„Czasem zdarza się, że człowiek
Najcnotliwszy – szewcem trąci,
Podczas kiedy duch służalczy
Ambrą pachnie i lawendą.
Są dziewicze czyste dusze,
A czuć od nich szare mydło,
Gdy występek się częstokroć
Różanymi wody myje."
~ Maria Konopnicka
Stanęłam prosto przed Lucasem. Przełknęłam ślinę, a on patrzył na mnie zdezorientowany, a potem rozgniewany. Otworzył lekko usta, ale nic nie powiedział, tylko popchał mnie z powrotem do środka. Założył ręce na krzyż i rzucił mi oskarżycielskie spojrzenie.— Serio Lil? — zapytał z pretensją. Nie miałam bladego pojęcia o co mu chodzi.
— Z nim?! — wskazał ręką na otwarte drzwi. — Naprawdę?!
— Ale...
— Nie chcę powtórki z rozrywki! — wrzeszczał tak, że przechodzący obok ludzie zaglądali wystraszeni. Zresztą, mnie także obleciał strach.
— Jakiej powtórki z rozrywki? — zmarszczyłam czoło.
— Jeszcze pytasz? — przewrócił oczami. — Dlaczego... on? — pokręcił głową.
— Luke...
— Jak już tak bardzo chciałaś to zrobić, to mogłaś mi powiedzieć! Wyręczyłbym go. — nachylił się, bijąc się w serce pięścią.
— O czym ty do cholery mówisz?! — tupnęłam nogą, aby mu przerwać. Obcas zawsze działa.
— O czym mówię...? O tym. — wskazał na moją kokardkę. Nie powinnam, ale w głębi duszy zaczęłam się śmiać.
— Lucas... — chciałam mu wytłumaczyć.
— Nie... — machnął lekceważąco ręką.
— Posłuchaj mnie! — krzyknęłam na niego. — Nie masz żadnej powtórki z rozrywki, bo nie jesteśmy razem, a Sophie z tobą była, więc nie rozumiem o co ci chodzi w tej kwestii. — potrząsnęłam głową.
— Lily...
— Nie skończyłam jeszcze. — przerwałam mu donośnie i stanowczo. — Za kogo ty mnie masz? Naprawdę myślisz, że jestem w stanie stracić dziewictwo w szkolnym kiblu?! Zastanów się, z kim rozmawiasz. — puknęłam się w czoło.
— Kokarda... — jęknął.
— Chciałam ją poprawić! Nie zdążyłam! O co się tak wściekasz? — nie odpowiedział. — Poza tym, to niedorzeczne. — prychnęłam. — „Mogłaś mi powiedzieć!" ? Dobrze się czujesz? W życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. I w życiu nie zrobiłabym „tego" — nakreśliłam w powietrzu cudzysłów palcami. — z Tobiasem. Jest tylko jedna osoba, z którą chcę to zrobić, ale to na pewno nie jest Tobias. — wyminęłam go aby wyjść.
— Lily zaczekaj!
— Nie chcę z tobą rozmawiać! — syknęłam i najszybciej jak mogłam się ulotniłam. Czy powinnam się cieszyć, że jest zazdrosny?
Szłam przed siebie zbulwersowana, nie mogąc się uspokoić.
Każda dziewczyna lubi trochę zazdrości, ale bez przesady.
— PRZEPRASZAM! — wykrzyczał na cały korytarz. Wszyscy, dosłownie wszyscy na mnie spojrzeli, a mi aż głupio było się nie odwrócić. Stał z rozłożonymi rękami i patrzył na mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić.
— Wybacz mu! — ktoś krzyknął.
— POCAŁUJ GO! — ukryłam twarz w dłoniach, ale tak, abym mogła na niego zerkać. Normalnie Luke zacząłby się śmiać, ale tego nie zrobił. Czekał, aż wykonam jakiś gest, czy coś. Nie wiem ile czasu zajęło mi zareagowanie, ale nie tylko on czekał, ale też inni.
Nie zepsuję ci reputacji idioto. Ale za ten cyrk, zapłacisz kiedyś cenę.
Wzięłam głęboki oddech i z lekkim uśmiechem kroczyłam z powrotem do niego.
— NO DALEJ, LASKA! — zawołała jakaś dziewczyna z ostatniej klasy.
— Przepraszam. — powtórzył ciszej, kiedy stałam już przed nim.
— W porządku. — położyłam dłoń na jego piersi. — Tylko nie myśl nigdy więcej o mnie w taki sposób.
— Wiem, nie będę. — miał rozbiegany wzrok. Był taki bezbronny.
— Widzimy się później. — poklepałam go i odeszłam, a ludzie na korytarzu zaczęli buczeć.
* * *
Dwa tygodnie później
— O sałatko moja ty! Czemu w tobie są wło—sy...? — Charlotte grzebała widelcem w jedzeniu.
— Widziałyście na Insta jaką sukienkę ubiera Daphne? — zapytała Sophie z szeroko otwartymi oczami.
— Taa... — zaśmiała się Raven. — Adekwatna do imienia. — zaczęłyśmy się wszystkie śmiać.
Ja też ją widziałam. Daphne to dziewczyna, która szasta pieniędzmi na prawo i lewo, więc nic dziwnego, że nosi także drogie ciuchy. I dziwne...
Jej sukienka była w kolorze królewskiego błękitu, która rozkloszowana była tylko przy stopach. Plecy wycięte prawie po sam rowek, a przy rękawach dodatkowy materiał, coś jak w bluzkach nietoperzach. Całość błyszczała. Zwłaszcza biała część na brzuchu.
— Z kim idziecie? — zagadnęła Raven.
— Blake. — Lottie uśmiechnęła się szeroko i to był szczery uśmiech, bo cieszyły się także jej oczy.
— George. — odparła Erika. Nadal nie mam pojęcia dlaczego ona i Sophie siedzą razem z nami.
— Serio? — prychnęłam.
— No. — uniosła brwi, zakładając ręce na krzyż. — Zazdrosna?
— Nie. — potrząsnęłam głową.
— Nie mam pary. — powiedziała smutno Sophie.
— Może idź z Tobiasem? — zaproponowałam. — W końcu nie zerwaliście skłóceni.
— On chce iści z tobą. — przewróciła oczami.
— Mówiłam mu spory czas temu, że z nim nie pójdę. — oświadczyłam z pretensją w głosie. — Mam partnera. — odsunęłam od siebie talerz.
Co prawda między mną, a Lucasem nie układało się teraz perfekcyjnie od tamtej kłótni w łazience, ale wiedziałam, że na pewno mnie nie wystawi. Chyba...
— Idziesz z Lukiem? — zapytała Erika. Przytaknęłam. — Kiedy go zapytałaś?
— Eee... To on zapytał mnie... — i w tym momencie wszedł na stołówkę razem z Colinem i kilkoma innymi chłopakami z drużyny. Normalnie bym się tak nie gapiła, ale Luke w potarganych włosach z tym uśmiechem, to istny ideał. Cieszył mnie fakt, że jest mnóstwo dziewczyn, które wzdychają do niego i jego przyjaciela, ale jeden jest zajęty, a drugi na bal wybrał mnie.
On mnie wybrał.
— Jezu, zaraz zejdziesz na zawał. — Raven pomachała mi dłonią przed oczami.
— Mam ci przypomnieć, jak ty traciłaś przytomność, kiedy Colin tylko ściągnął soczewki? — rzuciłam jej ironiczne spojrzenie, a ona się zamknęła.
— Soczewki? On nosi soczewki? — zaintrygowała się Erika. Jak ona mnie denerwuje, to jest hit.
— Tak. — przyznała moja przyjaciółka. — On ma różnobarwność tęczówek.
— Co? — wzdrygnęła się. — To jest dziwne...
— Dla mnie przepiękne. — fuknęła.
— Jak wolisz. — wzruszyła ramionami.
Ja nadal obserwowałam mój obiekt westchnień. Był bardzo interesującym, przystojnym i pociągającym obiektem.
CZYTASZ
Twój dotyk
RomanceLily była Aniołem, który upadł w jego ramiona. I wbrew temu, w co wierzyła, nie żałowała. *Jest to kontynuacja poprzedniej części ,,Jedna noc"*