22

309 13 6
                                    

ROMAN REIGNS :
Następnego ranka, przewracając się na drugi bok, zobaczyłem śpiącą Viki. Co za wspaniały wieczór! Wstałem, delikatnie pocałowałem ją w głowę i poszedłem do mojego pokoju wziąć prysznic. Kiedy stałem pod strumieniem wody, uśmiechnąłem się szeroko na myśl o Victorii i o tym, że widziałem swoją przyszłość u jej boku. Kiedy zakręciłem wodę i owinąłem się w pasie ręcznikiem, rozległo się pukanie do drzwi łazienki.
- Stary, muszę się wysikać! Możesz się pospieszyć?
- Wychodzę, stary, wyluzuj. - Otworzyłem drzwi i poszedłem do mojej sypialni. Ubrałem się i zobaczyłem Dean'a na kanapie. Był sam.
- Gdzie Giselle? - Spytałem.
- Ma sesję - powiedział.
- A Seth i Amanda?
- Szaleją gdzieś na mieście. Są w sobie bardzo zabujani.
Poszedłem do kuchni i wziąłem składniki potrzebne na naleśniki. W naszej lodówce mieliśmy prawie wszystko.
- Przyjdź do Victorii na naleśniki, jeśli masz na nie ochotę.
Dean odwrócił do mnie głowę z szerokim uśmiechem na ustach i odrzekł :
- Nie musisz mi dwa razy powtarzać. Wskoczę tylko w jakieś ciuchy i zaraz będę.
Gdy się przebrał, poszliśmy do Viki. Położyłem składniki na blacie. Viki nie leżała już w łóżku. Usłyszałem ciche podśpiewywanie z łazienki, więc uznałem, że bierze prysznic.
Przygotowałem ciasto, a Dean rozbił jajka i wlał do miski. Viki wyłoniła się z sypialni z uśmiechem na twarzy.
- Gdybym was nie znała, pomyślałabym, że jesteście gejami.
Uniosłem wzrok i uśmiechnąłem się, a ona podeszła i pocałowała mnie w usta.
- Może i jestem gejem, tylko ty jeszcze o tym nie wiesz.
Szturchnęła mnie w ramię grzbietem dłoni, podeszła do Dean'a i dała mu buziaka w policzek.
- Gdzie Giselle, Amanda i Seth?
- Giselle ma sesję, a dwójka zakochanych balują gdzieś na mieście. Jutro po południu wyjeżdżamy do Cincinnatti. Zabieram ją do swoich rodziców.
- Świetnie, Dean.
Kiedy Viki chciała wyjąć coś z szafki, Dean chwycił ją i uściskał.
- Co robisz, stary? - Spytałem, spoglądając na nich.
- Chcę jej podziękować za to, że przyjechała tu na urlop akurat w tym czasie i zaprzyjaźniła się z piękną kobietą, bo inaczej nie poznałbym miłości mojego życia- powiedział.
Zaśmialiśmy się wszyscy razem.
Zrobiłem naleśniki dokładnie takie, jakie uwielbiałem i których nauczyła mnie mama i zjedliśmy we trójkę smaczne śniadanie. Kiedy sprzątaliśmy, zadzwonił mój telefon i zobaczyłem mamę na wyświetlaczu.
- Cześć, mamo - odezwałem się.
- Dzień dobry, synku. Twój ojciec i ja pomyśleliśmy, że może mielibyście ochotę wybrać się z Viki wieczorem do pubu na parę drinków.
Poprosiłem, żeby chwilę zaczekała i spytałem Viki, czy chce pójść. Uśmiechnęła się i skinęła głową, a potem wypiła łyk kawy.
- Dobry pomysł, mamo. O której się umówimy? O siódmej?
- Wspaniale! Do zobaczenia wieczorem. Kocham cię, synku.
- Ja ciebie też, mamo - powiedziałem i zakończyłem rozmowę.

VICTORIA PAMLICO :
Stałam przed dużym lustrem i wpatrywałam się w dziewczynę, która patrzyła na mnie. Wydała mi się szczęśliwa i spełniona. Czyżby los w końcu doprowadził mnie do miejsca, w którym powinnam być? Nigdy nie byłam tak szczęśliwa, a teraz w moim życiu zagościło wszechogarniające uczucie pokoju. Tego uczucia nigdy nie chciałam zatracić.
- O czym myślisz? - Spytał Roman, stając za mną. Objął mnie i ukrył nos w mojej szyi.
- Myślałam o tym, jak odmieniło się moje życie i że dzięki tobie jestem bardzo szczęśliwa - uśmiechnęłam się.
Z głębi jego gardła wydobył się niski jęk, kiedy poczuł mój zapach.
- Czy ty wiesz, jak pięknie pachniesz?
- Sądząc po tym, że jedną ręką ściskasz mnie za cycek, a drugą zadzierasz sukienkę, chyba się domyślam - roześmiałam się.
- Czujesz to? - Wyszeptał, napierając ciałem i patrząc na mnie w lustrze.
- Tak, czuję jaki jesteś sztywny, kochanie, ale nie mamy czasu. - Uśmiechnęłam się, obróciłam się i pocałowałam go w policzek. - Spójrz na zegarek, jest za piętnaście siódma. Za piętnaście minut mamy się spotkać z twoimi rodzicami. - Podeszłam do szafy i wyjęłam buty.
- Cholera, Viki, ty wiesz, jak zostawić faceta z sinymi jajami! - krzyknął, poprawiając się.
- Przepraszam, skarbie. Nie chcę się spóźnić do twoich rodziców. Obiecuję, że ci to wynagrodzę, kiedy wrócimy do hotelu. - Wyszłam do kuchni.
- Chcę ci tylko powiedzieć, że jesteś niedobra, kochanie! - krzyknął z sypialni.
- Tak, później ci pokażę, jak bardzo jestem niedobra! - odkrzyknęłam.
Nagle Reigns podszedł do mnie, chwycił mnie i obrócił.
- Lepiej dotrzymaj tej obietnicy, bo będę o tym myślał przez cały wieczór. - Pocałował mnie w szyję.
- Czy ty w ogóle myślisz o czymkolwiek poza seksem? - roześmiałam się.
- Nie przy tobie. Chcę tylko ciebie, dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Postawił mnie na podłodzę i pocałował.
Wziął swoje kluczyki z blatu, ja chwyciłam torebkę i wyszliśmy.

Szliśmy za rękę. Weszliśmy do baru i podeszliśmy do stolika, przy którym siedzieli już jego rodzice. Zanim usiadłam, uściskałam ich oboje, a Roman poszedł do baru po dwa piwa.
- Tak miło cię znowu widzieć - uśmiechnęłam się do Patrici.
Siedziałyśmy przy stole i rozmawiałyśmy, a Roman siedział z ojcem przy barze. Matka Reigns' a wyciągnęła rękę i położyła dłoń na mojej.
- Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że pojawiłaś się w życiu Leati'ego. Zeszły rok był dla niego strasznie trudny, dla nas wszystkich też.
Przechyliłam głowę na bok i uśmiechnęłam się do niej.
- Nie dziwię się. Zeszły rok nie był chyba dobry dla nikogo z nas.
- To prawda, ale liczy się tylko to, że ty i mój syn trafiliście na siebie i że oboje jesteście szczęśliwi.
W tym samym czasie do stolika wrócił Samoańczyk z ojcem.
- O czym rozmawiałyście? - Spytał Reigns.
- O babskich sprawach - uśmiechnęłam się.
Pochylił się i pocałowałam go w policzek, zostawiając na jego twarzy ślad szminki. Roześmiałam się, chwyciłam serwetkę i starłam go. Zamówiliśmy skrzydełka z kurczaka, parę piw i spędziliśmy miłe chwile w towarzystwie rodziców Reigns' a.
Po powrocie do hotelu, do mojego pokoju, zadbałam, żeby Reigns dostał karę za to, że nazwał mnie nie dobrą.

THE SHIELDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz