43 (cz.2)

261 12 9
                                    

SETH ROLLINS :
Co ja narobiłem? Dlaczego byłem taki bezduszny i nie pomogłem Giselle? Nie chciałem wchodzić Strowman'owi w drogę, bo uprzedził mnie, że jeżeli napomknę coś policji, że to jego sprawka, to zrobi coś Amandzie, czego bym nie chciał, ale, kurwa, Giselle to dziewczyna i matka dziecka mojego najlepszego kumpla, brata! Moim obowiązkiem było coś z tym zrobić... Tylko co? Może opowiedzieć o wszystkim Dean'owi i Reigns' owi, bo wiem, że Braun porwał także Victorię? Boję się o Amandę. Nie chciałbym, aby coś sie jej stało, więc nie zaryzykuję. Oby tylko chłopaki na czas odnaleźli dziewczyny, bo jeżeli coś się im stanie, nie wybaczę sobie tego do końca życia....

ROMAN REIGNS :
Od czasu zgłoszenia zaginięcia minął dokładnie tydzień i ani śladu Victorii i Giselle. Policja też nie wie, kto je porwał. Szlag mnie trafia, gdy pomyślę, że moja kochana Viki jest gdzieś tam, nie wiadomo gdzie i z kim, i cierpi ze strachu.
Na pewien czas przeprowadziłem się do Dean'a, abyśmy mogli mieć siebie nawzajem na oku, by nie zrobić czegoś głupiego.
Och, Viki, kochanie, odnajdę cię, choćbym sam miał oddać za ciebie życie, bo nie pozwolę, aby coś ci się stało...

AMANDA PAMLICO :
Moja głowa zapełniona jest zmartwieniami, zarówno o moją kochaną siostrzyczkę jak i o Seth'a. Zauważyłam, że zamiast chodzić do pracy, częściej zagląda do kieliszka. Stał się nałogowym alkoholikiem. Nie dbał o siebie, nie kąpał, nie przebierał, tylko całymi dniami siedział na kanapie w salonie w swoich wytartych dresach i rozwleczonej szarej koszulce. Ewidentnie działo się z nim coś niedobrego.
Po powrocie z zakupów znów zastałam go przy stole z drugą juz tego dnia butelką wódki.
- Seth, kochanie, musimy porozmawiać - podeszłam i usiadłam obok niego.
- Nie mamy o czym - wybełkotał.
- Mamy o czym i ty dobrze wiesz o co mi chodzi. Co się stało? Dlaczego się taki stałeś?
- Amando, kochanie. Ja to wszystko widziałem, rozumiesz? Ja to, kurwa, widziałem i nic z tym nie zrobiłem! - krzyknął, nalał do kieliszka alkoholu i wypił jednym duszkiem. Wyrwałam go z ręki i odstawiłam z powrotem na stolik.
- Kochanie, nie rozumiem. Co widziałeś? - przerażenie malowało się na mojej twarzy.
- Boże, jestem nikim... Stałem się nikim. Teraz to już na sto procent mnie znienawidzą - mówił sam do siebie.
- Cholera, czy Ty możesz mi w końcu, do kurwy nędzy, powiedzieć, o co chodzi! - krzyknęłam z wściekłości.
- O porwanie! Wszystko widziałem, ale gówno zrobiłem! - Wstał chwiejnym krokiem i ruszył do sypialni.
- Czekaj, czekaj... - zastanowiłam się chwilę. - Czy ty mówisz o mojej siostrze i Giselle?
- Tak. Przepraszam, ale nie mogłem inaczej. On mi groził... Mówił, że jak coś powiem policji, tobie stanie się coś złego, ale tego nie chciałem. Nie mogłem do tego dopuścić.
- Kurwa, Seth, co ty wygadujesz! - krzyczałam, idąc za nim do sypialni.
- Oni mi tego nie wybaczą. Jestem już skończony - wybełkotał i rzucił się na łóżko.
Do moich oczu napłynęły łzy.
- Kto je porwał? Powiedz mi, do cholery, kto za tym stoi! - wyszlochałam, stając nad nim.
- Strow... - zaczął chrapać.
I to mi wystarczyło. Te parę liter utworzyły mi w głowie postać jednej osoby.
Złapałam kluczyki od samochodu, usiadłam i ruszyłam z piskiem opon do domu Dean'a.

DEAN AMBROSE :
Moje życie straciło sens. Bez Giselle nic nie jest tak, jak kiedyś. Nigdy nie bałem się o kogoś tak bardzo, nawet o siebie, jak o nią. Giselle i Isabella to teraz cały mój świat. Stały się tak samo ważne, jak moi bracia z grupy The Shield.
- Dean, o czym myślisz? - zapytał Roman, podchodząc do mnie do okna.
- Jeżeli złapię tego kogoś, to zabiję go gołymi rękami!
- Uspokój się. Od tego jest policja.
- Policja, policja. Już tydzień minął, a oni dalej są w czarnej dupie!
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, po czym do środka wbiegła rozdygotana i zapłakana Amanda. Od razu rzuciła się Roman'owi na szyję.
- Przepraszam was za niego - wyszlochała.
- Amando, uspokój się. O co chodzi? - Reigns zaprowadził ją na kanapę, a ja poszedłem do kuchni, nalałem szklankę wody, wróciłem do salonu i podałem ją Amandzie. Upiła parę łyków i powiedziała coś, czego nie spodziewałem się usłyszeć z jej ust.
- To Braun - wyszlochała. - To Strowman stoi za porwaniem dziewczyn. Najgorsze jest w tym to, że wszystko widział Seth i nic z tym nie zrobił. Nie pomógł! Nie pomógł mojej kochanej siostrze i najlepszej przyjaciółce - zaczęła na nowo płakać.
- Nasz Seth? Nasz brat? - zapytał niedowierzająco Reigns.
- Tak. Bał się wam powiedzieć, bo Braun go szantażował, że jeżeli coś komuś powie, wtedy mnie się coś stanie. - Upiła kolejny łyk wody. - Zróbcie coś, proszę. Zadzwońcie na policję! Ratujcie je!
- A to skurwysyn! Nie ręczę za siebie, gdy go zobaczę! - wysyczałem.
- Dzwonię do Hulji. Niech przeszukają posiadłość Strowman'a - powiedział Roman, sięgając do kieszeni spodni.

THE SHIELDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz