Dzień siódmy - 14.03.

322 64 42
                                    

Dzisiaj w nocy stało się coś dziwnego... A mianowicie - był u mnie Hobi. Tak, był. I to nie był sen, na pewno to nie był sen, ponieważ ktoś zostawił mi zdjęcie... Nasze zdjęcie.

Poza tym ta postać bardzo cicho szła mógłbym przysiąść że nawet leciała, a cały oddział i wszyscy lekarze bardzo głośno chodzą. Może to przez to, że muszą ubierać takie specjalne buty. Przekonałem się o sposobie ich chodzenia na własnej skórze...

Tia...Chcieli mnie zbadać w nocy, tak, żebym się nie obudził, ale któraś z pielęgniarek się potknęła i poleciała prosto na moje łóżko. Reszta żeby ją złapać, to zaczęła biec... Przysięgam, że słyszał to cały oddział, a ja myślałem, że zejdę na zawał. Poza tym zawsze jak ktoś się gorzej czuje, to podczas gdy oni biegną do danej osoby, zawsze ich słychać. Nawet jak chodzą, to i tak ich słychać...

Więc to nie możliwe żeby był to  wujek Tae albo któryś z lekarzy lub  pielęgniarek. Poza tym nikogo nie obchodzę, więc i tak by nie zajrzeli. Tylko wujek Tae o mnie dba, ale on jest zawsze kończy pracę na noc.

Tak poza tym, był u mnie dzisiaj i dał mi kolejny Słonecznik. Jest cudny. Powiedział też, że jutro cały szpital idzie na jakiś piknik. Z jednej strony się ucieszyłem, bo będę mógł spotkać Hobiego, a z drugiej byłem przestraszony bo znowu będzie tyle ludzi...

Opowiedziałem mu o całej sytuacji, a on posmutniał... Nie mam pojęcia dlaczego.

Przecież nic takiego się nie stało, prawda?

...

Chwilę patrzył się na mnie, po czym uśmiechnął się. Zanotował coś szybko w swoim zeszycie i znowu spojrzał się na mnie. Ja byłem zdezorientowany, ale nic się nie odzywałem.

- Yoongi... Widzisz, osoby w takim stanie jak ty, miewają różne omamy...- mówił wolno, a mi zaczęły zbierać się łzy do oczu.

- To nie były omamy! Jutro się z nim spotkam i zobaczysz że to nie były omamy!  - krzyknąłem, a łzy zaczęły kapać na moją kołdrę. Nigdy nie nakrzyczałem na wujka, na ukochane osoby się nie krzyczy...- Nie były, nie były, nie były!! - straciłem kontrolę nad sobą, byłem zdolny tylko do krzyku i płaczu.

- Yoongi, wiem co czujesz i nie gniewam się ale to nie możliwe, żebyś zobaczył Hobiego... - spojrzał się na mnie z powagą. W jego oczach widziałem dużo smutku ale był bardzo spokojny.

- D-dlaczego?!- z nerwów zacząłem się jąkać. Uderzyłem ręką w łóżko. Spojrzałem się na niego z bólem, złością i wielkim smutkiem. Co się ze mną dzieje?!

- Yoongi, przykro mi to mówić ale- w tym momencie urwał. Wziął głęboki wdech i popatrzył się jeszcze raz na mnie. - przykro mi ale Hobiego nie ma...

- Jak to nie ma?! Przecież jest!- zacząłem krzyczeć. Byłem roztrzęsiony i nie panowałem nad sobą.

- Yoongi...- znowu wziął oddech. Nie... To nie możliwe! - Yoongi, Hobi nie żyje...

- D- dlaczego... H-hobi... D-d-dlaczego?! HOBI! HOBI WRÓĆ! PROSZĘ WYJDŹ TERAZ ZZA DRZWI I POWIEDZ ŻE TO NIE JEST P-PRAWDA!! - jednak się nie zjawił. Teraz ani nigdy więcej się nie zjawi. Zacząłem panikować, krzyczeć i płakać.  Nawoływalem go jeszcze dobre pięć minut. To musi być żart. Cisza, nikt a nikt się nie zjawił.

Mój kochany przyjaciel za którego oddałbym życie nie żyje. Nie ma go. Poczułem jak coś w moim sercu pęłka. Moją histerię słyszał zapewnie cały szpital. Darłem się niemiłosiernie. Wujek mnie przytulił. Wtuliłem się w niego i płakałem. Za pewne miał całą koszulę mokrą. Nie, to nie mogła być prawda. Zaraz go zobaczę. Lecz tak się nie stało i nie stanie...

**********************************

Właśnie wybiła 20. Cały czas rozpaczam. Poduszka i pościel są mokre od moich łez. Teraz i tak jest " lepiej". To znaczy dla nich lepiej, bo nie słychać mojego krzyku na korytarzu. Dali mi leki na uspokojenie. To dlatego. Ale nie zmieniło to faktu, że nadal płaczę.

W ręce trzymam nasze zdjęcie. Już nigdy nie zobaczę jego uśmiechu.  Nie przytulę go, nie przyjdę do niego i nie powiem mu że wszystko będzie dobrze. W moim sercu właśnie znalazła się pustka, której już nigdy nie załatam.

Przynajmniej Hobi się już nie męczy i pewnie patrzy na mnie z góry...

——————————————————

Leki zaczynają działać. Zrobiłem się śpiący i chyba zaraz usnę...

Pa i dobranoc...

 The Way Of Sunflowers || jhs~mygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz