20. Problemy Złotego Trio i nie tylko

487 34 2
                                    

- Zawołaj Poppy, szybko! - warknął Dumbledore do Hermiony, która nadal była wstrząśnięta stanem Severusa. Machnęła różdżką.

- Expecto patronum! - lecz z jej końca wydobyła się tylko jasnoniebieska mgiełka, która po chwili rozpłynęła się. Hermiona westchnęła poirytowana i zmęczona, po czym spróbowała jeszcze raz- Expecto patronum!

Dopiero teraz z końca jej różdżki wyleciała srebrzysta wydra. Okrążyła parę razy dziewczynę, i po chwili stanęła tuż przed nią.

- Profesor Snape jest poważnie ranny. Dyrektor prosi o natychmiastowe pojawienie się w skrzydle szpitalnym. Zanieś wiadomość do pani Pomfrey. - powiedziała szybko Hermiona do patronusa, który już po chwili zniknął.

- Hermiono, podejdź tu!

- Tak, profesorze?

- Będziesz rzucać zaklęcia magomedyczne...

- Ale ja nie wiem, czy jestem w stanie, dyrektorze!- przerwała Hermiona.

- a ja będę otwierał drzwi i usuwał bariery ochronne. Szybko, nie mamy czasu! Severus jest w poważnym stanie.

Dumbledore przelewitował Snape'a do skrzydła szpitalnego, podczas gdy Hermiona leczyła swojego profesora.

- Odsuń kołdrę.- zażądał. Pochylił się lekko nad Snape'em i sprawdził puls. Wyczuwalny. Odetchnął i usiadł na krześle. W tym momencie do sali wbiegła Poppy.

- Idiota! Kretyn! Żeby tak się dawać! To chore, a raczej Severus jest chory!

Podeszła do łóżka, na którym znajdował się Snape i użyła szybkiego zaklęcia, które miało za zadanie pokazać stan pacjenta, w tym przypadku Snape'a. Gdy biała nitka, która wyleciała z jej różdżki, przeleciała przez Snape'a i wróciła do niej, Poppy krzyknęła zdumiona i przerażona.

- Idiota do kwadratu! Złamana noga w dwóch miejscach! Przypalona skóra! Wiele ran na brzuchu i plecach! Odwodnienie! Zmiażdżone lewe płuco! A na dodatek te jego czarne włosy są w większości spalone! O mały włos i by się wykrwawił! - krzyczała Poppy, wymachując rękoma- Idźcie, Idźcie stąd!

Hermiona jak najszybciej wybiegła ze skrzydła szpitalnego. Z jej twarzy kapały pojedyncze krople łez.

- Panno Granger! Proszę zaczekać! - zawołał Albus Dumbledore, a dziewczyna stanęła w miejscu, jednak nie odwróciła się. Gdy dyrektor wreszcie ją dogonił, złapał ją za ramiona i spojrzał w jej czekoladowe oczy- Hermiono, posłuchaj. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Nikt, rozumiesz?

Jednak Hermiona nie mogła się zdobyć na odpowiedź, więc tylko pokiwała głową. Dumbledore uśmiechnął się dobrotliwie i puścił ją.

- A czy, czy ja mogłabym jutro odwiedzić profesora Snape'a?- zapytała, spuszczając wzrok. Była dosyć zawstydzona swoją prośbą, co pokazywały jej czerwone policzki.

- Oczywiście, tylko pamiętaj, nikt nie może wiedzieć. Gdybyś potrzebowała wsparcia, wydaje mi się że jesteś dość blisko z profesorem Whit....- urwał- Przepraszam, nie powinienem.

- Nic się nie stało, jednak nie wiem o czym pan mówi. Z profesorem White'em jesteśmy tylko znajomymi.

- Cóż, w takim razie, do widzenia, panno Granger.- powiedział dyrektor i odszedł w stronę chimery, strzeżącej wejścia do jego gabinetu. Hermiona, jak zwykle już przeszła przez korytarze starego zamku, i udając się na błonia, aportowała się. Będąc już na podwórku w Norze, usiadła na ławce przed domem i podparła głowę na dłoniach. Myślała o Snape'ie, o ślubie Draco i Ginny, o Harry'm. Ostatnio chciała z nim porozmawiać, ale nie miała czasu.

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz