„Trudno mi się z Tobą rozstać. Ale kocham cię i nie chcę stracić tego uczucia. Wolę wyrzec się ciebie, niż żyć z tobą, nie umiejąc cię kochać. Już ból, jaki będę nosił w sercu przez całe życie, wydaje mi się znośniejszy."
~ Haruki Murakami
Raven mówiąca mi wczoraj jak się zachowuję, miała absolutną rację. Źle postąpiłam. Nauczono mnie przebaczać, a tego nie zrobiłam. Musiałam zobaczyć jego oczy, żeby zrozumieć jak bardzo ranimy siebie nawzajem.Westchnęłam ciężko i zeszłam na dół. Moja przyjaciółka już na mnie czekała.
— Gotowa, aby napisać kartkówkę z chemii? — zapytała mnie, udając entuzjazm.
— Tak... — machnęłam lekceważąco ręką.
— Nadal o tym myślisz? — przewróciła oczami.
— Raven. — spojrzałam na nią zażenowana. — Zachowałam się jak jakaś małolata. Nie jestem głupia, a to, co odwaliłam tego raczej nie potwierdza.
— Cała ty. Znowu weźmiesz winę na siebie. — zamknęła zeszyt, z którego się uczyła z hukiem.
— Nie biorę całej winy na siebie. — oparłam ręce na biodrach.
— Tak to wygląda. Nie możesz całe życie... — przerwała nagle, kiedy odwróciła głowę w stronę okna. — Co on robi? — wskazała dłonią w kierunku domu Lucasa. Podeszłam tam prędko i zobaczyłam jego, pakującego walizki do samochodu.
— N-nie wiem... — otworzyłam usta zdumiona. Wymieniłyśmy przerażone spojrzenia, kiedy zamknął bagażnik i szarpnął za klamkę od drzwi. Spanikowałam i nie myśląc wybiegłam na zewnątrz.
— Luke! — zakrywałam oczy dłonią, ponieważ słońce mnie raziło. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę, a ja w tym czasie się do niego zbliżałam niepewnym krokiem. — Co robisz? — zapytałam z żalem.
— Chciałaś abym odszedł. Właśnie to robię. — warknął. Złamał mi serce po raz drugi. Czy on naprawdę chciał to zrobić?
— Przecież nie mówiłam tego dosłownie!
— Wątpię, że mnie okłamałaś. — stanął przede mną.
— Luke... — jęknęłam. Jedna, samotna i słona łza spłynęła prosto do moich ust. — Gdzie chcesz jechać?
— Chyba do Ohio. — odparł drżącym głosem.
— Ohio? — powtórzyłam nie mogąc w to uwierzyć. — Co ty wyprawiasz, chcesz wszystkich zostawić? Co z Colinem?
— Colin ma Raven. — uśmiechnął się złośliwie.
— Proszę cię... — wiedziałam, że zaraz znowu się rozryczę. — Zostań choćby ze względu na rodziców.
— Chciałaś powiedzieć coś innego. — zauważył.
— Tak, ale... Ze względu na mnie. Na mnie Lucas. — uderzyłam pięścią w swoją klatkę piersiową.
— Już podjąłem decyzję. Właśnie ze względu na ciebie. — odparował wdychając.
— Nie wygłupiaj się. — złapałam go za rękę, na co się zatrząsł. — Luke... Powiedziałeś, że jesteś moim rycerzem...
— No właśnie. Chustkę już dostałem, teraz muszę jechać na wojnę. — silił się na sarkastyczny ton.
— Więc wr—wrócisz. — teraz to ja się jąkałam.
CZYTASZ
Twój dotyk
RomanceLily była Aniołem, który upadł w jego ramiona. I wbrew temu, w co wierzyła, nie żałowała. *Jest to kontynuacja poprzedniej części ,,Jedna noc"*