdzając czy wszysko dobrze zrobiła- Chciał byś zobaczyć wylęgalnie?- zapytała nagle
- Tak jasne- powedzałem leko zdziwiony
- W takim razie choć bo się spuźnimy- powedzała z uśmiechem wstając i omało się nie przewracając ale na szczęście zdonżyła się złapać poręczy oraz odzyskać równage- No to chćmy- powedzała wyciągając mnie z jej chatki. Widać, że ona nie lubi siedzieć w jednym miejscu. W kilka minut byliśmy pod ziemią a tam zaówarzyłem pełno smoczyc z małymi smoczątkami- Hej Czkawka choć zaraz się spuznimy!- krzykneła przez co wybudziła mnie z transu, a gdy spojrzałem gdzie ona jest asz mnie zdziwiło była wysoko przy jakimś tynelu
💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥
Z okazi dnia dziecka daje wam ten oto rozdział. Jak myślićie na co Burza nie chce się spuźnić?, Albo gdzie prowadzi ten tunel?. Odpowiedzi na nie znajdziecie dopiero w następnym rozdziale

Niespodziewana sojuszniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz