O ile wczoraj był najlepszy dzień mojego życia, to dzisiaj jest zdecydowanie ten najgorszy! Dlaczego ten głupi rak musi mnie powstrzymywać ?! Dlaczego dzisiaj ?! Dlaczego dzisiaj muszę leżeć w łóżku pod tą głupia kroplówką ?! Dlaczego dzisiaj a nie kilka dni temu ?! DLACZEGO DZISIAJ JAK MOGŁEM SIĘ SPOTKAĆ Z HOBIM ?! To okropne ! Naprawdę okropne! Nienawidzę swojego życia w tym momencie! Nienawidzę siebie! NIENAWIDZE WSZYSTKICH A ZWŁASZCZA TEGO GŁUPIEGO RAKA! Dlaczego nie ma tu moich rodziców... Dlaczego nie ma nikogo... NAJGORSZĄ RZECZĄ ŚWIATA JEST SIEDZIEĆ SAMEMU W POKOJU W TAKIE DNI JAK TE !!!
________________________________
Mały Yoongi siedział sam w pokoju... Płakał... Głośno i bardzo gorzko płakał...
Pan Tae już dawno skończył swoją pracę, jego prawdziwi rodzice nigdy go nie odwiedzili... Ci ludzie którzy byli miesiąc temu to byli jego rodzice chrzestni, którzy przez przypadek przejeżdżali przez miasto i przypadkiem dowiedzieli się o chorobie chłopca. Czyste sumienie kazało im odwiedzić malucha.
I tak choroba syna pozwoliła im na zostawienie go na zawsze... Lecz mały Yoongi wciąż czekał na odwiedziny rodziców.
A zdrowie chłopca było tak jak te Słoneczniki, które teraz stały samotne, smutne i obumarłe bez ani jednego promienia słońca, które bezlitośnie schowało się za ciemnymi chmurami zapowiadającymi burzę...
CZYTASZ
The Way Of Sunflowers || jhs~myg
FanfictionO tym, jak ciężka choroba może połączyć ludzi na zawsze. "...Hej jestem Hoseok... Ale mów mi Hobi!- powiedział i wyciągnął do mnie rękę ciągle się uśmiechając. -H-hej... Jestem Yoongi... - powiedziałem nieśmiało i podałem mu swoją rękę..."