Obudziłem się rano. Czułem się ok, cały mój smutek minął po dzisiejszej nocy. Wiedziałem że Hobi dobrze się czuje i sama ta wiadomość dawała mi spokój. Teraz zastanawiam się co zrobić. Zaraz wychodzimy na ten piknik a ja nawet nie wiem dokąd mamy iść.
Przed chwilą był u mnie wujek Tae. Dał mi Słonecznik. Jest bardzo ładny, ale najmniejszy ze wszystkich. Nie wiem czemu, ale najbardziej go lubię. Jest uroczy i taki mały i bezradny, jednak najbardziej wyróżniający się ze wszystkich...
************************************
Było około 15. Wujek Tae właśnie po mnie przyszedł. Kazał mi ubrać kurtkę. Nie wiedziałem czemu skoro była taka piękna pogoda. Słońce świeciło, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Ubrałem się. Pielęgniarki posadziły mnie na wózku...
Od śmierci Hobiego nie wychodziłem z pokoju. Teraz gdy tędy jadę przypominam sobie wszystko. To, jak po raz pierwszy zobaczyłem Hobiego, jak chodziłem do niego na noc. I ten dzień, gdy go szukałem. Łzy spłynęły mi po policzkach. Śmierć kogoś bliskiego boli, jednak pozostanie żywym bez niej, boli jeszcze bardziej.
Poczułem szarpnięcie i spadłem z wózka. Pielęgniarka niezauważyła przecież krawężnika, potknęła się i pchnęła wózek tak że się wywrócił, ja razem z nim. Z moich rąk zaczęła lecieć krew.
W tym momencie podbiegł do mnie Wujek Tae, zabezpieczył mi dłonie bandażem i posadził z powrotem na wózku, a nogi przykrył mi kocem. Zaczął mnie delikatnie pchać a nad moją głową pojawił się cień. Cień parasolki.
- Po co mi parasolka, skoro nie pada? Przecież pogoda jest przepiękna. Zobacz jak świeci Słońce! - powiedziałem do wujka, a on się zasmucił i spojrzał w stronę pielęgniarek. One szybko coś zanotowały i szły dalej. Ja nie wiedziałem co się dzieje.
- Tak, widzę Yoongi... A tak poza tym, dobrze się czujesz? Bolą cię jeszcze te ręce? - smutno się do mnie uśmiechnął. O co chodzi?
- Nie, już nie bolą. Czemu jesteś smutny? Coś się stało? - w jego oczach zakręciły się łzy. Coś źle zrobiłem? Nie chcę go zawieźć...
- Nic takiego- tu na chwilę przerwał żeby wziąć głęboki oddech. Widziałem, że mu ciężko, ale o co chodzi?- Yoongi, jedna z bliskich mi osób jest ciężko chora, boje się o to czy wyzdrowieje. - po tych słowach spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął.
- Spokojnie! Będzie dobrze! Zobaczysz.- powiedziałem i szczerze się uśmiechnąłem. Nie chciałem żeby był smutny. Nie lubię jak ktoś się smuci.
Chwilę później dojechaliśmy na miejsce. Było przepięknie. Drzewa puszczały młode listki i kwiaty, trawa ślicznie zarosła, a na niebie pojawiły się pojedyncze, białe chmurki. Wiatr delikatnie kołysał wszystkim roślinom co tylko dodawało uroku. Jednak było coś smutnego. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Po prostu byłem. Nikt nawet nie spojrzał w moją stronę. Dostałem kanapkę i sok. Szybko zjadłem posiłek. Jedyna osoba, ktorą obchodziłem, siedziała naprzeciwko mnie i się uśmiechała. Był to nie kto inny jak wujek Tae. Jednak, była tak ktoś jeszcze...
Hobi. Tak, był tam. Nie widziałem go, ale czułem jego obecność.Drogę powrotną do szpitala wróciłem w ciszy. Pielęgniarki odstawiły mnie do pokoju. Położyłem się na łóżku, pożegnałem się z wujkiem Tae i poszedłem spać...
///////////////////\\\\\\\\\\\///////////\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
Ale dzień 15.03. wcale nie był taki piękny. Niebo było pochmurne i często padało oraz wiał wiatr.Jednak jedna osoba widziała go inaczej...
a/n: dzięki że jesteście moje Słoneczniki! Do usłyszenia 💐💐💐💐💐💐💐💐💐💐❤❤🌞🍃🍃🍃☁☁☁🌧🌧🌧
CZYTASZ
The Way Of Sunflowers || jhs~myg
FanfictionO tym, jak ciężka choroba może połączyć ludzi na zawsze. "...Hej jestem Hoseok... Ale mów mi Hobi!- powiedział i wyciągnął do mnie rękę ciągle się uśmiechając. -H-hej... Jestem Yoongi... - powiedziałem nieśmiało i podałem mu swoją rękę..."