5. Dolewanie oliwy do ognia

837 42 11
                                    

Hermiona wstała pierwsza. To znaczy, chciała wstać, ale jakieś silne ramiona obejmujące ją w talii nie pozwoliły na to. Gdy tylko ledwo uniosła się na łokciach, została przyparta do łóżka przez jej Mistrza Eliksirów. Fuknęła ze złości i odwróciła się plecami do jej nauczyciela, chociaż to nie był dobry pomysł, bo teraz on wtulił się w jej siano. Myślała długo nad tym, jak go odkleić od siebie, ale żaden sensowny pomysł nie wpadł jej do głowy. Po chwili zasnęła, jednak nie na długo, bo właśnie zbudził się Snape. Mruknął coś niezrozumiałego, po czym otworzył swoje ciemne, jak nocy oczy. W tym momencie, Hermiona postanowiła, że pójdzie do łazienki, aby nie przebywać w towarzystwie Snape'a zbyt długo. Chciała wstać, gdy nagle Severus uniósł się na łokciach i spojrzał jej prosto w oczy, po czym powiedział nieco zachrypniętym głosem:

- Dzień dobry, Hermiono. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem. - ona tylko patrzała w oczy swojego nauczyciela i nieświadomie zagryzała dolną wargę.

- Dzień dobry, profesorze Snape. - wykrztusiła, bojąc się jego reakcji, która była dość dziwna. Severus ściągnął brwi i powiedział z morderczym wzrokiem świdrującym dziewczynę:

- Och, a cóż to się stało z Severusem? Wczoraj nie byłaś taka uprzejma.- drażnił się z dziewczyną, chociaż gdyby w pokoju była jeszcze jakaś osoba, to dla niej mogłoby to zabrzmieć dosyć jednoznacznie. Jednak widząc jej zszokowaną minę, dodał - Przepraszam, nie chciałem, aby to tak wyglądało.- po czym wziął jej rękę i pocałował jej dłoń. To było dla niej zbyt wiele. Zachowuje się jak Ron, kiedy chciał mój esej. To podejrzane.- pomyślała, a następnie wyrwała swoją rękę z jego dłoni. Szybko transmutowała swoją piżamę z powrotem na ubrania i weszła do łazienki, trzaskając przypadkowo drzwiami. Wszystkiemu przyglądał się Severus. Chciał dla niej dobrze, chciał jakoś się zbliżyć, ale tylko ją wystraszył. Zwyzywał się w myślach, wstał i przebrał się w jakąś koszulkę i spodnie z dresu. Podszedł do kominka i czekał, aż dziewczyna wyjdzie. Zszokowana Hermiona podeszła do swojego profesora i powiedziała:

- Przepraszam, że tak uciekłam. Naprawdę nie chciałam. To tak jakoś wyszło, no i... - nie dane było jej skończyć, bo w tym momencie przemówił Severus.

- To moja wina. Zbytnio na ciebie naskoczyłem. Wybacz mi. - Hermiona była bardzo zaskoczona słowami swojego nauczyciela. Powoli zaczęły pojawiać się w jej głowie dziwne teorie, że może Snape się zakochał. Ale to niemożliwe... W Hermionie?! W molu książkowym, który może tylko pomarzyć o życiu seksualnym (bądź przeczytać). To zdecydowanie było niemożliwe. Nagle jego chrząknięcie wybudziło ją z jej przemyśleń - Czy coś się stało? Hermiono, proszę, możesz mi powiedzieć. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i powiedziała nieco zachrypniętym głosem:

- Nic, panie profesorze. I wybaczam panu, choć sama nie wiem co. Chyba powinnam już wracać do Nory. Czy dzisiaj również mam przyjść?- zapytała się.

- Nie, możesz przyjść jutro. Może zaczekasz chociaż na śniadanie? Molly będzie wściekła, gdy się dowie, że cię głodzę.- delikatnie się uśmiechnął, po czym dodał- Jeśli oczywiście chcesz. Nic na siłę.

- Z miłą chęcią zjem z panem śniadanie, panie profesorze.

Zamówił u skrzatów śniadanie i usiedli w kuchni. Hermiona ani Snape nie odzywali się, a cisza, która była między nimi była nieprzyjemna. Snape starał się spojrzeć jej w oczy, ale ona unikała go wzrokiem. To niemożliwe - mówiła sobie w myślach, chcąc się przekonać, że Snape wcale nie jest w niej zadurzony. Niespodziewanie, w pokoju pojawił się mały kotek, patronus, który przemówił głosem McGonagall:

- Droga Hermiono, przyjdź zaraz do mojego gabinetu. Muszę z tobą porozmawiać.

Młoda Gryfonka zaczęła się zastanawiać, dlaczego McGonagall chce z nią porozmawiać. Gdy skończyła jeść, grzecznie podziękowała Snape'owi za śniadanie i pobiegła do gabinetu McGonagall. Zapukała w drzwi i po usłyszeniu głośnego "Wejść!", weszła do środka. Jej profesor siedziała przed biurkiem i czytała zawzięcie jakieś papiery. Podniosła głowę, a ujrzawszy swoją ulubioną Gryfonkę, uśmiechnęła się. Wskazała jej ręką miejsce naprzeciw jej po czym powiedziała:

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz