Dzień dziesiąty- 17.03.

260 50 2
                                    

- Yoongi, obudź się - ktoś delikatnie poklepał mnie po ramieniu. Otworzyłem oczy i zobaczyłem wujka Tae, który uśmiechał się do mnie ciepło. - Już późno - dokończył.

- Cześć Wujku. - ziewnąłem i przytwiałem się. - Która godzina?- zapytałem. Zegar u mnie w pokoju zepsuł się kilka dni temu i pokazuje cały czas 17. Prosiłem pielęgniarki, żeby zmieniły baterie, ale one jak zwykle upierają się, że zegar działa. Tak, nie dość, że mam Złośnika to pewnie zaraz stwierdzą, że jestem jeszcze chory psychicznie. Fajnie :)

- 12:30 Yoongi. Za chwilę przyniosą ci obiad. Przyszedłem cię zbadać i chwilę z tobą porozmawiać. - powiedział i zaczął swoje codzienne czynności. Zmierzył mi puls i temperaturę oraz wszystko to, co powinien. Odziwo, dzisiaj byłem wyjątkowo głodny i nawet nie tak źle się czuję.

Rozmawiałem z wujkiem około godziny. Później przyszły pielęgniarki i dały mi obiad. Był taki sobie, ale i tak zjadłem cały.

+++++++++++++++++++++++++++++++

-Wujku? Czy śmierć boli? - zapytałem się doktora, kiedy rozmawiałem z nim już po obiedzie. Wcześniej nie miałem okazji żeby go spytać, ale ta myśl chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu. Jak to jest umrzeć... Musiałem wiedzieć co czuł Hobi, gdy jego dusza opuszczała ciało, a ono z kolei traciło wszystkie zmysły. Jak to jest, kiedy zatrzyma ci się serce i nawet lekarze nie są już w stanie go naprawić? Nurtowały mnie te pytania już od dłuższego czasu.

- Nie mam pojęcia Yoongi, ale wydaje mi się, że nie. Pewnie to dziwne uczucie, kiedy nadal jesteś świadomy, ale nie zdolny do zrobienia czegokolwiek innego. - odpowiedział i jego oczy zaszły łzami. Ostatnio często płakał a ja nie wiedziałem o co chodzi. Przecież był już dorosły, a tylko małe dzieci płaczą... I ludzie bardzo wrażliwi, a wujek Tae właśnie taki był. To wspaniały człowiek.

- Kocham cię wujku, dziękuję że jesteś. - powiedziałem i wyciągnąłem ręce, by go przytulić. Spojrzałem się na swoje ręce. Miały podpiętą Kropelkę. Wujek Tae od razu zbliżył  się do mnie a ja wtuliłem się w niego. Po moich policzkach spłynęły łzy i spoczęły na białym fartuchu wujka. On również się wzruszył. Dawno się do niego przytulałem, a jednak potrzebowałem tej miłości.

- Wujku czemu płaczesz? - zapytałem gdy spojrzałem na doktora, którego oczy były już czerwone od nadmiernego wytwarzania łez.

- Masz mnie...- powiedział i spróbował się uśmiechnąć. Załóżmy że mu wyszło. - Mówiłem ci już, że bliska mi osoba jest bardzo chora i bliska śmierci. Martwię się o nią. - powiedział i spojrzał się na mnie. W jego oczach było widać wszystko. Cały smutek i nadzieję oraz poczucie winy.

- Wujku, czy ta osoba to ja? - zapytałem. Nie wiem skąd mnie to naszło. W jego oczach przepełnionych rozpaczą nagle ujrzałem zdumienie. Już miał odpowiedzieć, gdy nagle wpadły pielęgniarki i zawołały go do pacjenta bo miał jakiś atak.

Przeprosił mnie i wyszedł.

A ja zostałem sam z dziurą i pustką w sercu.

a/n

Zrobiłam sobie wakacje, przepraszam postaram się teraz dodawać rozdziały częściej. Proszę nie bijciee 🌻🌻💞💞❤❤

 The Way Of Sunflowers || jhs~mygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz