- Alfa do Bety... Powtarzam Alfa do Bety... Powtarzam...
- Debil do kuwety - zaśmiał się Draco. Blaise natomiast przybrał kolor dorodnego pomidora.
- Stary... Nie wchodzi się komuś do łazienki! - głos Zabiniego był piskliwy. Jego przyjaciela doprowadziło to do większego śmiechu.
- Gdybym wiedział, że bawisz się szczoteczkami do zębów jak lalkami, to w życiu bym tu nie wszedł. Ale w sumie dla takiego widoku warto. Wieczny dzidziusiu powiedz mi w co się tak bawiłeś, że nawet nie usłyszałeś jak wchodzę? - zapytał Draco. Czarnoskóry jakby odzyskał humor.
- Przygotowywałem się do naszej misji - odpowiedział dumny i wyszczerzył zęby do przyjaciela.
- To ciekawe, bo nie przypominam sobie byśmy wspominali coś o gadaniu do szczoteczek. A szczególnie nie było nic o mówieniu do siebie jakimiś głupimi przezwiskami - zadrwił Malfoy.
- Och... Już dobrze no... Możesz już przestać się ze mnie naśmiewać... Sam wystarczająco się już upokorzyłem - powiedział ślizgon i wyminął blondyna w przejściu po czym zniknął z jego oczu za rogiem.
- Co z ciebie wyrośnie Blaise...
***
- Słuchaj Pansy uważnie, bo zamierzam ci to powtarzać za każdym razem gdy uznam, że do ciebie nie trafiło. Rozumiesz? Będę cię tym katować do momentu, w którym weźmiesz się w końcu za siebie! - zaczęła dobitnie Astoria.
- Rozumiem... - powiedziała znudzonym głosem Parkinson.
- Dobrze. Więc...
- Nie zaczyna się zdania od...
- Nie jesteś Hermioną, żeby mi to wypominać! - przerwała szybko dziewczyna.
- Przydała by się tu teraz... Pewnie stanęłaby po mojej stronie.
- Chciałabyś... Każdy kto o ciebie dba nigdy nie pozwoliłby, żebyś tak marnowała sobie życie. Szczególnie jeśli twój problem jest łatwy do rozwiązania - Greengrass posłała przyjaciółce lekki uśmiech.
- Nie jest łatwy, bo niesie za sobą konsekwencje - upierała się przy swoim czarnowłosa.
- Chyba przyjemności... Nott na pewno marzy by móc z tobą być...
- Ale bał się do tego przyznać przed kolegami!
- Podobno mu już to wybaczyłaś.
- No tak, ale...
- Skoro tak, to nie wyciągaj starych brudów na wierzch... To nie estetyczne. Albo mu to wybaczyłaś, albo nie... Nie ma nic pomiędzy. A skoro obie wiemy, że nie to jest twoim problemem, moje pytanie brzmi co nim jest naprawdę?
- Po prostu... Ja...
- Możesz mi zaufać.
- Boję się, ok! - wrzasnęła Pansy. W tym samym momencie stojący pod drzwiami Theodor postanowił się ujawnić i wcale się nie spodziewał takich słów - Co ty tu robisz? - zapytała przestraszona ślizgonka.
- Ja chciałem tylko powiedzieć, że niedługo będzie dziesiąta... i że za chwilę wychodzimy... i... No w sumie tylko tyle. Yyy... Ja już pójdę, nie będę wam przeszkadzać.
- Zbieramy się Ast... Trzeba złapać tę flądrę, która skrzywdziła naszą przyjaciółkę, a porozmawiamy sobie jak Herm do nas wróci.
CZYTASZ
Definition of Life || Dramione
FanfictionDramione 2 część Great Flame is Born from a Small Spark