10. Moi kochani "przyjaciele"

726 45 8
                                    

*Wulgaryzmy alert!

Obudziła się, choć nie pamiętała jak zasnęła. Leżała na czymś miękkim i cudownie pachnącym pergaminem, ziołami i alkoholem. Leniwie otworzyła powieki, a światło oślepiło ją. Natychmiast zamknęła oczy i jeszcze bardziej wtuliła się w swoją nieznaną poduszkę. Leżąc, pochłonęły ją myśli o wczorajszym wieczorze, a wraz z nimi otworzyła ponownie oczy ignorując oślepiające światło. Szybko zrozumiała, że znajduje się w lochach, ale tego jak tam się dostała również nie pamiętała. Po chwili rozpamiętywania wczorajszych wydarzeń, spojrzała na swoją poduszkę, która jak można się domyślić nie była wcale poduszką, a złym profesorem Snape'em. Jej przerażenie sięgnęło zenitu. Krzyknęła, co rozbudziło jej "poduszkę". Snape poruszył się i wymamrotał coś kompletnie niezrozumiałego. Gdy otworzył oczy, nie skrzywił się na światło. Wręcz przeciwnie, uśmiechnął się i pocałował delikatnie Hermionę.

- Dzień dobry, kochanie. Możesz mi powiedzieć, dlaczego tak krzyczysz?- spytał.

- Cześć. Po prostu się lekko przeraziłam.- uśmiechnęła się i wstała z niego. Severus uważnie przyglądał się swojej partnerce. Usiadł na kanapie i nie mógł się powstrzymać przed podejściem do niej i pocałowaniem jej. Była taka śliczna, piękna, mądra, i co najważniejsze, była jego i tylko jego. Objął ją delikatnie w talii, a dziewczyna  zarzuciła mu swoje ręce na szyję. Teraz liczyli się tylko oni. Gdy skończyło im się powietrze, dziewczyna była czerwona jak dorodna wiśnia. Severus parsknął śmiechem widząc jej rumieńce.

- Hermiono, może pójdziesz się ubrać? Raczej nie chciałbym, żeby ktokolwiek widział cię w koszulce i majtkach. - uniósł tą swoją sławną brew, a ona uśmiechnęła się tak, jak kochał. Zresztą, on uwielbiał każdy jej uśmiech, byleby był skierowany do niego.

- Ależ oczywiście. Już pędzę. - cmoknęła go jeszcze przelotnie w policzek i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i gdy skończyła, szybko weszła do salonu, gdzie czekał na nią Severus. Uśmiechnęła się i przytuliła się do niego. Snape jakby wyczuł, że coś jest nie tak, więc zapytał przy jej uchu:

- Co się dzieje? - dziewczyna natychmiast spojrzała na niego, a  jej oczy były pełne łez.

- Dlaczego tak zareagowali? Dlaczego nie zrozumieli? Co w tym złego, że kogoś mam? - wybąkała pomiędzy szlochem. Natychmiast przytuliła się do niego i zacisnęła swoje dłonie na jego czarnej koszuli.

- Hermiono, posłuchaj. Jestem od ciebie starszy o wiele lat. Poza tym, zawsze was nienawidziłem, a kiedy dowiedzieli się o nas, wybuchnęli. Myślę, że kiedyś nas zaakceptują.

Chwila. Jestem z Severusem i straciłam przez to przyjaciół. Teraz nikt nie chce mnie znać, i to tylko dlatego, że wybrałam właśnie jego. - wywnioskowała Hermiona. Odepchnęła Snape'a i weszła do kominka, krzycząc: "Nora! ". Severus nawet nie zdążył ogarnąć co właśnie się stało. Hermiona poszła do Nory, gdzie zapewne nie zostanie mile powitana.

I tak jak domyślał się Snape, tak się stało. Wypadła z kominka i ledwo ustała na nogach. Otrzepała się kurzu i popiołu, po czym spojrzała na mieszkańców Nory, którzy łypali na nią niebezpiecznie wzrokiem. Zauważyła Rona, który gdy tylko ją zobaczył, zbyt gwałtownie wstał od stołu, co spowodowało upadek krzesła. Pani Weasley starała się unikać jej wzrokiem, a pan Weasley uczył się chyba czytać do góry nogami. Ginny smętnie mieszała łyżką zupę, a gdy zauważyła Hermionę, uśmiechnęła się lekko, prawie niewidocznie. Harry, podobnie jak i Draco rzucali jej wściekłe spojrzenia. Sama Hermiona widząc miny, gesty czy nawet spojrzenia swoich przyjaciół miała dość i chciała wrócić do lochów, do Snape'a. I gdy już brała do ręki garść proszku Fiuu z zamiarem rzucenia go i wykrzyknięcia: "Hogwart!", Ron podszedł do niej, zakleszczając boleśnie swoje grube, tłuste palce na jej nadgarstku.

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz