45 (cz.2)

277 12 7
                                    

ROMAN REIGNS :
Pobudka z Viki w moich ramionach była czymś, za czym bardzo tęskniłem. Przyłożyłem dłoń do jej czoła. Było ciepłe, ale nie tak jak wczoraj.
- Znowu sprawdzasz, czy nie mam gorączki? - wymruczała.
- Tak - odpowiedziałem, całując ją w czoło.
- Co mówią twoje usta?
- Mówią, że cię kocham.
Uśmiech rozjaśnił jej twarz. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- A ja kocham ciebie.
- Może weźmiemy prysznic, ubierzemy się, zjemy jakieś śniadanie i pójdziemy na spacer. Jest pewne miejsce, które chciałbym ci pokazać.
- O czymś zapomniałeś!
- O czym?
- Zapomniałeś powiedzieć, że musimy się kochać.
- Uwierz mi, kochanie. Nie zapomniałem o tym.
Wstaliśmy z łóżka, wzięliśmy bardzo emocjonujący prysznic, ubraliśmy się i zeszliśmy na dół coś zjeść. Po skończonym śniadaniu wziąłem Viki za rękę i ruszyliśmy do auta i z powrotem do Nowego Jorku. Zaparkowałem po The Trump i wysiedliśmy z samochodu. Jak tylko wyszliśmy na zewnątrz, stanąłem i spojrzałem na nią.
- Jeśli chcesz, możemy pójść piechotą. Zajmie to nam jakieś czterdzieści minut. Jeśli chcesz, możemy pojechać autem. Twoja decyzja.
- Chcę się przejść. Jest całkiem ładny dzień i możemy poznać miasto.
Poszliśmy, zaglądając po drodze na wystawy wielu sklepów. Viki była taka szczęśliwa. Tak jak ja. Nagle mój telefon dał znać, że dostałem esemesa. To Vince.
   "Kiedy wracasz do pracy?"
   "Jeśli to nie problem, to za
     parę dni."
   "Mam nadzieję, że
    odzyskałeś Victorię?"
   "Tak, szefie. Wszystko już
     jest dobrze. Pora teraz na
     kolejny krok, jeśli wiesz
     o czym mówię."
    "Jasne, że wiem. No cóż...
     zgadzam się, ale pospiesz się.
     Nie będę ci za darmo
     płacił."
    "Rozumiem. Obiecuję, że
     niedługo się pojawię."
Zbliżaliśmy się do sklepu, do którego chciałem ją zabrać, więc zacząłem zwalniać.
- Czemu zwalniasz?
- Bo to jest sklep, do którego chciałem wejść z tobą.
Spojrzała na sklep, a potem na mnie.
- Joe, to jest sklep Tiffany'ego.
Uśmiechnąłem się, wpuszczając ją do środka.
- Czemu tu jesteśmy?
- Viki - powiedziałem, chwytając ją za dwie ręce. - Viki, kiedy cię straciłem, moje życie się skończyło. Moje serce przestało bić, a ja czułem się, jakbym był martwy. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i świecie. Mógłbym umrzeć dla ciebie. Nie chcę cię znowu stracić i chcę spędzić z tobą resztę życia. Jesteś moją bratnią duszą i tak cholernie mocno cię kocham. Victorio Pamlico, czy wyjdziesz za mnie?
Łza zakręciła jej się w oku, kiedy przyłożyła obie ręce do ust.
- Tak. Tak. Oczywiście, że wyjdę za ciebie, Joe - uśmiechnęła się i zarzuciła mi ręce na szyję.
Podniosłem ją i okręciłem, podczas gdy pracownicy i klienci klaskali i gwizdali.
- Wybierzmy dla ciebie pierścionek. Chcę, żebyśmy wybrali go razem.
- Co ja takiego zrobiłam, że zasłużyłam na kogoś takiego jak ty? - Spytała, całując mnie.

VICTORIA PAMLICO :
Wszystkie pierścionki zapierały dech w piersiach, ale znalazłam jeden, który oboje pokochaliśmy. W tej samej chwili, w której go przymierzyłam, wiedzieliśmy, że to właśnie ten, bo pasował idealnie, tak jak my do siebie. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie i nie mogłam się doczekać, żeby powiedzieć wszystkim, że się pobieramy.
- Mam świetny pomysł. Wyślijmy wszystkim filmik, w którym mówimy, że się zaręczyliśmy.
- Super. Kto będzie kręcił?
- Znajdziemy kogoś w Central Parku. Zróbmy to tam.
Roman'owi spodobał się ten pomysł, więc poszliśmy do Central Parku. Podeszliśmy do fontanny i zobaczyliśmy siedzącą przy niej samotnie młodą dziewczynę.
- Przepraszam. Czy mogłaby pani nakręcić filmik ze mną i moim narzeczonym?
- Nie ma sprawy. Dla mojego najlepszego wrestlera wszystko - uśmiechnęła się.
Ustawiłam telefon na tryb Video i zajęliśmy z Roman'em miejsce przy fontannie.
- Już - powiedziała dziewczyna.
- Cześć, przyjaciele i rodzinko. - Pomachałam.
- Cześć wszystkim. - Roman też pomachał.
- Przesyłamy wam to video, ponieważ planujemy zostać w Nowym Jorku trochę dłużej. Mamy jednak wieści, którymi chcielibyśmy się z wami podzielić. Kocham tego faceta. Bardzo. - Pokazałam na Reigns' a.
- A ja kocham bardzo tę dziewczynę - powiedział Reigns, wskazując na mnie.
- I wiecie co? Bierzemy ślub! - Powiedzieliśmy to razem, a ja wyciągnęłam dłoń z pierścionkiem.
- Kochamy was wszystkich i wkrótce wrócimy do domu. Do zobaczenia.
- O mój Boże, to takie cudowne - powiedziała dziewczyna, oddając mi telefon. - Gratulację!
- Dzięki.
Dziewczyna odeszła, a my wysłaliśmy video wszystkim naszym znajomym i rodzinie, a Roman dodatkowo do Vince'a, żeby usprawiedliwić jakoś swoją nieobecność w pracy.
Usiedliśmy na ławce przy fontannie, a Roman ucałował moją dłoń.
- Są dwa oblicza miłości. Piękne i wstrętne. My doświadczyliśmy ich obu i nie chcę już nigdy więcej spotkać tego wstrętnego. Od teraz, kochanie, oto czym jest piękne oblicze miłości. Nami. Bycie razem. Kochaniem drugiego niezależnie od tego, co życie nam przyniesie.
Przysunęłam usta do jego ust.
- Ty jesteś pięknym obliczem miłości, Leati Joseph Anoa'i.
Nie zajęło nam wiele czasu, by nasz intymny moment przerwały rozdzwonione telefony.
Spojrzeliśmy na siebie, wybuchając śmiechem, po czym je wyłączyliśmy, a resztę tygodnia spędziliśmy na odkrywaniu Nowego Jorku i nadrabianiu straconego czasu.

MIESIĄC PÓŹNIEJ
VICTORIA PAMLICO :
Siedziałyśmy we trzy na widowni. Braun Strowman od dwóch tygodni siedzi za kratkami, a Roman i Dean nie dogadują się za dobrze z Seth'em od tamtego momentu, gdy Seth zataił informacje dotyczące przetrzymywania mnie i Giselle.
Akurat The Shield stoi na ringu z mikrofonami w ręce. Pierwszy odezwał się Dean.
- Jak wyglądamy? Czujemy się świetnie. Jesteśmy poobijani, gdyż w niedzielę stoczyliśmy naszą największą walkę. To było eliminacyjne starcie z Evolution. Zrobiliśmy dokładnie to, co zapowiadaliśmy : wyeliminowaliśmy każdego członka Evolution, nie tracąc nawet jednej osoby. To była prawdziwa dominacja! - Rzucił mikrofonem o matę.
Pałeczkę przejął Seth.
- Mieliśmy się dostosować lub zginąć. Na Payback grupa The Shield się dostosowała, a Evolution zginęła. Nieco wcześniej cały świat widział, co się z nimi stało. Grupa Evolution zginęła, ponieważ pomimo tego, że w jej skład wchodzą trzy największe gwiazdy w historii tego biznesu, w niedzielę nie byli tacy, jak The Shield. To trzy obce osoby, które stały po tej samej stronie ringu.
- Oni nie byli braćmi - wtrącił Roman, podchodząc do Seth'a i kładąc mu rękę na ramieniu. - Mężczyźni, którzy stoją w tym ringu są braćmi. To jest Evolution - pokazał rozłożoną dłoń - a to The Shield - złożył ją w pięść. - Wejdź do ringu, Randy Orton, a złamię ci szczękę tym symbolem doskonałości - I wyrzucił mikrofon poza ring.
Nagle rozległa się muzyka Evolution. Najpierw zza kulis wyłonił się Tripple H z podbitym okiem, młotkiem i mikrofonem, a za nim Orton. Zabrakło Batisty, który odszedł z tej grupy. Od razu Seth zszedł z ringu po dwa krzesła. Jeden zostawił w rogu kwadratowego pierścienia, a drugie trzymał w ręce. Tripple H z Ortonem podeszli do ringu, ale do niego nie weszli. Przemowę zaczął Tripple H.
- Jeśli jeszcze o tym nie wiecie, umiem się dostosować lepiej niż ktokolwiek inny. Wczoraj realizowaliśmy plan A - spojrzał na młotek i dodał : - Dzisiaj zrealizujemy plan B. Zawsze jest plan awaryjny.
Dean podszedł do lin, Roman za nim, a Seth został z tyłu. Nagle ten trzeci zaatakował krzesłem Reigns' a, który poleciał na matę. Ambrose nie mógł uwierzyć, co się dzieje. Orton z Tripple H uśmiechnęli się zadziornie. To jest nieprawdopodobne. Dean zaczął iść na Rollins' a, ale również został zaatakowany krzesłem. Atakował raz Roman'a, raz Dean'a. W końcu do ringu weszli Orton z Tripple H i zaczęło się brutalne atakowanie. Seth Rollins zdradził The Shield na rzecz Evolution, a w moich oczach stanęły łzy...

THE SHIELDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz