9. Wojnę czas zacząć!

715 44 10
                                    

*~Ostatnio dodałam rozdział 8, ale z niewiadomych mi przyczyn nie dostałam powiadomienia. Rozdział 8 można normalnie przeczytać, bo go nie usunęłam, więc jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś/ aś, zrób to teraz. Bez poprzedniego rozdziału, ten nie ma sensu. Niestety przez to zasięg rozdziału był bardzo słaby, ale mam nadzieję, że z tym będzie lepiej!~*

~~~

Hermiona wybiegła z lochów najszybciej, jak było to tylko możliwe. Biegła i biegła, nie obierając jakiegoś szczególnego kierunku. Czuła w środku, że zrobiła coś złego, a jednocześnie coś, co powinna była zrobić. Miała wielką chęć posmakować tych ust ponownie. Ale dlaczego? Do tej pory tylko podziwiała i szanowała profesora Snape'a, a przed chwilą w lochach miała nieodpartą chęć, żeby pójść z nim do łóżka. Stało się coś złego i była o tym przekonana. Tylko co? Od momentu, gdy profesor Dumbledore kazał jej uczęszczać na praktyki do profesora Snape'a, profesor Snape zaczął się dziwnie zachowywać. Był milszy i w ogóle jak nie on. A dzisiaj nawet oddał jej pocałunek. Na dodatek kazał jej uwarzyć Amortencję. No tak!- pomyślała Hermiona ze łzami w oczach. Amortencja zadziałała na Hermionę, a jako że nie była do nikogo przypisana i jako pierwsza widziała Snape'a, to zadurzyła się w nim! Och, pożałuje!-krzyczała w myślach Hermiona. Od razu poleciała do gabinetu profesora Dumbledore'a. To, co zrobił Snape było okrutne, karygodne i nie do pomyślenia. Był jej nauczycielem! Stanęła przed chimerą i podała hasło: "czekoladowe żaby". Przez wakacje dyrektor nie zmieniał hasła, więc Hermiona nie musiała się męczyć na szukaniu nazw słodyczy. Chimera odsunęła się i wyłoniły się spiralne schody. Gryfonka nie chciała czekać, więc szybko po nich wbiegła. Zapukała w wielkie drzwi. Po chwili w drzwiach stanął uśmiechnięty od ucha do ucha Albus Dumbledore. Ciekawe czy Snape mu powiedział?- zastanawiała się w myślach dziewczyna.

- Dzień dobry, panno Granger. Co panią do mnie sprowadza?- spytał radośnie Dumbledore, zapraszając ją do środka. Dziewczyna skinęła głową i ruszyła do biurka profesora.

- Dzień dobry, profesorze. Sprowadza mnie profesor Snape.- wysyczała Hermiona. Dumbledore lekko spoważniał, ale nadal się uśmiechał.

- A cóż takiego zrobił profesor Snape, panno Granger?-spytał zainteresowany

- Przed chwilą, na tych praktykach, kazał mi uwarzyć Amortencję. Jednak zapomniał o tym, że nie była do nikogo przypisana. Przez eliksir zadurzyłam się w profesorze i go pocałowałam! -krzyczała, jakby ją ze skóry obdzierano- A on, zamiast mnie odepchnąć czy coś, to tylko oddał mój pocałunek! Czasami mi się wydaje, że jest we mnie zakochany. Zachowuje się dziwnie. Cały czas jest miły, co bardzo do niego nie pasuje. Profesorze, ja nie wiem co robić. Chciałabym zrezygnować z tego wszystkiego, ale podpisałam umowę. Czy mógłby pan coś dla mnie zrobić?- spytała zrezygnowana i smutna.

- Co takiego, panno Granger?- spytał już kompletnie poważny i skupiony dyrektor.

- Czy mógłby pan porozmawiać z profesorem Snape'em? Bardzo pana proszę.

- Oczywiście, moje dziecko. A teraz chyba będzie już lepiej, jeśli pójdziesz do Nory.- starał się ją wyrzucić, ale tylko dlatego, żeby zaraz zawiadomić Severusa. No i w jego sypialni leżała Minerwa.

- Do widzenia, profesorze.- powiedziała dziewczyna i wstała udając się do drzwi, przy których stanęła i odwróciła się do Dumbledore'a.- Nie wiem, czy mogę w ogóle o takim czymś myśleć, ale wydaje mi się, że profesor Snape jest we mnie zakochany.- dziewczyna schyliła się lekko, a oczy dyrektora były w wielkości galeonów- Gdyby czegoś się pan dowiedział, proszę mi powiedzieć.- i wyszła, a profesor Dumbledore jeszcze przez parę dobrych minut stał i przypominał płaza. Gdy wreszcie się ocknął machnął różdżką, z której wyleciał srebrzysty feniks. Nagle usłyszał trzask, a z kominka wyszedł Snape. Staruszek nie uprzedził go, dlaczego go wezwał, dlatego Severus był wyluzowany, jeśli można tak o nim kiedykolwiek powiedzieć.

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz