19. Oddani

468 33 4
                                    

- Hermiona, jeśli za pięć minut nie zjawisz się u Snape'a, to on cię zabije! - krzyknął z dołu Bill, a Hermiona szybko wstała z łóżka, rzucając książkę z transmutacji na stolik. Nie miała zbyt wiele czasu by poprawić makijaż, który i tak był bardzo delikatny i subtelny, czy przebrać się w inne, wygodniejsze ubrania. Po prostu wybiegła z pokoju, zabierając jedynie małą torebkę i szybko zbiegając po schodach. Nie przejmowała się zdziwionymi czy rozbawionymi spojrzeniami Weasley'ów. Wybiegła z Nory, i aportując się na szkolne błonia, szybkim krokiem udała się do Hogwartu. Pokonała niesforne schody i w końcu stanęła przed wielkimi, ciemnymi drzwiami. Dopiero teraz przypomniała sobie, że w lochach jest dosłownie lodowato. Dziewczyna ubrana w zwykłą szarą koszulkę z krótkim rękawem zwyczajnie trzęsła się z zimna. Drżącą ręką zwiniętą w pięść zapukała, i już po chwili usłyszała głośne warknięcie.

- Wejść! - jego głos przyprawił ją o kolejne dreszcze, ale tym razem nie z powodu zimna. Hermiona przeszła niepewnie przez drzwi, i rozglądając się zauważyła czarną, wysoką postać stojącą tuż przy biurku z szklanką wypełnioną złocistą cieczą. Jego biodra oparte były na blacie biurka, a głowa przechylona, przez co jego kruczoczarne, proste włosy zasłaniały jego twarz. Wyglądał tak niesamowicie, że Gryfonka ledwo stała.

- Dzień dobry, profesorze Snape. - mruknęła cicho, starając się włosami ukryć swoje rumieńce. Severus natychmiast podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę. Wydawała mu się w tamtym momencie taka bezbronna. Miał ochotę w tym jednym momencie nakrzyczeć na nią za te jednominutowe spóźnienie i całować jej pełne usta za te rumieńce. Dokładnie te same myśli przyszły mu do głowy dzisiaj rano, gdy spotkał ją w księgarni. I to był właśnie powód jego spicia się. Może i to dziwne, ale nie potrafił bez niej wytrzymać. Pragnął jej, ale ona go nie chciała i nic nie mógł z tym zrobić. Chociaż może gdyby tak... - pomyślał Snape. Odłożył szklankę na biurko i spojrzał Hermionie prosto w oczy. Przez jego stan, nie widział zbyt dokładnie. Powolnym krokiem zaczął zbliżać się do dziewczyny, która na każdy jego krok, cofała się. W jego głowie ułożył się kolejny plan, który tym razem wypełni. Gdy Hermionę dzieliło do ściany jeden krok, a od Snape'a maksymalnie dwa, dziewczyna przymknęła oczy. Severus delikatnie złapał ją za rękę, którą po chwili natychmiast puścił. Cały czas patrzył Hermionie w oczy. Szybko oddychała i nerwowo przygryzała wargę. Zbliżył twarz do jej ucha.

- Boisz się? - wymruczał swoim seksowym głosem, ale nie odsunął się.

- N-nie. - wyjąkała. Odchrząknął i położył dłonie na ścianie, między jej głową. Jego twarz zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do jej. Ich usta dzieliły teraz centymetry.

- To źle. - wyszeptał w jej usta, które następnie pocałował. Jednak Hermiona nie reagowała. Nie odpowiadała na pocałunki. Nie uchyliła ust, gdy Severus przejechał językiem po jej dolnej wardze. Natychmiast się odsunął - Przepraszam.

Dopiero teraz otworzyła oczy. Zmarszczyła brwi, po czym uśmiechnęła się delikatnie, zakładając kosmyk włosów za ucho. 

- To co mam dziś robić?- zapytała Hermiona, uporczywie starając się pozbyć rumieńców. Położyła swoją torebkę na podłogę.

- Chyba chciałaś zapytać, w czym mam panu dziś pomagać, panie profesorze.- syknął, a Hermionie przeszło przez myśl, że ten człowiek jest gorszy niż stado kobiet w ciąży plus nastolatki z burzą hormonów podczas pierwszej miesiączki razem wziętych. Jeszcze przed chwilą ją całował, by teraz sobie pokrzyczeć i powarczeć. 

- Demencja starcza...- mruknęła pod nosem.

- Co powiedziałaś?!- huknął dłonią w szafkę, która stała sobie spokojnie obok nich. 

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz